[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7ładen chłop nigdy nie pojmie, jak można wycinaddrzewa owocowe.Jeśli o mnie chodzi, to myślę, że był to większy grzech niż kradzieżjabłek. Rzeczywiście ksiądz tak myśli? zapytał ksiądz Vianney, przerażony.Zrobiłem to, aby nie dopuścid do nowych grzechów. Przecież mógł ksiądz osiągnąd tensam skutek, na przykład wywieszając na płocie ogłoszenie tego rodzaju: Pozwalamwszystkim dzieciom oraz innym urwisom brad z mego ogrodu tyle owoców, ile im siępodoba.W ten sposób ocaliłby ksiądz drzewa i nikt nie mógłby księdza okradad.Rzeczywiście byłoby to dobre rozwiązanie.Szkoda, że nie pomyślałem o tym.Jestemnaprawdę głupi dodał ksiądz Yianney, spuszczając głowę.W całej okolicy wyśmiewano się z głupoty proboszcza z Ars.Nawet księża nazebraniach urządzali sobie żarty z postępku księdza Vianneya. Poczciwy ksiądzVianney uprawia logikę świętych rzekł ksiądz dziekan z Trevoux.W naszych czasachlogika ta wydaje się szaleostwem.Ale zostawmy sąd o tym Panu Bogu.96 Czy ksiądz zawsze musi wymachiwad toporem, księże proboszczu? zapytaładziedziczka. Ksiądz jest zbyt radykalny nie tylko w ogrodzie, ale i na ambonie.Maksiądz rację, walcząc z nieprzyzwoitymi taocami.Ja je również potępiam, podobnie jakksiądz proboszcz.Ale w ubiegłą niedzielę przebrał ksiądz wszelką miarę na kazaniu.Wprzyszłą niedzielę urządzamy bal we dworze.Przybędzie mój brat, hrabia Franciszek.Zostali także zaproszeni Cibeinsowie i Valbreusowie. A więc będziecie taoczyd? zapytał z goryczą w głosie ksiądz Vianney.Oczywiście, ale bardzo przyzwoicie.Osobiście dopilnuję dobrego zachowania. Czymożna taoczyd przyzwoicie? Skoro zabroniłem taoczyd ludziom ze wsi, nie mogępozwolid na to we dworze.Proszę, więc zrezygnowad z tego rodzaju rozrywki.A propos,co to za dama z takim nieskromnym dekoltem? zapytał nagle proboszcz, pokazującjeden z portretów w galerii przodków. To hrabina Amelia des Garets.%7łyła za czasów Ludwika XIV.Była damą dworu. Odkrywa szyję, jakby ją przygotowywała pod topór katowski mruknął proboszcz.Wtedy była taka moda odrzekła z uśmiechem dziedziczka. Powinna panipozawieszad na ścianach inne obrazy niż te rozdekoltowane damy, które zdają się bydprzeznaczone dla katowskiego czeladnika rzekł na odchodnym ksiądz Vianney.Poczciwa dziedziczka odprowadziła oczyma proboszcza, kiwając głową.Następnieprzywołała służącego i rzekła: Proszę zdjąd ten obraz i wynieśd na strych.W następnąniedzielę ksiądz Vianney jeszcze raz grzmiał na temat taoców, jako że parafianie niechcieli się ich wyrzec. Widzicie, moi drodzy, ci, którzy chcą taoczyd, zostawiają przed drzwiami aniołastróża, a wchodzą na salę z diabłem.W sali tanecznej jest tylu szatanów, ilu tancerzy.Alesłuchajcie tego, co Bóg oznajmił przez usta proroka: Dzieci tego świata bawią się przydzwiękach instrumentów muzycznych, a za chwilę są już w piekle.Trzeba, więc stracidgłowę, żeby pójśd taoczyd, skoro się wie, że taniec zaludnia piekło.Widziałem starca wokularach, jak o lasce szedł na bal.Widziałem kobietę, jak szła przyjrzed się