[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Być może - rzekł Krzycki - ale ja nie tylko o testamencie chciałem mówić.Widziałem sięteż ze starym karbowym rzęślewskim i dowiedziałem się ogromnie ciekawych rzeczy.Oto,niech pan sobie wyobrazi, że nasze domysły były fałszywe, i że Hanka Skibianka nie jestcórką wuja %7łarnowskiego.- A to zdawało się takie oczywiste! Ale jakież są na to dowody?- Bardzo proste.Skiba był rodem z Galicji i przywędrował do Rzęślewa z żoną i córką,która miała około pięciu lat, a że %7łarnowski, póki był zdrów, siedział murem na wsi i wtedyprzynajmniej od dziesięciu lat nigdzie nie wyjeżdżał, więc tem samem nie mógł być ojcemdziewczyny.- To istotnie sprawę rozstrzyga.Nie rozumiem tylko, dlaczego zapisał jej dziesięć tysięcyrubli?38 - A, to cała historia! - odpowiedział Krzycki - Trzeba panu wiedzieć, że nieboszczyk, choćjak się teraz okazuje, kochał chłopów, trzymał jednak swoich ludzi okrutnie ostro.Gospodarzył też starym systemem, to się znaczy, wymyślał od rana do wieczora.Powiadali,że jak zaczął kląć w ganku, to go było do wpół wsi słychać.Pewnego tedy razu przyszedł dokuzni, znalazł cos nie w porządku i zaczął besztać kowala od ostatnich słów.Kowal kłaniałsię i słuchał w pokorze, ale zdarzyło się, że mała Hanka była wtedy przed kuznią i wid ząc, cosię dzieje, wzięła patyk i nuż okładać %7łarnowskiego po nogach: "Bedzies ty na tatusiakrzycoł!" Nieboszczyk podobno w pierwszej chwili osłupiał, ale potem jak się zaczął śmiać,tak mu gniew i na kowala od razu przeszedł.- Podoba mi się ta Hanka - rzekł Groński.- Toteż i wujowi tak się to podobało, że tego samego dnia postał rubla kowalce i kazał jejprzyjść z dziewczyną do dworu.Od tej pory ogromnie ją polubił.Kazał ją uczyć czytać starejgospodyni - i sam tego doglądał.Dziecko się też do niego przywiązało i tak to trwało całelata.W końcu ludzie zaczęli gadać, że pan chce wziąć kowalównę całkiem do dworu iwychować na pannę, ale, zdaje się, że to nie była prawda.Chciał ją zapewne wychować tylkona tęgą wiejską kobietę i wyposażyć.Skibowie, u których była jedynaczka, mówili podobno,że za nic by jej nie oddali.Wiem zresztą tylko to, co mi karbowy opowiadał, bo naszestosunki z nieboszczykiem były wówczas tak jak zerwane, właśnie z powodu tego młyna, z,pod którego zabrał nam wodę na swoje stawy.- A następnie Skibowie wyemigrowali?- Tak jest.Ale przedtem %7łarnowski zaczął chorować, przeniósł się do Warszawy, potemsiedział zagranicą i te stosunki się rozluzniły same przez się.Gdy Skibowie wyemigrowali,dziewczyna miała już siedemnasty rok.Wuj, wróciwszy na śmierć do Rzęślewa, tęskniłjakoby do niej i czekał od niej wiadomości.Ale ponieważ poprzednio przeniósł nawet i meblez Rzęślewa do miasta, więc ona nie przypuszczała widocznie, żeby wrócił, i nie wiedziała,dokąd pisać.- Zapis najlepiej dowodzi, że o niej nie zapomniał - rzekł Groński.z całego tego testamentupokazuje się, że to był jednak człowiek z większem sercem, niż ludzie myśleli.- Z pewnością - odrzekł Krzycki.Czas jakiś szli w milczeniu, poczem Władysław zaczął znów mówić:- Co do mnie, to jednak wolę, że ona nie jest córką nieboszczyka.