[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Masz jakieś bóle? Nie.Czy są tu jeszcze moje dziewczynki? Elliott zabrał tę malutką, ale była tu Roryi wspominała o jakimś kolejarzu. Laura poczuła,że ktoś podniósł jej dłoń, przyłożył do niej paleci bada nierówne tętno. Za chwilę wprowadzimytubę, która pomoże ci oddychać, żebyś nie musiałatak ciężko pracować. Ależ tak. powiedziała nagle Laura, próbując usiąść w łóżku. Ten człowiek, którego Annie widziała, to mój dziadek.Był inżynierem nakolei.Zginął w pożarze.Człowiek z rudymi włosami to on.Nigdy nie mogliśmy się domyślić,skąd u Rory rudawe włosy.Choć słabo go znałam,teraz sobie przypominam: był taki dobry. Może go tam spotkasz doktor nawiązał dojej wspomnień - i poznasz: w ręce będzie trzymałlatarnię.184Laura chciała się uśmiechnąć, bo rozśmieszyłają ta sentymentalna uwaga doktora, ale wargi odmówiły jej posłuszeństwa.Wskazała na nie, a potem na swoją pierś, odsunęła od siebie poduszki;miotała się, zdawała się tonąć, pogrążać.Pielęgniarka i lekarz rozwarli jej zęby i Laura, jak grzeczna dziewczynka, posłusznie przełknęła to, co jejpodano.Skurcz w gardle ustąpił.Próbowała rozpoznać twarze przez jarzące się światło niesionychświec.Zmrużyła oczy.Dojrzała Elliotta.W kieszeniach koszuli miał jej notatki; kieszenie marynarkiteż były nimi wypchane.Dotknął wargami jej brwi.- Chyba tego nie wytrzymam szepnął. Lauro, moja Lauro! Nie!Palcem postukała go po ręce.To już nie było jejzmartwienie.Nie teraz.W tej chwili musiała pracować nad uczynieniem następnego kroku. Myślę, że możecie tu wszyscy przyjść! obwieścił doktor Campanile.Laura bardziej czuła, niżwidziała, jak się nad nią pochylają pomagając jej185wznieść się nad kopulasty dach szpitala, by mogłasięgnąć gwiazd i się nimi przystroić.Jeszcze długopotem, gdy doktor Campanile ogłosił dokładnyczas jej odejścia, słyszała chór pielęgniarek śpiewających kolędę Cicha noc, święta noc.Pewnego dnia w lipcu, kiedy z przerazliwymzgrzytem zepsuł się bojler do grzania wody i El-liott gmerał w nim, szukając przyczyn uszkodzenia, w małym schowku koło łazienki na parterzenatrafił na stos opakowanych i opatrzonych imionami prezentów gwiazdkowych.W paczce dla niego znalazł się sweter i podkoszulek z nadrukiem zdjęcia dziewczynek, fikających obok Elliotta koziołki na piasku.Fotografiapochodziła z czasu pobytu całej rodziny na przylądku Cod.Wśród prezentów był też kupon napłytę CD-ROM do zrealizowania w sklepie muzycznym.Po krótkim wahaniu Elliott zawołał dziewczyn-186ki i rozdał im pudła z prezentami.Annie od razuchciała zabrać paczkę do swego pokoju, ale Elliottzażądał, by została i usiadła razem z siostrami.- No tak, ceremonii musi stać się zadość sarkała. Zapomniałam już, jak ważne jest w tymdomu celebrowanie.Obracała w palcach książki i kaszmirowy sweter,którym się kiedyś przesadnie zachwycała, widzącgo na sklepowej wystawie.Teraz, dotykając swetra,oświadczyła, że go nie włoży, bo będzie ją drapałw skórę; jeśli Elliott chce, może go oddać na celedobroczynne.Powiedziała też, że jest zbyt gorąco,żeby go przymierzyć, bo na samą myśl o tym robijej się słabo.Natomiast wyraznie przypadła jej dogustu pozytywka z płytami perforowanymi, grająca klasyczną muzykę.Szczególnie jej się spodobała ozdobna intarsja na wieczku pozytywki przedstawiająca szkocką różę.Rory ostatnio bardzo wyrosła i zarówno wymyślny gimnastyczny trykot, jak i dres okazały się187już na nią za małe.Ale wśród prezentów znalazłamedalion, który Elliott uznał za niezwykły dowódzdolności przewidywania Laury.W medalionie bowiem umieściła pukiel włosów swoich i Elliotta,a pośrodku jeden lok niemowlęcych włoskówRory, przypominający kłębek delikatnych jasnychnitek.Rory najbardziej się ucieszyła z flakonu perfum, będących ulubioną kompozycją zapachowąmatki.Oszczędnie ich używała, by na długo jejstarczyły.Nawet kiedy po latach zatrudniania się w charakterze babysitterki mogła za własne pieniądzekupić sobie wiele butelek takich perfum, nadal korzystała z tamtych, ofiarowanych jej przez matkę:co noc jedną kroplą nasycała zapachem swoją poduszkę.A ilekroć brała udział w zawodach gimnastycznych, wcierała jedną kropelkę maminych perfum w ochraniacze przegubów.Co prawda nie poroku, ale po dwóch latach od śmierci Laury zdobyła w ćwiczeniach na równoważni pierwsze miej-188sce w zawodach o mistrzostwo okręgu.Trzeciegozaś roku od śmierci matki uzyskała trzecie miejscena mistrzostwach kraju.Rory pozostała drobnai nawet gdy dorosła, jej wzrost nie przekroczyłjednego metra i pięćdziesięciu pięciu centymetrów.Amelia po otworzeniu paczki przestraszyła sięlalek.Były to bowiem lalki wyrabiane przez ami-szów*, u których Laura regularnie je zamawiałai otrzymywała pocztą.Zgromadziła całą rodzinętych lalek, odznaczały się one tym, że miały oczy,ale pozbawione były ust i nosów.Amelię bardziej ucieszył komplet kolorowych ołówków, kredek i farb.Na pudełku z tymi przyborami Lauraumieściła inicjały małej i Amelia potrafiła je jużprzeczytać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]