taoczącym,niosąc na ręku jedno dziecko, a drugie prowadząc za rączkę.I mówiłem sobie: ci wszyscyludzie pójdą do piekła.Taniec jest ohydą w oczach Bożych, obojętnie gdzie się odbywa:pod drzewami orzechowymi, w karczmie czy we dworze.Na te słowa setki oczu zwróciło się na ławkę paoską, gdzie tego dnia wraz zdziedziczką siedział jej brat oraz cały szereg zaproszonej szlachty.Hrabina Anna desGarets zagryzła wargi.Niektórzy krewni przybrali obrażone miny.Sam tylko hrabia jakośdziwnie się uśmiechał.Po Mszy krytykowano kazanie w oberżach.Naturalnie używano sobie naproboszczu, lecz niektórzy mówili z zadowoleniem: Ma odwagę.Nie daruje anichłopom, ani szlachcie. Teraz już zauważył ze złośliwą radością oberżysta spodMrówki błękitnokrwiści nie otworzą mu więcej trzosa.97 To naprawdę niesłychane, na co sobie pozwolił dzisiaj wasz proboszcz stwierdziła z uniesieniem hrabina Krystyna de Cibeins. Zna on tylko taniec wordynarnym wydaniu chłopskim.Czy musiał zaraz mówid o piekle i diable? W każdym razie nie wkładał jedwabnych rękawiczek by powiedzied to, co miałdo powiedzenia wtrącił z uśmiechem hrabia Franciszek. Przyznam się, że mi tenczłowiek imponuje. Jeśli chcesz, możesz trzymad stronę tego narwaocai W każdym razie my niezrezygnujemy z zabawy.Aadnie by wyglądało, gdyby jakiś wiejski paroch dyktował prawawe dworze. Myli się pani, moja droga Krystyno odrzekł z uśmiechem hrabia des Garets. Ksiądz proboszcz ma w zupełności rację.Nie będziemy gorszyd poczciwychmieszkaoców Ars.Bal się nie odbędzie.Powinniśmy czud się szczęśliwi, mającproboszcza, który tak bardzo troszczy się o zbawienie naszych dusz.To jest prawdziwyczłowiek.Chcę go zaprosid, by dziś wieczorem nas odwiedził.Gdy stary Saint-Phial przyniósł zaproszenie od hrabiego, ksiądz Vianney zapytał zniedowierzaniem: A czy będą taoczyd? Nie, księże proboszczu.Zgodzeni muzykancizostali wynagrodzeni i odprawieni do domu. W takim razie, dobrze, pójdę.Hrabia nadzwyczaj serdecznie powitał księdza, który zjawił się w swojej wytartejsutannie. Czyżby kat porwał ową szlachetną damę? zapytał ksiądz Vianney, widzącpuste miejsce w galerii portretów. Zachorowała na gardło odrzekł ze śmiechem hrabia, któremu siostra opowiedziała, jak to ksiądz proboszcz zgorszył się wydekoltowanymportretem. Nie dziwię się. Bardzo mi się ksiądz podoba, księże proboszczu ciągnął dalej szlachcic.Wolę proste, ale słuszne słowa księdza niż ckliwe komplementy zeświecczałychkaznodziejów stolicy.Czy nie miałby ksiądz ochoty na drugi dzwon do kościoła? Myślę, żeznalazłoby się jeszcze miejsce na wieży? Nowy dzwon? Ależ oczywiście! odrzekł uradowany kapłan. Poświęcę goMatce Bożej Różaocowej.Chciałem go kupid za własne pieniądze, ale trzos mój jestpusty. Niech więc ksiądz zamówi nowy dzwon, a ja ureguluję rachunek. Chyba pansię nie gniewa za to, co powiedziałem dzisiaj rano? zapytał niepewnie ksiądz. A czyksiądz tego żałuje? Ależ nic podobnego! Nie mogę przecież żałowad żadnego słowa, które mipodyktowało sumienie. Bardzo słusznie.To mi się podoba
[ Pobierz całość w formacie PDF ]