[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Insynuowała, \e Lea jest brzemienna nie z Jaku-bem, lecz z pewnym półgłupim, obdarzonym zajęczą wargą paste-rzem, który często wałęsał się przy studni.- Ty zazdrosna suko! - darła się Rachela.- Ty niezdaro o złymoku, chcesz, \eby Jakub kochał cię tak, jak kocha mnie, ale tak nig-dy nie będzie.To ja jestem jego ukochaną.Ja jestem jego sercem.Tybezmyślna szkapo! Ty \ałosna krowo!Lea trzymała język na wodzy, dopóki Rachela nie skończyła.Po-tem spokojnie nazwała siostrę oślicą i z całej siły uderzyła ją wtwarz, najpierw w jeden policzek, potem w drugi.Nie odezwały siędo siebie ani słowem przez wiele miesięcy.Przypuszczam, \e naturalną koleją rzeczy nale\y zakładać, \eLea była zawsze zazdrosna o Rachelę.I prawda jest taka, \e mojamatka nie śpiewała ani te\ nie uśmiechała się często podczas Jaku-bowego tygodnia z Rachelą.54W istocie przez całe lata, zawsze wtedy, kiedy ojciec brał doswego ło\a moją piękną ciotkę, Lea spuszczała głowę nad swojąpracą, której stopniowo przybywało, bo gromadka jej synów stawałasię coraz liczniejsza, a i dzięki znojnej pracy Jakuba było coraz wię-cej wełny, którą nale\ało prząść.Ale Lea nie była tak zazdrosna, jak bywają zazdrosne te głupiedziewczyny, które w pieśniach miłosnych usychają z niezaspokojo-nych tęsknot.Kiedy Jakub pokładał się ze swymi innymi \onami, wsmutku Lei nie było goryczy.Wszak czerpała moc radości z synów,niemal stale trzymając tego czy tamtego u piersi.Mogła liczyć na to,\e Jakub wezwie ją raz czy dwa razy w miesiącu, aby porozmawiaćo stadach i wypić w jej obecności dodatkowy kubek słodkiego piwa.W te noce, kiedy wiedziała, \e będą spali razem, obłapiała go co siłw pasie i następnego ranka rodzina mogła kąpać się w jej uśmiechu isycić przyrządzanymi przez nią smakołykami.Wybiegam jednak naprzód w mej opowieści.Wiele bowiem latmusiało upłynąć, zanim Lea i Rachela nauczyły się wreszcie dzielićswoim mę\em; z początku były jak te psy, które obchodzą się wza-jem, powarkując i omijając z daleka, badając dzielącą je granicę.Z początku zresztą wydawało się, \e dojdzie do rozejmu, ponie-wa\ przy kolejnym nowiu równie\ Rachela odkryła, \e nie będą jejpotrzebne ani gałganki, ani świe\a słoma.Brzemienne były obiesiostry.Jęczmień obrodził nadzwyczajnie.Pasterze klepali Jakubapo plecach i \artowali z jego potencji.Bogowie się uśmiechali.Ale niestety, gdy brzuch Lei obrzmiewał ju\ pod jej tuniką, Ra-chela zaczęła krwawić.Któregoś wczesnego ranka, prawie trzy mie-siące po jej weselu, obudziła cały obóz swymi krzykami.Lea i Zilpa55przypadły do jej boku i zobaczyły, jak łka, owinięta w zakrwawionykoc.Nikt nie był w stanie jej pocieszyć.Nie pozwalała Adzie sie-dzieć przy sobie.Nie pozwalała Jakubowi siebie oglądać.Przez ty-dzień kuliła się w kącie namiotu, jadła niewiele i spała gorączko-wym snem bez snów.Lea wybaczyła Racheli tamte plugawe słowa i bardzo jej współ-czuła.Próbowała pobudzić jej apetyt ulubionymi łakociami, ale Ra-chela pluła na jej jedzenie i na samą Leę, która z ka\dym dniemzdawała się coraz cię\sza, krąglejsza i piękna jak nigdy dotąd.- To było takie niesprawiedliwe.Takie smutne - mówiła Bilha,która w końcu zmusiła Rachelę do zjedzenia garści oliwek i wywa-biła ją spod zaplamionego, sztywnego koca.To właśnie Bilha przeszła się do wioski, gdzie mieszkała poło\naInna, by spytać, czy nie ma przypadkiem jakiejś mikstury, któramogłaby wyrwać jej siostrę ze stanu bliskiego śmierci.Inna pokwa-piła się osobiście do obozu i spędziła wiele godzin z Rachelą, myjącją, karmiąc drobinami chleba maczanego w miodzie, namawiając dopopijania aromatycznego czerwonego miodu.Szeptała te\ słowaotuchy i nadziei do ucha Racheli.Uprzedziła, \e rodzenie dzieci niebędzie jej przychodziło z łatwością, ale przepowiedziała równie\, \eRachela kiedyś jeszcze pocznie, pod takim jednak warunkiem, \edostosuje się do zaleceń swojej poło\nej.Dlatego właśnie, kiedy Lea w swym szóstym miesiącu szukałabłogosławieństwa siostry, Rachela przyło\yła dłonie do brzuchatamtej i pogładziła ukryte w nim \ycie.A potem rozpłakała się wramionach siostry, ucałowała dłonie Ady i poprosiła Zilpę, by ucze-sała jej włosy.Wzięła Bilhę na bok, objęła ją i podziękowała za to,56\e przyprowadziła Inne.Po raz pierwszy w \yciu Rachela komu-kolwiek za coś podziękowała.Następnego ranka Lea i Rachela, ramię w ramię, wyszły z mrokuczerwonego namiotu prosto na blask świata, gdzie stał Jakub.Rache-la opowiadała, \e załkał, kiedy zobaczył je obie razem, ale Leatwierdziła, \e się uśmiechał.- Pierwszy poród Lei nie był szczególnie trudny - wspominałaRachela.W czasie, gdy opowiadała mi o przyjściu na świat Rubena,liczba tych wszystkich porodów, których była świadkiem, osiągnęłaju\ dobrych kilka setek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]