[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naprawdę rozumiała znaczenie tego słowa.To było jakunoszenie się na wodzie bez kotwicy.Musiała się uziemić znowu, byczuć jej drogę na około dopóki& Tak& Tutaj jest, smuga światła,może tylko sobie wyobraziła to, ale jeśli mogłaby mieć siłę, żebyotworzyć je, tak troszeczkę więcej&Bliss otworzyła powoli oczy.Zrobiła to.Rozejrzała się dookoła.To było niesamowite być zdolnym zobaczyć świat na swoichwarunkach, i nie jak Wizytator widzi to, przez swoje pokolorowanenienawiścią okulary.Była w bibliotece.W małym wygodnymzakamarku, otoczona ścianami książek.Dekorator jej zastępczej matkinalegał, żeby wszystkie  dobre domy miały taką.BobiAnne czytałamagazyny.Forsyth lubił zostawać w jego kryjówce z wielkimekranem telewizyjnym.Biblioteka stała się terytorium jej siostry.Bliss pamiętała jak ona i Jordan siadywały na siedzeniu w oknie,patrząc na pola i ocean podczas, gdy czytały.Bliss zobaczyła starą letnią stertę czytania na półce obok biurkafirmy Victorian.Bracia Karamazov.Myślała, że usłyszała hałas.Cokolwiek to było z wewnątrz lub z zewnątrz, nie wiedziała co.Zamknij oczy, pomyślała gorączkowo.Zamknij je, zanim on wróci.Zamknęła je.Nic.Nadal.Była sama.Czekała długi czas.Potemotworzyła oczy znowu.Nic.Była naprawdę sama.Musiała podjąćwyzwanie.49 Bliss miała plan, od kiedy zauważyła jego długotrwałąnieobecność.Musiała coś zrobić, coś więcej niż tylko rozglądanie siędookoła.Prowokowała się.Jej ciało było spowolnione i ciężkie.Takciężkie.To musiało być niemożliwe.Co jeśli on wróci? Co wtedy?Musiała spróbować, powiedziała sobie.Musiała coś zrobić.Nie mogłażyć jak niepełnosprawny, w otchłani paraliżu.Jeżeli potrafię otworzyćmoje oczy, mogę zrobić też coś innego.Jestem wciąż Bliss Llewellyn,czyż nie? Wygrałam turniej tenisa i biegałam w maratonach.Potrafięto zrobić.Rusz swoją ręką! Rusz swoją ręką! Mogę?! Zbyt ciężka.Gdzie jest moja ręka? Mam ją w ogóle? Co jest moją ręką? Tam!Czuję moje pięć palców, ale są tak daleko, jakby były za szkłem albozanurzone pod wodą.Pamiętała jak widziała dzisiejszą magicznąsztuczkę, kiedy usiłowała żyć pod wodą przez parę dni.Patrzyła jak toustalić i zwiększyć.Nie była magikiem, ale nie było powodów, by nieuwolnić się z uwięzi swojego własnego strachu.Rusz się! Rusz!Swoją! Ręką! Boże! Wyży chyba z trzysta funtów.Nie potrafię tego!Nie potrafię& nie potrafię.Ale muszę to zrobić! Zrób to!Pamiętała jak trudne było nauczenie się czwartej bazy piramidyskorpiona, jednych z najtrudniejszych ruchów w cheerleaderingu.Wymagało bystrej koordynacji i umiejętności artystycznego trapezu.Bliss była jedyną cheerleaderką w grupie, która to potrafiła.Pamiętała, jaka przerażona była za pierwszym razem.Jeśli nie połączysię z podstawą jej rąk w jakiś sposób, poniesie klęskę, jeśli odpuści.Poniesie klęskę, jeśli nie będzie miała poprawnej równowagi na jejlewej nodze, poniesie klęskę.Ale mogłaby się połączyć z bazą,wyznaczyć cel, stanąć na prawej nodze, podrzucić ją nad głową, iutrzymać pozycje, gdy zostanie rzucona w górę uda jej się zrobićtrzykrotnie salto i wylądować na nogach.Taka szkoda, że Duchesnenie miało składu.Bliss próbowała to zacząć, ale nikt nie był zainteresowany.Snoby! Nie wiedzieli, co tracą.To uczucie nocy dużej gry.Tooczekiwanie z niecierpliwością tłumu.To drżenie podczas biegu napole bitwy, podrzucanie pomponów wrzask stojących ludzi, zazdrość i50 podziw.W piątki cherleaderki były zobowiązane do noszenia ichuniformów w klasie.To było podobne do noszenia korony.Skorpion.Rozpoznała to.Jeśli umiałam robić tamto, potrafięzrobić to, powiedziała do siebie.Rusz! Swoją! Ręką! Mogła poczućjej grzywkę na twarzy.Wizytator nie zawracał sobie głowypodcięciem włosów, czy manikiurem.Bliss była zdenerwowana.Całapraca, by wyglądać ładnie spełzła na niczym.Jej włosy były dzikie inieskrępowane, nieokrzesane w dotyku.Musiała coś z tym zrobić.Tam! Urrrgh! Jej ręka drgnęła, poruszając się jak marionetka, jakzwierzątko na smyczy.Ale zrobiła to.Jej ręka niezdarnie uczesała jejwłosy, usuwając je z jej oczu.Więc.Mogę to zrobić.Mogę przejąćkontrolę nad swoim ciałem.To będzie trudne, bolesne i powolne, alemogę to zrobić.Nie wyrzucono mnie z gry jeszcze.Teraz wszystkim,co chciała było nauczenie się znowu jak chodzić.51 ZAUSZNIKZAUSZNIKPrzez prawie siedemdziesiąt lat Christopher Anderson był wierny,jako sługa Lawrence a Van Alena.On był tym, który zabrał Schuylerdo szpitala, by obejrzeli jej ramię po ich powrocie z Corcovado zwieścią o odejściu jego pana.Od dziarskiego, łaskawego dżentelmenaSchuyler nigdy nie wyczuwało się, że jest szczególnie stary, ale odśmierci Lawrence a zamknął się w sobie jakby jego wiek go dopadł.Był teraz słabowity i chodził z laską.Anderson odwiedził ją ostatniej nocy u Olivera, gdzie sięzatrzymała odkąd wróciła z Południowej Ameryki.Nie miała odwagi,by wrócić do czerwonobrunatnego piaskowca na 101st Street.Tobolało strasznie, gdy wiedziało się, że nie będzie tam Lawrence apalącego cygara w swoim gabinecie.Informator jej dziadka poradził jej opuścić kraj tak szybko jaktylko jest to możliwe, ale przeczytała zapis dochodzenia.- Nie możesz ryzykować.Nikt nie wie, co się stanie jutro [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl