[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co te kobiety w nim widzą? Rysy grube, twarz niezbyt rozgarnięta.Aha, prawda, ten list.Och, te historie rodzinne.Rzecz cała wygląda dośćprzejrzyście.Niezły numer z tej Armandyny, tyle że wszystko to szytebardzo grubymi nićmi.Ale bo też i jej samej nic nie brakuje! Zachichotał. No jak?  zapytał Leurtillois. No cóż, no cóż.List podobny jest do twojej siostry.ten jej uroczystysposób mówienia ogródkami.ale w sumie biorąc, widać w tym wszystkimpalec twego szwagra! Ten poczciwy Debrest!.Miałem z nim kiedyś umowę,wiesz, na materiały impregnowane.Och, ale a propos.ci panowie odkauczuku czekają na mnie.Mówi się: trudno! Gdyby człowiek nie mógł nawet pogadać z przyjacielem. Jeżeli ci przeszkadzam. Mnie? Oszalałeś.Pozwól, że rozejrzę się trochę w tej historii z tymmajątkiem.Jeżeli Debrest chce go od ciebie odkupić, należy przypuszczać,że jest to majątek.Urwał.Coś podobnego! %7łe też od razu nie przyszło mu to do głowy, alewszystko układa się zbyt pięknie! Genialna myśl! Słuchaj.Ty chciałeś go sprzedać? Ja? Nie.Ani mi się śniło. No, ale w końcu.musiała być o tym mowa między wami. Nigdy.Sytuacja ustaliła się od śmierci mojej matki.Otrzymujędzierżawne.Mam dobrych dzierżawców.Nigdy żadnych komplikacji. I to ci się nie wydaje podejrzane? Nie chcę powiedzieć, że twoja siostra.nie! Ale Debrest kuty jest na cztery nogi.Nie widzisz? Mówiłem ci, że odniosłem niejasne wrażenie. Niejasne? Dobre sobie! Niejasne! Chcą cię ograbić, przecież to bije woczy! Ograbić! Ty im odstąpisz swoją ziemię, a oni tobie co? Nic.Będą cipłacić dzierżawne, nic więcej.Nie proponują ci udziału w fabryce.nie,tylko rentę, to wszystko.Ale ty dałbyś im swój kapitał.Rozumiesz, oni bysię tam pobudowali, to byłby majątek dzieci, ich dom.Nigdy już nie mógłbyśtego odzyskać.A ich nie kosztowałoby to ani grosza.Gdybyś umarłpierwszy, nie musieliby płacić podatku spadkowego, posiadanie starczy zatytuł.a w fabryce masz tylko akcje przekazane przez tatę i mamę.Ach,rodzina, rodzina! Odpisałeś im już? Nie, chciałem wiedzieć najpierw.Uważasz, że chcą mnie wystrychnąć nadudka? I on się jeszcze pyta?!Aurelian nie czuł się zbytnio zdziwiony.Lecz pretekst, pod jakim tuprzyszedł, trochę za bardzo obrastał w ciało, gdy tymczasem jemu chodziło oto, by zapytać, czy Berenika. Dziękuję ci  powiedział  nie byłem zupełnie pewien.Ale zmieńmytemat.Wobec choroby Blanchette pani Morel zostanie pewnie parę dnidłużej?Edmundowi zmiana tematu wcale nie była na rękę. Tak, oczywiście  skwitował pospiesznie  tym bardziej że zjechał doParyża mój kuzyn.Tak, właśnie, jej mąż.Słuchaj, ten majątek.jak on sięnazywa? Saint-Genest.ile mniej więcej jest wart?Aureliana dużo akurat obchodziło Saint-Genest wobec wiadomości, jakąusłyszał.Morel w Paryżu.milczenie Bereniki.jej zniknięcie.wszystko toznajdowało wytłumaczenie.Musi się z nią zobaczyć, musi koniecznie z niąpomówić. Pytam się, ile warte jest Saint-Genest? To zależy, czy brać wedługszacunku notarialnego, tak jak podane jest w urzędzie skarbowym, czy teżliczyć podług dzierżawy.Dzisiaj to powinno być warte około. Ależ to wspaniale, mój drogi!  uradował się Edmund. Wspaniale! Rozumiesz, jest w tym, co pisze Armandyna, jedna rzecz warta rozważenia,ponieważ ty masz akcje ich fabryki.mianowicie to, co ci pisze o potrzebachprzedsiębiorstwa Debresta.jeżeli im potrzeba dodatkowych kapitałów.Tomoże leżeć w twoim interesie, żeby im dopomóc.Chociaż ostatecznie niemuszą kupować jednocześnie majątku ziemskiego! Chyba żeby.Ale nie! Nietrzeba nigdy wdawać się w interesy z własną rodziną, bo potem ładnie się natym wychodzi.Westchnął, jakby chciał powiedzieć:  Już ja wiem coś o tym." Słuchaj.To prawda, że prędzej czy pózniej czekają cię kłopoty zdzierżawcą.może przyjść jakiś rok nieurodzajny, kryzys rolny.poza tymchłopi.Tobie idzie o rentę, prawda? A znów Armandynie, znaczyDebrestom, zależy na posiadłości wiejskiej, tak? I na tym, żeby kupno jej nienadszarpnęło kapitałów fabryki.W porządku.W takim razie ja ci cośzaproponuję.Aurelian słuchał z roztargnieniem.Ten niespodziewany przyjazd aptekarza doParyża nie wychodził mu z głowy.No tak, Berenika nie mogła wrócić dodomu na święta, wobec tego jej mąż. Pojmujesz? Włożę w interes Debresta.no, powiedzmy, dwa razy tyle, cowarte jest Saint-Genest.Nie będą więc mogli mówić.Ty możesz impowiedzieć, że zaproponowałem ci sumę wręcz nieoczekiwaną, jakiej by oninigdy nie mogli zapłacić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl