[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cały czas mówiłem poangielsku i teraz zdałem sobie sprawę, \e Rosa nie wszystko zrozumiała z tego, copowiedziałem.Pytała teraz Izraela, czego chcę.Izrael powiedział jej, \e chcę, \eby oddali sweserca Chrystusowi.Mówił szybko po hiszpańsku, wyznając jej swoje pragnienie powrotu doBoga jak Jakub dawno, dawno temu.Pytał ją, czy pójdzie z nim.Rosie rozbłysły oczy, uśmiechnęła się i przytaknęła. Chwała Bogu! zawołałem. Uklęknijcie obok kanapy, a ja się pomodlę.Izrael i Rosa uklękli obok kanapy, Dan zsunął się z krzesła i ukląkł po drugiej stroniepokoju.Poło\yłem ręce na ich głowach i zacząłem się modlić, najpierw po angielsku, potempo hiszpańsku, przerzucając się z jednego języka na drugi.Czułem jak Duch Bo\y przepływaprzez moje serce i poprzez moje ramiona i palce wlewa się w ich dusze.Modliłem się,prosząc Boga, by im wybaczył i przyjął ich do swego Królestwa.Była to długa modlitwa.Kiedy skończyłem, usłyszałem jak zaczyna się modlić Izrael.Zpoczątku wolno, potem coraz \ywiej i głośniej wołał: Panie, wybacz mi.Wybacz mi.Wybacz mi.Potem jego modlitwa zmieniła się i poczułem jak wstrząsa nim przepływająca przez jegociało nowa siła, gdy wołał:145 Panie, dziękuję Ci!Dołączyła się do niego Rosa: Dziękuję Ci, Bo\e, dziękuję.Dan wsadził Izraela i Rosę do taksówki i zapłacił z góry nale\ność za ich przejazd dodomu, do Bronksu.Gdy odjechali, powiedział ocierając oczy: Nicky, to był najwspanialszy wieczór w moim \yciu i czuję, \e Bóg pośle Izraela doKalifornii, \eby z tobą pracował.Kiwnąłem głową.Mo\e rzeczywiście tak będzie.Bóg decyduje o wszystkim wedługwłasnego uznania.146EpilogEpilogEpilogEpilogPewnego wiosennego dnia, pod wieczór, Nicky i Gloria siedzieli na schodkach ośrodkaprzy North Broadway 221 patrząc jak Ralphie i Karl koszą trawę w zapadającym zmierzchu.Zbli\ał się czas wieczornego zgromadzenia w getcie.Z podwórka dobiegały rozradowanegłosy Dave a Cartera i Jimmy ego Baeza, śmiejących się z Allena, Joeya i Kirka, którzy graliw krykieta.Było ju\ po kolacji i w domu Francie i Angie nadzorowali pozostałych chłopcówprzy wieczornym sprzątaniu.Alicja i mała Laura, która miała ju\ szesnaście miesięcy, bawiłysię beztrosko na równo skoszonym trawniku.Siedząca jeden stopień ni\ej Gloria patrzyła z opiekuńczą czułością na swojego śniadego,opartego o słupek poręczy mę\a, siedzącego z przymkniętymi oczyma, jakby pogrą\onego wświecie marzeń.Sięgnąwszy ręką, dotknęła jego kolana. Kochanie, co się stało? O czym myślisz? Co? spytał sennie, niechętnie odrywając się od swoich myśli. Pytałam, o czym rozmyślasz.Ciągle jeszcze uciekasz? Mamy ośrodek dla małychludzi , Izrael i Rosa mieszkają we Fresno i słu\ą Panu, Sonny jest pastorem du\ego kościoław Los Angeles, Jimmy pracuje z tobą, a Maria słu\y Bogu w Nowym Jorku.W przyszłymtygodniu lecisz głosić do Szwecji i Danii.O czym ciągle marzysz? Czego jeszcze mógłbyśchcieć od Boga?Nicky wyprostował się, zajrzał głęboko w pytające oczy swojej towarzyszki, po czympowiedział z namysłem: Nie chodzi o to, czego ja chcę od Boga, kochanie, tylko czego On chce ode mnie.Naszadziałalność dotyka tylko powierzchni problemu.Zamilkł.Ciszę przerywały jedynie odgłosy wesołej zabawy wokół domu. Ale to nie jest tylko twoje zadanie, Nicky powiedziała Gloria, wcią\ patrząc na niego zprzejęciem. To jest zadanie wszystkich chrześcijan, wszędzie. Wiem o tym odparł Nicky. Ale nie przestaję myśleć o tych wielkich kościołach wśródmieściu, które przez cały tydzień stoją puste.Czy nie byłoby wspaniałe, gdyby te nieu\ywane sale mogły się zmienić w sypialnie, w których mieszkałyby setki niekochanychdzieci i nastolatków ze slumsów? Ka\dy kościół mógłby się stać takim prowadzonym przezochotników ośrodkiem. Nicky przerwała Gloria ściskając jego kolano jesteś marzycielem.Sądzisz, \e ciludzie z kościołów zechcą zmienić swoje piękne budynki w domy dla zbłąkanych ibezdomnych dzieci? Oni chcą pomóc, ale tak, \eby to ktoś robił za nich.Oburzają się, jeślipijak zakłóci ich nabo\eństwo.Wyobra\asz sobie, co by powiedzieli, jeśliby przyszli wniedzielą rano do kościoła i zobaczyli swoje świątynie zbezczeszczone przez łó\ka, aeleganckie, wychuchane sale kościelne pełne byłych narkomanów? Nie, Nicky, jesteśmarzycielem.Ci ludzie nie chcą sobie zabrudzić rąk.Buntują się przeciwko plamieniu ichdywanów brudem bosych stóp.Nicky pokiwał głową. Oczywiście masz rację.Zastanawiam się, co by uczynił Jezus.Czy zabrudziłby sobieręce?Przerwał i w zamyśleniu patrzył na odległe góry. Pamiętasz jak w tamtym roku jechaliśmy do Point Loma nad zatoką San Diego?Pamiętasz tę wielką latarnię morską? Przez całe lata wprowadzała statki do portu.Ale terazjest inaczej.Czytałem w tamtym tygodniu, \e jest za du\o smogu i muszą zbudować nowąlatarnię morską, na dole, blisko wody, \eby światło mogło świecić poni\ej smogu.147Gloria słuchała z uwagą. Oto, co się teraz dzieje ciągnął Nicky
[ Pobierz całość w formacie PDF ]