- Dlaczego? Czy to ma jaki związek z zapisem?- Nie.Zapisu w żadnym razie nie przyjmę - nigdy!- To dobrze, ale powiedz mi, dlaczegoś ty się tak ostro od tego zastrzegał, że aż towszystkich dziwiło.39 - Bo jest jedna okoliczność, której ani matka, ani nikt się nie domyśla, a którą szczerzepanu wyznam.Oto ja tę dziewczynę w swoim czasie zbałamuciłem.A Groński zatrzymał się nagle, spojrzał na Krzyckiego i zawołał:- Masz tobie!I ponieważ sam nie brał takich rzeczy lekko, a prócz tego poprzednie opowiadanieKrzyckiego wzbudziło w nim dla tej Hanki sympatię, więc zmarszczył brwi i zapytał:- Bójże się Boga! Dziecko zbałamuciłeś? Co nazywasz swoim czasem?Lecz Krzycki odpowiedział dość spokojnie:- Nie zatrzymujemy się, bo pies za daleko odleci (i tu wskazał na biegnącemu przed nimibiałego wyżła).Dziecka nie zbałamuciłem, bo ona miała wtedy szesnaście lat; stało się toprzed siedmiu, gdy byłem jeszcze studentem i przyjechałem na wakacje do Jastrzębia- Czy były jakie następstwa?- O ile wiem, to nie.Rozumie pan, że przyjechawszy następnych wakacji i nie zastawszyjuż ani jej, ani Skibów, nie śmiałem dopytywać, bo na złodzieju czapka gore.Ale dziśzapytałem mimochodem karbowego, czy Skibowie nie dlatego wypadkiem wyemigrowali, żedziewczynie zdarzyła się jakaś przygoda.Powiedział mi, że nie.- To tem lepiej i dla niej i dla ciebie.- Z pewnością, że lepiej, gdyż inaczej rzecz byłaby się wydała i doszła do uszu matki.- I w takim razie ty miałbyś przykrości? W głosie Grońskiego brzmiała ironia, ale Krzycki,zajęty własnemi myślami, nie zauważył jej wcale i rzekł:- W takim razie miałbym przykrości, bo matka jest w tych rzeczach ogromnie surowa.Toteż dziś, przy większem zastanowieniu, jestem jak wilk, który nigdy nie robi szkody w tejokolicy, w której ma gniazdo.Wówczas byłem głupszy i mniej ostrożny.- Niechże cię licho porwie - zawołał Groński.- Bo co?- Nic.Mów dalej.- Ja niewiele więcej mam do powiedzenia.Wracając jednak do zapisu, to pojmuje pan,dlaczego nie mogłem go przyjąć?- Może i pojmuję, ale "wymień mi swoje wyśmienite powody" - jak mówi Szekspir.- Gdyż zbałamucić dziewczynę, to się na wsi zdąża, ale zbałamuciwszy ją, zabrać to, cobyło dla niej przeznaczone - tego byłoby nadto.A może ona tam gdzie w Ameryce biedęklepie?40 - Wszystko jest możliwe - odpowiedział Groński.- Więc, gdyby ogłoszenia, które porobię, nie doszły do jej wiadomości, to w takim razie jaużywałbym jej pieniędzy, podczas gdy ona marłaby z głodu.Nie! Wszystko ma swojegranice.Ja nie jestem jakiś nadzwyczajny skrupulat, ale są rzeczy, których bym nie mógł poprostu zrobić.- Powiedz mi - ale tak szczerze - czy ty masz do niej jaki sentyment?- Powiem otwarcie, żem zupełnie o niej zapomniał.Teraz mi się? przypomniała i,oczywiście, nie mogę mieć do niej żadnej niechęci.Nawet owszem!.Tego rodzajuwspomnienia nie mogą być przecie przykre, chyba, że się łączy z niemi jaka zgryzota.alemyśmy byli prawie dziećmi - a zbliżył nas czysty wypadek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]