[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak, Jon i Jenny jasno zdawali sobie sprawę z tego, żeMax nie kocha żony, ale był to tak bolesny temat, żeprawie nie poruszali go w swoich rozmowach.Gdyby Maddy zdecydowała się odejść od Maxai zacząć nowe życie z kimś innym, Jon straciłby kontaktz ukochanym wnukiem, a tego za nic nie chciał. Kocham cię, Jon szepnął właśnie Leo cienkimgłosikiem, jakby odgadywał myśli dziadka.Jon przytulił malca.Czasami Leo, kiedy zebrało musię na wielką czułość, zwracał się do dziadka po imieniu.Max, który stał w drugim końcu sali i flirtowałostentacyjnie z młodą, ładną przedszkolanką, zmarszczyłczoło, widząc, jak Leo tuli się do jego ojca.Dlaczego Jon trzyma małego w ramionach, jakby tobyło jego dziecko? A Leo, co on sobie wyobraża, patrzyna dziadka jakby.Urywając w Uoł zdania rozmowę z zalotną dziew-czyną, Max podszedł do Jona, odebrał mu chłopca,postawił go stanowczo na ziemi i oznajmił z gniewem: Przestań zachowywać się jak dzieciuch, jesteś jużza duży na takie pieszczoty.Wyrwany z objęć dziadka, wystraszony gwałtownąreakcją ojca, Leo szarpnął się. Idz sobie, nie lubię cię zawołał tak głośno, żekilka stojących w pobliżu osób odwróciło głowy w jegokierunku.Max zmierzył syna chłodnym wzrokiem.Nikt niebędzie mu mówił, że go nie lubi. Najwyższa pora, żebyś zabrała Lea do domu,zobacz, jak on się zachowuje rzucił przez ramię doMaddy.Za chwilę miał się zacząć poczęstunek przygotowanyprzez rodziców dla małych aktorów i Leo niecierpliwieczekał na ten moment.Od kilku dni nie mówił o niczyminnym, zmusił nawet Maddy, żeby upiekła jego ulubioneciastka.Inna matka na pewno sprzeciwiłaby się, wytłumaczy-ła, jak bardzo dziecko czekało na małą uroczystość i żeteraz nie można pozbawiać go przyjemności, ale Maddyczuła, że dyskusja z Maxem tylko pogorszy sytuację.Patrzyła na zawziętą twarz męża i zastanawiała się, co teżsprawiło, że stał się tak złym człowiekiem.Miał przecieżkochających rodziców, wychowywał się w domu prze-pełnionym serdeczną atmosferą, a mimo to był zimny,chwilami okrutny, jakby ranienie bliskich mu ludzistanowiło dlań największą rozkosz. Zabierz go, Maddy powtórzył stanowczo.Maddy z ciężkim sercem już miała zastosować się dopolecenia męża, gdy niespodziewanie podszedł niczegonieświadomy Joss, chwycił Lea w ramiona i uniósł zesobą. Och, Max, jak miło cię widzieć.Maddy nie byłapewna, czy uda ci się przyjechać.Maddy odetchnęła z ulgą.Barbara, łasa na względymężczyzn rozwódka, powinna zająć Maxa rozmową.Sytuacja chwilowo została rozładowana. Max nie pokocha nikogo, dopóki nie będzie potrafiłzaakceptować i pokochać samego siebie powiedziałakiedyś Ruth, ale Maddy miała wrażenie, że ta mądrakobieta ten jeden raz się pomyliła, bo Max kochał siebie,tylko siebie, nikogo innego.Wzięła na ręce Emmę i rozejrzała się po sali.Maxgdzieś zniknął, Barbary Severn też nie było już na sali.ROZDZIAA CZWARTYKiedy święta minęły, rodzina się rozjechała, Maxzdecydował się wreszcie powiedzieć Maddy o swoimwyjezdzie na Jamajkę Słucham.co zamierzasz? Przecież twój ojciecpróbował odnalezć Davida.Maddy, która zbierała właśnie porozrzucane zabawkidzieci, wyprostowała się, odgarnęła włosy z czoła i spoj-rzała na męża, mrużąc oczy jak każdy krótkowidz.Położyła gdzieś okulary i nie mogła ich znalezć, a bezszkieł nie potrafiła odczytać wyrazu twarzy Maxa. Masz rację, ojciec rzeczywiście tylko próbował.Nie zrobił nic poza tym, że zaangażował ludzi z jakiejśpodrzędnej agencji, a kiedy ci nic nie znalezli, zrezyg-nował.W przeciwieństwie do ojca, ja osobiście zajmę sięsprawą, polecę na Jamajkę i zacznę tam solidne po-szukiwania. Na Jamajkę? zdziwiła się Maddy. Myślałam, żeDavid mieszka w Hiszpanii.Dlaczego dziadek uważa, żeznajdziesz go na Jamajce? David niedawno przysłał stamtąd pocztówkę.Wi-działem ją, rzeczywiście pisał ją stryj, co do tego nie mawątpliwości. Nic nie rozumiem ciągnęła Maddy. Zawszetwierdzisz, że jesteś taki zapracowany, że nie maszczasu. W naszej kancelarii styczeń często bywa spokoj-niejszy niż pozostałe miesiące.Nie prowadzę terazżadnej sprawy.O co właściwie chodzi, Maddy? zapytałz nutą ironii w głosie. Nie chcesz chyba powiedzieć, żepoświęcam ci za mało czasu i świadomie unikam twojegotowarzystwa? Jesteś przecież taką wspaniałą i podnieca-jącą.partnerką.Maddy poczuła, że zaczynają palić ją policzki.Maxnie musiał jej przypominać jaka nudna i banalna mu sięwydaje. Czy.czy twój ojciec wie? wykrztusiła wreszcieschrypniętym głosem. Jeszcze nie.Po co miałbym mu mówić? To nie jegosprawa.Chociaż niedługo zapewne się dowie.Przecieżzaraz pobiegniesz do moich rodziców podzielić się z nimitą wiadomością, prawda? David jest bratem twojego ojca zauważyła Mad-dy, przełykając z trudem ślinę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]