[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maggie, jesteś warta śmierci.Kobieta otworzyła usta i rozszerzyła oczy ze zdziwienia.Kiedy przyciągnąją do siebie, chętnie poddała się jego dłoniom.Trzymał ją mocno, całującczubek głowy.Więc jeśli nic nie pamiętał, to co? Mógłby zbudować wiecznośćna wspomnieniach z własnego życia z Maggie.- Oh, mój! - Scarlett podekscytował się.- To takie romantyczne.- Oh, tak! - Tusiorka położył dłoń na czole.- Zaraz zemdleję.- Nie, nie zemdlejesz - ostrzegł Ian.- Nie powiedzieliście nam o tymrozwiązaniu.- Oh, jesteś taki władczy - jęknął Tusiorka.- Jak szkocki terier pilnującykości.- Mmm, bardzo długiej kości.- Scarlett uśmiechnął się figlarnie, patrząc nakilt Iana.- Rozwiązanie? - warknął Ian.- Cóż, nie musisz być aż tak czuły na tym punkcie.- Tusiorka posłał muspojrzenie pełne bólu.- Chcieliśmy, aby Buciorek był taki jak my.- Był wampirem? - zapytał Ian.- Nie.- Don Orlando spojrzał na swoich stwórców.- Chcieli, abym byłdokładnie taki jak oni.Zabrali moje ciało do winnicy i ubrali w cholernąsukienkę.Tusiorek zadrwił.- Nie powinieneś na nas warczeć.Podobno nam wybaczyłeś.- I to była bardzo ładna sukienka - dodał Scarlett.- Suknia w kolorze kościsłoniowej z ornamentem paciorkowym na staniku.- 33 - Bardzo wampirze święta- To była pieprzona sukienka - warknął Don Orlando.- Obudziłem siękolejnej nocy i dowiedziałem, że jestem nieumarłym i miałem na sobiesukienkę!Maggie szeroko się uśmiechnęła.- To nie było zabawne - jęknął Don Orlando.- Jestem pewna, że wyglądałeś uroczo.- Maggie objęła go w pasie imężczyzna zapomniał, że miał być wściekły.- Więc& - Ian zmarszczył brwi w dezaprobacie.- Wasze rozwiązaniepolegało na zabraniu śmiertelnika pozbawionego pamięci, przemienieniu go iudowodnieniu, że jest gejem transwestytą?Tusiorka prychnął.- Nie chcieliśmy zabrzmieć tak makiawelicznie5.Daliśmy mu nasząnajlepszą suknię.- Od Very Wang6 - dodał Scarlett.- A ten brutal rozdarł ją, kiedyzdejmował strój.Ian mrugnął do Don Orlanda.- Rozumiem, że ich mały eksperyment się nie powiódł?- Nie.Nawet nie pamiętając niczego, wiedziałem, że nie jestem taki.Ian spojrzał na balkonik i otworzył usta.Don Orlando nie był zaskoczony.Giselle zazwyczaj wywierała na mężczyznach olbrzymie wrażenie.Stała nabalkonie, ubrana w błyszczącą białą suknię, blond włosy opadały na plecykobiety.Trzymała w rękach zwinięte ubrania.- Bonsoir.- Uśmiechając się spłynęła w dół.- Znalazłam stare ubraniaBuciorka.Przeszła obok nich, skierowała się w stronę siedziska.Dwa krzesła i złota sofa stały obok małego stoliczka.Giselle odłożyłaciuchy na stolik, po czym usiadła na krześle.Scarlett i Tusiorka podeszli do nieji usadowili się razem na kanapie.Maggie i Ian podążyli za nimi.Don Orlandowziął dwie torby, swoją oraz Maggie, i położył je przy wolnym krześle.- Dziękujemy za znalezienie ubrań.- Ian uśmiechnął się i chwycił dłońGiselle.- Jestem Ian MacPhie z Nowego Jorku.5W traktacie Książę Niccolo Machiavellii stwierdził, że w polityce najważniejsze są racje wyższe (np.państwa) i aby je uzyskać można korzystać z wszelkich dostępnych środków (także podstępu i okrucieństwa) Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walki - trzeba być lisem i lwem Makiawelicznie oznacza tyle, comoralnie dwuznaczne, nacechowane hipokryzją.6Vera Wang (ur.27 czerwca 1949) - projektantka mody pochodząca z Chin, zamieszkała w NowymJorku.Tworzyła stroje dla łyżwiarek figurowych, m.in.dla Nancy Kerrigan i Michelle Kwan, a także suknieślubne dla gwiazd.- 34 - Bardzo wampirze święta- Enchante.- Wyrwała rękę z jego uścisku, zanim ją pocałował.Z westchnieniem, Ian zajął się rzeczami ułożonymi na stoliku.Scarlett w szczypki wziął gładką koszule kowbojską.- Odrażające.Natomiast Don Orlando podniósł buty.Były znoszone i niechlujne.Czynaprawdę mógł być kowbojem?- Interesujące - Ian zabrał ze stołu pasek i przyglądał się sprzączce.- Jestduża.- Maggie przybliżyła się do Iana, aby mieć lepszy widok.- Co jest wykute na przedzie? Dziki koń?- Mustang.- Don Orlando zamrugał zdając sobie sprawę, że słowo to samowypłynęło z jego ust.Naprawdę musiał być kowbojem.Ian odwrócił sprzączkę.- Tu jest coś napisane.WYSTAWA BYDAA I RODEO 1999.Może sięprzydać.- Odwrócił się do Giselle.- Macie tu jakiś komputer, z któregomógłbym skorzystać?- Tak, na drugim piętrze.- Wstała.- Zaprowadzę cię tam.- Dziękuje.- Ian podążył za Giselle na balkon, po czym podleciał w górę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl