[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I to jest wÅ‚aÅ›nie pasja, o której mówiÅ‚em przed chwilÄ….Nie zapaÅ‚, bo szybko mija,nie fason, który każe czÅ‚owiekowi pracować na pokaz, po ta żeby pokazać, co to on potrafii tylko on, niezależnie od tego z kim i dla kogo pracuje.I jeszcze musisz tÄ™ pracÄ™ lubić, musiszw każdym momencie czuć caÅ‚ym sobÄ… jej wagÄ™ i sens.I chyba to jest też pasja, bez której nic niewyjdzie z tego co zamierzasz.W najlepszym razie sfabrykujesz byle co, na odczepne, coÅ›, czegosam przed sobÄ… zawsze bÄ™dziesz siÄ™ wstydziÅ‚.I to nie sÄ… sÅ‚owa, staruszku Tadeusz po raz pierwszy uÅ›miecha siÄ™ do syna przysiÄ™gam ci,że, to nie sÄ… tylko sÅ‚owa.Pasja tworzenia, to jest chyba wszystko.Gdyby nie ona, nie wyprowadzilibyÅ›my z mamÄ… jednego domu pod dach, jednej Å›cianyz parteru.MoglibyÅ›my wrzucić do kosza na Å›mieci wszystkie nasze rysunki, projektyi obliczenia, gdybyÅ›my w najtrudniejszych momentach nie znachodzili w sobie zawsze dość siÅ‚y,żeby powrócić jeszcze raz, drugi i dziesiÄ…ty do tego, co »am wymknęło siÄ™ z rÄ…k za pierwszymrazem, co nam siÄ™ w planie pokrÄ™ciÅ‚o, co przekreÅ›liÅ‚o i zawaliÅ‚o jakieÅ› piÄ™tro z naszych marzeÅ„.Ale zawsze wracamy do tych wszystkich szczerb, blizn i niewypałów z zaciÅ›niÄ™tymi zÄ™bami, zezdruzgotanym krÄ™gosÅ‚upem, po to, żeby znów siÄ™ wyprostować, znalezć to, co siÄ™ przegapiÅ‚oi przemyÅ›leć na nowo.Nigdy tego nie żaÅ‚owaliÅ›my dotychczas.Popatrz na mamÄ™.Nie musiaÅ‚ajechać do Warszawy dla obrony tego osiedlowego projektu wypracowanego z caÅ‚ym swoimzespoÅ‚em, ale pojechaÅ‚a.I spróbuj jej powiedzieć, że to nie byÅ‚o konieczne.A ja sam, dokÄ…duciekÅ‚em dziÅ› rano, po tym jak dowiedzieliÅ›my siÄ™ od ciebie o tej historii z leicÄ…, jak myÅ›lisz?DokÄ…d? Do kawiarni? Do parku czy na Planty zgubić to cholerne wspomnienie w jakiejÅ›ustronnej alejce? Nie.PoleciaÅ‚em do mojej projektowej budy.Wiesz przecież, gdzie.ByÅ‚eÅ› tamparÄ™ razy.I tam siÄ™ zaszyÅ‚em w swoim kÄ…cie nad rysownicÄ….Nad rozrysowanym moduÅ‚em.zresztÄ… coci bÄ™dÄ™ gÅ‚owÄ™ krÄ™ciÅ‚.Bo wiedziaÅ‚em, że jeżeli mogÄ™ gdzieÅ› spokojnie pomyÅ›leć o czymÅ›, o czymbardzo nie chcÄ™ to tylko tam.TrochÄ™ siÄ™ rzeczywiÅ›cie uspokoiÅ‚em dopóki.dopóki niewróciÅ‚em do domu i nie spotkaÅ‚em siÄ™ z tobÄ….I chyba tylko po to, żeby siÄ™ dowiedzieć od ciebieico dla takich jak wy, bo tak to tylko muszÄ™ rozumieć co dla was znaczy to piÄ™kne zdanko, że nie ma sprawy , Tak. Tadeusz urywa, trochÄ™ przerażony tym co powiedziaÅ‚, czy też tym,w jaki sposób to powiedziaÅ‚.Teraz siedzÄ… przez dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ naprzeciw siebie, bo i Zbyszek przysiadÅ‚ na zydelku koÅ‚otelewizora i starajÄ… siÄ™ jakoÅ› uporzÄ…dkować ubiegÅ‚e minuty.MilczÄ….Dopiero po jakimÅ› czasie usÅ‚yszeli odlegÅ‚y odgÅ‚os otwieranych drzwi wejÅ›ciowych.Szybkospojrzeli po sobie. Dziadek? rzuca Tadeusz nikÅ‚ym szeptem.Ale syn i tak sÅ‚yszy. Tak.Jak przyszedÅ‚em wÅ‚aÅ›nie wychodziÅ‚.Po gazety i zajrzeć do skrzynki.Może jest coÅ› odmamy. MogÅ‚eÅ› sam sprawdzić. JakoÅ› zapomniaÅ‚em. Dobrze, że choć nie cyganisz mruczy inżynier ale swojÄ… drogÄ… dziwne, że nie bardzociÄ™ interesuje, bo z mamÄ….Czy to też nie obojÄ™tność? Powiedz sam. O rany jÄ™czy chÅ‚opak mama wraca lada dzieÅ„, a ja mam biegać na dół po list, któregoz pewnoÅ›ciÄ… nie napisaÅ‚a.Po co lecieć? A dziadek mógÅ‚? Dziadek i tak szedÅ‚ po gazety. Pyskaty to ty jesteÅ› kiwa gÅ‚owÄ… inżynier. I obojÄ™tny mruży oczy Zbyszek. I obojÄ™tny przytwierdza ojciec, ale mówi to takim tonem, że chÅ‚opak przyglÄ…da mu siÄ™niespokojnie. A wiesz dodaje po sekundzie namysÅ‚u przypomniaÅ‚ mi siÄ™ w tym momencietaki.takie bardzo mÄ…dre zdanie, już nie pamiÄ™tam, kto to powiedziaÅ‚ i gdzie: Strzeż siÄ™obojÄ™tnych nie zabijajÄ… i nie zdradzajÄ…, ale za ich milczÄ…cÄ… zgodÄ… mord i zdrada istniejÄ… naÅ›wiecie. Rany boskie! Zbyszek zrywa siÄ™ z miejsca -Mord i zdrada ! A co ja mam z tym.albo nawet my obaj, z Leszkiem, co mamy z tymwspólnego? Sam siÄ™ przyznaÅ‚eÅ› przed chwilÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]