[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chodzi o to, żeby Wozniak się niezorientował.To starszy gość i na pewno kuty na cztery nogi. Już wiem, kogo będę udawał! zawołał uradowanyFranek. Wiejskiego złodzieja, takiego faceta, co to lubi pod-grandzić gęś, kurę albo indyczkę.Downar z uznaniem pokiwał głową. Niezła myśl, tylko żeby was nie zatrzymała tamtejszamilicja, bo wtedy nici z całej roboty. Wątpię, obywatelu majorze, aby Wozniak tak się palił donawiązywania kontaktu z milicją.Jeżeli coś ma na sumieniu.Zresztą jeszcze się namyślę.Pokręcę się tam koło jego obejścia.Może się najmę do jakiej roboty.Przecie ja się na wiejskiejrobocie znam, Właśnie dlatego chcę wam powierzyć to zadanie powiedział Downar. Znacie wiejskie stosunki, umieciepogadać sobie z wiejskimi ludzmi.To ma ogromne znaczenie. Ale czego ja tam mam właściwie szukać? zafrasował sięFranek. Dobrze by było, żebym wiedział.Downar zawahał się przez ułamek sekundy.Trochę się bałwtajemniczać chłopaka w szczegóły sprawy.Nie dlatego, żebynie miał do niego zaufania, ale po prostu nie był pewny, czyKociuba nie wyrwie się z czymś niepotrzebnym. Waszym zadaniem będzie zbadać, z kim się Wozniakkontaktuje, kto do niego przyjeżdża i czy jego gospodarka niejest tylko pretekstem do jakichś innych interesów.Franek instynktownie wyczuł wahanie majora.Miał jużochotę powiedzieć, że jak się nie ma do kogoś zaufania, to musię nie powierza odpowiedzialnej misji, ale w ostatnimmomencie ugryzł się w język. Kiedy mam tam jechać, obywatelu majorze? spytał,obciągając mundur. Jak najprędzej.Pamiętajcie tylko, że dużo zależy odwaszego sprytu.%7łyczę powodzenia.Franek wstał, wyprężył się służbiście, trzasnął obcasami iruszył ku drzwiom.Downar patrzył w ślad za nim.Podobał mu się ten chłopak.***Grabicki pogodził się z losem.Sprawa była najwidoczniejpoważna, skoro Komenda Główna przejęła ją całkowicie.Czułpewien żal i rozgoryczenie. To tak zawsze, cholera" myślałmelancholijnie. Człowiek przeorze teren, zrobinajczarniejszą robotę, a potem przychodzi ktoś inny dogotowego, a ty nie jesteś już bracie, potrzebny".Przestał interesować się sprawą Tomeckiej i zajął się czyminnym.Roboty w Komendzie, jak zwykle, nie brakowało.Zadzwonił telefon.W słuchawce posłyszał głos Wiesi,sekretarki szefa: Pułkownik prosi was do siebie.Bielniak był w nie najlepszym humorze. Dostałem dzisiaj telefon z Komendy Głównej powiedział, częstując Grabickiego papierosami. Chcą, żebymwas im odstąpił na czas trwania tego cholernego śledztwa.Cowy na to?Grabicki wzruszył ramionami. Cóż ja tu mam do gadania.To przecież nie ode mniezależy. Ale macie ochotę się tym zajmować w dalszym ciągu? Sprawa jest interesująca.A poza tym, gdy człowiekpopracuje z takim specem, jak major Downar, może się dużonauczyć.Bielniakowi wydało się, że w ostatnich słowach kapitanazabrzmiała nuta leciutkiej ironii.Nic jednak nie powiedział.Grabicki został przydzielony do sprawy Tomeckiej.Już nadrugi dzień pojechał do Warszawy.Downar doskonale zdawał sobie sprawę, że jego młodszykolega z Komendy Wojewódzkiej jest rozżalony.Starał się więctak zachowywać, żeby Grabicki nie czuł się w rolipodkomendnego, a wprost przeciwnie, żeby nabrałprzekonania, iż jest traktowany jako równorzędny partner wgrze. Chciałbym, kolego, zasięgnąć waszej opinii. Mojej opinii? zdziwił się Grabicki. Tak.Wy przecież prowadzicie tę sprawę od początku i napewno znacie ją gruntowniej niż ja, a przede wszystkim lepiejznacie ludzi z tamtego terenu.Wciągnąłem do roboty sierżantaKociubę, który ma za zadanie przeprowadzić dyskretny wywiadw posiadłości Antoniego Wozniaka.Pamiętacie to nazwisko?Chodzi o faceta, który hoduje pszczoły pod Sochaczewem.Grabicki skinął głową. Wiem, oczywiście.Kuzyn Tomeckiego i przyjacielmalarza.Jak mu tam.? Zwidnicki. Właśnie! Ciekaw jestem, jak się zapatrujecie na to, żepowierzyłem Kociubie takie odpowiedzialne zadanie? Uważam, że decyzja chyba jest słuszna.Chłopak do rzeczy,inteligentny, sprytny.Poza tym zna wieś, a to w tym wypadkudosyć zasadnicze. Cieszę się, że tak myślicie powiedział Downar. Azatem druga sprawa: chciałbym, żebyście się bliżejzainteresowali dyrektorem Stefaniakiem i jego rodziną.Niewiem, czy się orientujecie, że syn Stefaniaka kochał się wTomeckiej i z powodu tej nieszczęśliwej miłości odebrał sobieżycie.Grabicki był zaskoczony. O! Nie wiedziałem.Więc najpierw syn, potem ojciec.Okazuje się, że to była fatalna kobieta dla ich rodziny Wcalebym się nie dziwił, gdyby Stefaniakowa. Otóż to! przytaknął Downar. Miała wystarczającypowód, żeby się zemścić na Tomeckiej.Chciałbym właśnie,żebyście się bliżej przyjrzeli tym ludziom.Stefaniak zdradzony, porzucony kochanek, także pasuje do naszejkolekcji.Nie możemy go wykluczyć.Poza tym jest jeszcze drugisyn Stefaniaków, Zdzisław.Rozmawiałem z nim.Z całej duszynienawidził Tomeckiej.Pragnął pomścić śmierć brata.Byłobydobrze, gdyby się wam udało ustalić jego alibi. Postaram się.Czy to już wszystko, obywatelu majorze? Chyba tak.Gdybyście jeszcze zdołali się dowiedzieć czegośo Niemcach, którzy przyjechali na polowanie.Ale nie.Tymsam się zajmę.Na razie wszystko! I tak będziecie mieli pełneręce roboty.Tylko pamiętajcie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]