[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To jest kotek, to jest piesek, to kotki ipieski".Jestem genialna! Mam klucz do świątyni wiedzy i nicjuż mnie nie powstrzyma - wyjmujemy kredki i piszemylitery.Nie trzeba już żadnych piesk i kte, teraz wystarczy namliter na wszystkie kotki i pieski - wystarczy liter na wszystko;Powoli, czerwoną kredką, tworzę swoje własne hieroglify - R- U - B - Y czyta się Ruby! Mam na imię Ruby.Jestemdrogocennym klejnotem.Jestem kropelką krwi.Jestem RubyLennox.Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu (tak mi sięprzynajmniej wydaje) będę spać w moim własnym łóżku.Todziwne uczucie, kiedy człowiek jest sam w sypialni, i odnoszęwyrazne wrażenie, że czegoś - albo kogoś - tu brak.W pokojujest przestrzeń, której przedtem nie było.Ale nie próżnia,tylko jakiś niewidzialny obłok smutku, który krąży wpowietrzu, obijając się o meble i zatrzymując w nogachmojego łóżka, zupełnie jakby do naszych domowych duchówdołączył nowy rekrut.Teddy'emu sierść jeży się na karku i miśzaczyna nerwowo pomrukiwać.Moje nocne wyprawy wcale się nie kończą, z chwilą kiedyznalazłam się u siebie w domu, i Bunty często budzi mnie ztego niebezpiecznego stanu, żeby mi powiedzieć, jakie toirytujące być ciągle budzonym przez moje upiorne odyseje.Aco się ze mną dzieje w tym czasie, kiedy mnie nie budzi?Dlaczego mam taki niespokojny sen?Coś zmieniło się Nad Sklepem.Na przykład Patriciazdecydowanie zmieniła się na gorsze - ma w oczach tylezakłopotanej udręki, że aż przykro na nią patrzeć.Pierwszegowieczoru po moim powrocie, kiedy pędem zdążam do końcaKotków i piesków ( Teraz kotki i pieski śpią"), Patriciapróbuje mi coś powiedzieć.Widzę, jak przygryza wargę iwpatruje się w obrazek śpiących kotków i piesków.A potemodzywa się zawziętym, natarczywym szeptem: Ruby, czy toGillian? Czy to wina Gillian?" - ale ja tylko patrzę na niązdumionym wzrokiem, bo nie mam zielonego pojęcia, o co jejchodzi.Za to jeżeli chodzi o samą Gillian - jest dla mnie bardzomiła! Mówi, że mogę sobie zatrzymać Kotki i pieski, mam teżnieograniczony dostęp do Mobo (niewielki z tego pożytek, bojuż z niego wyrosłam i Mobo jest w drodze do rzezni.Wyrastanie z Mobo to coś jakby rytuał przejścia i mogę terazzrozumieć, co czuła Gillian, kiedy jej się to zdarzyło).Cowięcej, mogę również pożyczać Smolucha i Czyściocha -mam nawet prawo wyboru i wybieram sobie Czyściocha, boon ma głos.Albo coś w tym rodzaju.Przez krótką miłą chwilęSmoluch i Czyścioch są w przyjaznych stosunkach, póki znównie dochodzi do głosu wrodzona wrogość Gillian, która zostatnim raz dwa trzy, teraz ty" łamie różdżkę Smolucha nagłowie Czyściocha i odbiera go, zdzierając mi z ręki pacynkę.Tak naprawdę wcale mi na tym nie zależy - mam wciążTeddy'ego, a aleksandryjska biblioteka w postaci dziecięcejsekcji Miejskiej Biblioteki w Yorku wciąż czeka, by jąrozszyfrować.We śnie spływamy razem z Teddym w dół po schodach nalatającym dywanie.Mamy pełną kontrolę i sprytniemanewrujemy na podestach, przechytrzając wilki, które musząuskakiwać w zewnętrzną ciemność, zręcznie omijającbezimienne lęki (dla których zbiorczą nazwą jest strach) orazwalecznych Siuksów i Apaczów, którzy na próżno usiłująpodstawić nam nogę.Na czele jedzie Patricia, w zielonymmundurze, na koniu imieniem Silver.Juhuu! Na każdymzakręcie nabieramy prędkości, wiuu, wiuu, wiiiuuu - jesteśmynaprawdę wspaniali.Kiedy osiągamy ostatnią kondygnacjęschodów, tę straszliwą, triumfalnie przyspieszamy i suniemywzdłuż korytarza na dole, jak ponaddzwiękowe sowy.Drzwifrontowe są szeroko otwarte i kiedy się do nich zbliżamy,zmieniają się w łuk tęczy - i oto jesteśmy wolni! Jesteśmy nawolnym powietrzu, już nie na ulicy, ale na otwartychrówninach pod bezkresnym, wygwieżdżonym niebem.Teddyśmieje się w radosnym uniesieniu, a włosy Patricii powiewająprzed nami jak złota chorągiew.Przypis IV - Prześliczne ptaszętaFrederick wszedł ze śmiechem do kuchni. Ale z ciebieistny wół roboczy, dziewczyno", powiedział, spoglądając zaprobatą na olbrzymi, wypięty zadek Rachel, która właśnieszorowała na klęczkach kamienną podłogę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]