[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nazwiska i stopniewojskowe robiły na słuchaczach wielkie wrażenie, ale same dokumentynie wnosiły do sprawy nic nowego.Ilekroć rozdrażniony Parker usiłowałprzyprzeć referenta do muru i zmusić do zajęcia jednoznacznegostanowiska, generał wił się jak piskorz.Został poinstruowany, że jegokomentarze mają mieć charakter ogólny, a opinie sprecyzowany.Kiedyrozległo się stuknięcie młotka oznajmiającego koniec sesji, wszyscy jakjeden mąż przyjęli je z westchnieniem ulgi.Keely straciła Daksa z oczu, kiedy opuszczał salę.Umówiła się zinnymi członkiniami Stowarzyszenia w Le Lion d'Or na dobrą kolację.- Należy nam się to po dwugodzinnej dawce generała Adamsa -powiedziała Betty.60RSPo przyjezdzie do hotelu rozeszły się do swoich pokojów.Perspektywa wieczoru nie cieszyła Keely tak jak powinna.Nawet ciepłyprysznic, staranny makijaż i krepdeszynowa sukienka nie poprawiły jejnastroju.Kiedy spotkała Betty na dole w hotelu, największym wysiłkiem woliukryła przygnębienie.Kolacja była wystawna, nastrój miły, a obsługa bez zarzutu.Namocy niepisanej umowy kobiety nie rozmawiały o przesłuchaniach ani oich spodziewanym wyniku.Rozmowa dotyczyła mody, najnowszegohollywoodzkiego skandalu, dzieci, fryzur, filmów, książek i diety.Zmiałysię na myśl o tym, co by powiedział Walsh, gdyby je zobaczył w takiejdrogiej restauracji.Keely brała ożywiony udział w rozmowie, jadła i delektowała sięwinem, ale kiedy pożegnała się z koleżankami i wysiadła z windy, poczułasię zmęczona i nie marzyła o niczym innym, jak tylko o tym, żeby sięnatychmiast położyć.Przez cały wieczór myślami błądziła wokół Daksa.Oczymawyobrazni widziała go w samolocie, jak ze współczuciem ujmuje ją zaręce, jak ją podtrzymuje na duchu.Jak w czapce boja hotelowego, z tacą wręku, śmiejąc się i żartując stuka do jej drzwi.A potem jej myśli skupiłysię na tym, o czym najbardziej chciałaby zapomnieć: na jego oczach,ustach, namiętnych, gorących i zaborczych, na dłoniach.Kiedy znalazła się w swoim pokoju, położyła płaszcz na oparciukrzesła, a klucze i torebkę rzuciła na toaletkę.- Co ja, do diabla, najlepszego robię? - zapytała ze złością swojewłasne odbicie w lustrze.- Tylko się nad sobą znęcasz, Keely.61RSKiedy się rozbierała, ręce i nogi miała jak z ołowiu.Umyła się,wklepała krem w twarz, uczesała i wreszcie rzuciła się na łóżko.Sięgaławłaśnie po budzik, kiedy zadzwonił telefon.Zaklęła pod nosem.- Halo? - Czyżby Dax?- Cześć, co robisz?- Nicole! Cześć.- Ukryła nutę rozczarowania w głosie.- Robisz wrażenie zmęczonej.- Naprawdę? Ostatecznie nic w tym dziwnego.Ja.ja zle spałam wnocy, a dziś było dosłownie piekło.Ta sala człowieka przytłacza.Co uciebie? Wszystko w porządku?- W porządku.Charles wyciągnął mnie dzisiaj na kolację z dwomasponsorami.Szkoda, że nie mogłaś zobaczyć ich żon.Jakie byływysztafirowane.A Charles.Przeszedł sam siebie, nie masz pojęcia!Charles Hepburn był jednym z najlepszych specjalistów od promocj iw stacji telewizyjnej, w której pracowała Nicole.Sprzedawał korzystnielokalnym klientom więcej czasu telewizyjnego przeznaczonego nareklamę niż wszyscy inni razem wzięci.Jego spokojny, nienarzucający sięsposób bycia zjednywał mu potencjalnych sponsorów, zanim jeszczeCharles zdążył się zająć ich kontami.- Nie nabierzesz mnie, Nicole.Wiem, że go ubóstwiasz.Nicole westchnęła teatralnie.- Owszem, jest w porządku.Pod warunkiem, że nie ma się pod rękądosłownie nikogo i absolutnie nic do roboty.Mimo kiepskiego humoru Keely roześmiała się.Nicole potrafiłarozproszyć nawet najgorszy nastrój, ponieważ nigdy się nie poddawała.62RS- Słuchaj, w naszych gazetach jest pełno Daksa Devereaux.Niemiałam pojęcia, że on jest członkiem podkomisji.A ty wiedziałaś?- Dopiero jak tu przyjechałam.- No i?- No i co?- Keely, czy naprawdę za każdym razem muszę to z ciebie wyciągaćna siłę? Poznałaś go?- Tak.- No i?- No i co?Keely podskoczyła, słysząc przekleństwo Nicole.- Nicole, jak się nie uspokoisz, to stopisz kable.- Nie udawaj głupiej - sarknęła Nicole ze złością.- Co myślisz oDevereaux?- Niewiele o nim wiem.Zaledwie go poznałam.- Do diabła, przecież chyba wiesz, że to najbardziej odjazdowy facet,jaki się tu pojawił od dłuższego czasu.Jeżeli go widziałaś, to musisz o tymwiedzieć.Zresztą chętnie bym go poznała bliżej.- Nicole! - wykrzyknęła Keely.- A kiedy go poznałaś dalej"?- Ja.ja go właściwie nie poznałam.Po prostu był w lecie napewnym przyjęciu i chociaż go w ścisłym tego słowa znaczeniu niepoznałam, to przecież wiedziałam, że jest.Pokazuje się z tą Robins.Nowiesz, z tą, co to wyszła za tego starego, który wykorkował bardzouprzejmie w pół roku po ślubie i zostawił jej niesamowity szmal, dom wGarden District, plantację bawełny w Missisipi i całą flotyllę statków.63RSKeely poczuła, jak coś ją ściska za gardło.Dax i Madeline Robins?Nie miała o tym pojęcia.Ze zdziwieniem stwierdziła, jak bardzo jązabolało, kiedy sobie wyobraziła Daksa z wesołą, bogatą, znaną z urodywdówką.- Jesteś tam, Keely? - spytała Nicole, nie słysząc żadnego odzewu podrugiej stronie.- Tak, po prostu jestem bardzo zmęczona.Dzięki ci za telefon, ale jajuż naprawdę muszę się położyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]