[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zanimjednak zdołał przez najbliższe lustro wymknąć się na Trakty, Arabella powiedziała muwprost, że czuje to samo co uprzedniej nocy.Czy w ostatecznym rozrachunku śledzenie przebiegu kłótni między mężem i żoną niejest jałowe? Przecież z pewnością tylko jeszcze bardziej gmatwa ona sytuację.Dyskusje tegotypu prowadzą do wyciągania argumentów i żalów sprzed lat, całkowicie niezrozumiałych dlawszystkich z wyjątkiem dwojga zainteresowanych.%7ładna strona nie potrafi udowodnićswoich racji, a jeśli nawet, cóż z tego?Chęć życia w harmonii i przyjazni z małżonkiem jest bardzo silna, a Strange iArabella nie różnili się pod tym względem od innych.W końcu po dwóch dniachnieustannych swarów złożyli sobie obietnicę.On zobowiązał się nie wracać na KrólewskieTrakty dopóty, dopóki ona mu nie pozwoli.W zamian za to ona obiecała mu to pozwolenie,gdy tylko on zdołają przekonać, że wyprawa jest bezpieczna.Rozdział piętnastyAawa Pięciu Smoków listopad 1814Siedem lat temu dom pana Lascellesa na Bruton Street uważano za jeden z najpiękniejszychw Londynie.Osiągnięcie takiej doskonałości było możliwe jedynie przez bardzo bogategopróżniaka, który poświęca większość życia na zbieranie malowideł i rzezb, a niemal caływysiłek intelektualny koncentruje na wyborze mebli oraz tapet.Lascelles miał niezwykledobry gust i talent do zestawiania barw na nowatorskie, czasem niezwykłe sposoby.Szczególnie upodobał sobie błękity, szarości i ciemny metaliczny brąz.Nigdy jednak nieprzywiązywał się zbytnio do swej własności.Sprzedawał obrazy równie często, jak jekupował, tak więc jego dom nie upodobnił się do galerii sztuki, jak to bywa z domaminiektórych kolekcjonerów.W każdym z pokojów Lascellesa znajdowało się zaledwie kilkaobrazów i objets d art, niemniej były wśród nich najpiękniejsze i najbardziej niezwykłeprzedmioty w całym Londynie.W ciągu ostatnich siedmiu lat jednak doskonałość domu pana Lascellesa niecoprzybladła.Kolory, choć nadal wysmakowane, nie zmieniły się od siedmiu lat.Drogie meblebyły modne siedem lat wcześniej.W ciągu siedmiu lat kolekcja Lascellesa nie powiększyłasię o żaden nowy obraz.Choć w tym czasie do Londynu trafiły niezwykłe antyczne rzezby zWłoch, Egiptu i Grecji, nie zakupił ich Lascelles, lecz inni dżentelmeni.Co więcej, wiele wskazywało na to, że właściciel domu znalazł sobie pożytecznezajęcie, innymi słowy - zaczął pracować.Sprawozdania, manuskrypty, listy i dokumentyrządowe leżały na każdym stole i krześle, egzemplarze Przyjaciół Angielskiej Magii i księgio magii można było znalezć we wszystkich pokojach.Działo się tak dlatego, że choć Lascelles wciąż udawał wstręt do pracy, był nią terazwprost zawalony.Mimo że to właśnie Lascelles przyczynił się do wyboru lorda Portisheadana redaktora Przyjaciół Angielskiej Magii , sposób, w jaki jego lordowska mość pełniłredaktorskie obowiązki, niesłychanie go irytował.Lord Portishead podporządkowywał siępanu Norrellowi we wszystkim - natychmiast wprowadzał zupełnie niepotrzebne poprawki iw rezultacie z numeru na numer czasopismo stawało się coraz nudniejsze i bardziejogólnikowe.Na jesieni 1810 roku Lascelles znalazł sposób, by zostać jego współredaktorem. Przyjaciele Angielskiej Magii byli w czołówce pism najpowszechniej prenumerowanych wkrólestwie, co oznaczało sporo pracy.Dodatkowo Lascelles pisał o magii nowoczesnej doinnych periodyków i gazet, doradzał rządowi w sprawach polityki magicznej, niemalcodziennie składał wizyty panu Norrellowi, a w wolnym czasie studiował historię i teorięmagii.Trzeciego dnia po wizycie Strange a u pani Bullworth Lascelles ciężko pracował wswojej bibliotece nad najświeższym numerem Przyjaciół Angielskiej Magii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]