[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na pewno chodziło mu obyła żonę Setha, lecz Lauren po-stanowiła to zignorować.Słowa Bledsoe zdumiały ją niepo-miernie.Była przekonana, że on i jego ludzie przylecieli doKachelik, ot tak, a tymczasem okazało się, że to Seth ichwezwał.Musiał wiedzieć, że gdy opowie o Salvio, Paddym i o dru-gim odwiercie, to Bledsoe przejmie sprawę.Poświęcił ostat-nią szansę na rozwiązanie zagadki, na zdobycie pracy i sza-cunku ojca.Zrobił to dla niej.Zrobił to, bo Lauren chciała wrócić nawyspę i nie słuchała żadnych argumentów, bo jej bezpie-czeństwo było dla niego ważniejsze niż własny sukces.Waż-niejsze niż własna godność i zdobycie miłości Jere-my'egoAdamsa.- No dobra, zaczynamy - powiedział Bledsoe, wyrywającLauren z zadumy.Sześciu agentów FBI, którzy mieli chronić Lauren na wy-spie, stało z boku, czekając na rozkazy.Stąd mieli iść pieszoza saniami, aż do terenu wierceń.Wyglądali niesamowicie.Wszyscy ubrani na biało ni-SR czym szpiedzy z filmu z Jamesem Bondem, którego akcjarozgrywa się na Syberii.- Gotowa? - spytał Bledsoe.Była gotowa.Na wszystko.Seth nalał sobie kolejną porcję mocnej kawy.- To już piąta - zwrócił uwagę Danny.- I co z tego? - Seth rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie.- Ja tylko chciałem powiedzieć, że powinieneś odpuścić.-Danny wzruszył ramionami.- Jesteś napięty jak struna nachwilę przed pęknięciem.- Ty też byś był.- Seth chodził tam i z powrotem po chod-niku leżącym przed biurkiem.Po każdym kroku stawał, żebyspojrzeć na zegarek.- Czwarta rano - powiedział Danny.- Przed chwilą spraw-dzałeś.Seth nie odpowiedział.Podszedł do okna.Ulica przed po-sterankiem była cicha i pusta.Całe Kachelik spało.On też byspał, gdyby był mądry.Niestety, nie był.Był zakochany w kobiecie, która nie wiedziała, czegochce.A raczej wiedziała, tylko bała się do tego przyznać.Sprawdziłem wszystkich z tej listy, którą mi dałeś - ode-zwał się Danny.- Całą załogę.I co? - Seth ocknął się z zamyślenia.- Znalazłeś coś?Tak jak mówiłeś, Charles P.White, pseudonim Pinkie.Poszukiwany w trzech różnych stanach.Pobicie z usz-kodzeniem ciała, drobne kradzieże, duże kradzieże, pod-palenie, gwałt.Można by wyliczać do wieczora.SR Stojąca za biurkiem Danny'ego radiostacja zachrobotała.Seth włączył odbiornik.To był Al Cheriut.Wynajmował samoloty.Ten sam, zktórym Lauren chciała polecieć na wyspę.- Co jest, Al? - rzucił Seth do mikrofonu.- Pomyślałem, że powinieneś o tym wiedzieć - odezwał sięAl.- Kwadrans temu jakiś gość wyciągnął mojego chłopaka złóżka.Lotnisko w Takluk.To było miasteczko tak samo odległe od Caribou Island jakKachelik.Tyle że Kachelik leżało na wschód, a Takluk napołudnie od wyspy.- Tak, i co?- Pilot śmigłowca.Chciał zatankować.Powiedział, że za-wiózł na Caribou Island ważną figurę z Tiger Petroleum.Przypomniałem sobie, że ta pani też bardzo chciała tam pole-cieć, no to pomyślałem, że.- Co za jeden?- Ten pilot?- Nie.Ten z Tiger Petroleum.- Nie mam pojęcia.Mój chłopak mówi, że pilot wracał zCaribou Island.Zostawił tam tego gościa i.Seth zaklął.W głębi duszy uważał, że plan Bledsoe się niepowiedzie, że szef tego przedsięwzięcia nie złapie się na takprymitywną przynętę, a teraz.Seth miał nadzieję, że ludzie Bledsoe poradzą sobie z Sa-Mem i jego kompanami, ale nie wiedział, czego spodziewaćpo kimś, kto był mózgiem tej całej afery.Jeśli to Holt, to na pewno nie skrzywdzi Lauren.W końcuma się z nią ożenić!A jeśli okaże się, że to Walters? Walters ma powody,SR żeby się pozbyć Lauren, i to nie tylko dlatego, że dowiedziałasię o nielegalnej operacji na Caribou Island.Walters przecieżzostał pominięty, Lauren miała dostać awans zamiast niego.Seth już wiedział, że zle zrobił.Nie należało puszczaćLauren samej.Ten przeklęty kawałek skały znaczył dla niejwięcej niż cokolwiek na świecie.Danny chwycił mikrofon, zanim spadł na podłogę.- Dzięki, Al - powiedział.- Skontaktujemy się z tobąpózniej.Seth nie czekał dłużej.Danny dopadł go w pomieszczeniu,w którym trzymali służbową broń.- Co ty wyprawiasz?- To, co powinienem od razu zrobić.- Seth otwierał szy-frowy zamek sejfu.Ciężkie drzwi puściły.- To znaczy? - Danny złapał karabin, który rzucił mu Seth.- Chyba nie to, co myślę?- Właśnie to.- Ruchem głowy wskazał wiszące na ścianiekamizelki kuloodporne.- Zakładaj.- Ja?- Tak, ty.- Seth włożył kamizelkę i wetknął berettę do ka-bury.Sięgnął do sejfu po karabin.- Oszalałeś - stwierdził Danny.- Bledsoe kazał ci się niewtrącać.Wyłączył cię ze sprawy.- Owszem, wyłączył.Ze sprawy, którą prowadzi FBI.Aleja jestem komendantem policji tego okręgu i mam własnesprawy.- Tak, wiem.Szczególnie jedną.Taką niedużą, bardzoładną.- No właśnie - warknął Seth, kierując się do wyjścia.SR - Jak chcesz się tam dostać? - Spytał Danny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl