[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pamiętał to z lekcji na dziedzińcu i turniejów, w któ-rych brał udział.Wiedza ta była jednak niczym bez doświadczenia w ostatecznejpróbie, jaką była wojna.Oddech zaczynał palić go w gardle.Jego przeciwnikuderzył nisko, celując w nogę nad kolanem.Raoul podskoczył.Ostrze uderzyłogo i sprawiło, że się zachwiał, ale kolczuga pozostała nietknięta.Oddał cios,również mierząc w nogi.Tarcza rycerza zatrzymała go, ale Raoul swoją tarcząuderzył go w twarz i znów uniósł miecz, tym razem wbijając od dołu pod kol-czugę.%7łołnierz upadł, ale krzyk agonii, który rozległ się tuż obok, nie pochodził zjego ust.Raoul okręcił się wokół siebie i dostrzegł ojca, ściąganego z konia przezjednego ze strażników. Nie!  ryknął i rzucił się, żeby wziąć na siebie opadające ostrze wroga.Zablokował jego cios tarczą i uderzył, nisko i mocno.Trysnęła ciemna krew iprzeciwnik upadł na ziemię.Raoul stanął okrakiem nad ciałem ojca i warcząc jakwilk odpierał ataki.Potem pojawili się Roland i Giles, i pozostali strażnicy wycofali się.Ulicastała się nagle dziwnie cicha, jeśli nie liczyć odległych dzwięków pożaru i walk.Raoul rzucił broń i opadł na kolana przy boku Berengera.Drżącymi palcamizdjął mu hełm.Twarz jego ojca była szara, jego usta i czubki uszu sine.Purpu-rowe cienie pojawiły się pod oczami, a twarz była ściągnięta bólem, kiedy pró-bował oddychać. Gdzie jesteś ranny?  Raoul gorączkowo próbował zdjąć ojcu kapturkolczy.Berenger poruszył głową z boku na bok. Nie mogę oddychać. wydusił z siebie. Moja pierś.Siostra Margaret wysiadła z wozu i położyła delikatnie Raoulowi rękę naramieniu. Połóż go na wóz  szepnęła. Mam ze sobą zioła i maści, które mogąmu pomóc.Modlitwa też może wiele zdziałać. Modlitwa!  Raoul splunął, jakby te słowa były trucizną.LRT  To człowiek postępuje wbrew Bożemu słowu  upomniała go. Mo-dlitwa wciąż sięga poza ciemność.Raoul prawie jej nie słyszał, skoncentrowany na ojcu, który stracił przytom-ność. Roland, chwyć go za nogi, pomóż mi położyć go na wozie  powiedział.Ostrożnie unieśli Berengera i położyli go między kobietami.Siostra Marga-ret usiadła obok niego.Raoul starł ze skórzanego rękawa kaftana mieszaninę potu i łez, i wrócił naswoje miejsce na kozle.Wiedział, że pozostało im jeszcze zmylić patrole deMontforta, na które mogli się natknąć pomiędzy zamienionym w płonące piekłoBeziers i Narbonne  i że wszyscy mogą jeszcze zginąć.LRT Rozdział 12Preceptorium zakonu templariuszy W Bezu, lato roku 1209Dom dla gości w preceptorium templariuszy w Bezu był obszerny i wygod-ny.Była to miła odmiana dla Bridget, która ostatnie tygodnie spędziła wędrując zChretienem i Matthiasem od wioski do wioski, mieszkając w chatach, jaskiniach,w porzuconych fortach i na leśnych polanach.Tutaj mogła przynajmniej przezjakiś czas odpocząć i odnowić swoją energię.Płonący ogień, łóżka świeżo zasłane lnianymi prześcieradłami i wełnianekoce były luksusem, z którym mało co mogło się równać.Powitał ich starszytemplariusz, a kiedy rozpakowali swoje nieliczne bagaże i zmyli kurz ze stóp,zaprowadził ich do refektarza, gdzie czekał na nich przeor zakonu.Posiłek był prosty, ale pożywny  pieczone warzywa i ser podane z cierp-kim sosem, małymi, płaskimi bochenkami chrupiącego, złotego chleba i dobrymwinem.Bridget poproszono o przełamanie chleba i odmówienie modlitwy przedposiłkiem.Wprawdzie to przeor był głową preceptorium mnichów-rycerzy, aletemplariusze w swoich najbardziej sekretnych rytuałach zawsze uznawali, że Bo-gini była na ziemi już na długo przez Bogiem.Była Ishtar, Ibis 1 Astarte, byłaDziewicą Maryją i Magdaleną.Zluby czystości złożone przez templariuszy po-wodowane były podziwem dla jej boskości, a nie strachem przed splamieniem sięgrzechem.Bridget czuła jak moc ich wiary otula ją niczym niewidziany koc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl