[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I ty otwierasz to zebranie i 2-ga podróż siÄ™ zaczyna: johanjanssens poinformowaÅ‚ nas, że w naszej książce za maÅ‚o siÄ™ mówi oludziach PiÄ™knych.i dÅ‚ugo siÄ™ zastanawiaÅ‚em, czy w ogóle ludzinienawidzÄ™, czy też przeciwnie, kocham ich, czy piszÄ™ książkÄ™, żeby impomóc, czy też przeciwnie, żeby ich wyszydzić: i jak na razie to ciÄ…glejeszcze nie znam odpowiedzi; odkryÅ‚em jednakowoż, że chociaż zÅ‚oszczÄ™siÄ™ na tych, którzy nie widzÄ… żadnego pożytku z jednoczenia siÄ™, to mamjuż po dziurki w nosie tych, którzy sÄ… zjednoczeni.Bo popatrz tylko, mamtu wyciÄ™ty fragment prozy z czasopisma holenderskich ultraszkarÅ‚atnychpisarzy i poetów i malarzjr w ogóle i oni twierdzÄ…, że po pierwsze: jeÅ›liludzka ekspresja chce być ceniona jako praca w sensiekulturowym i spoÅ‚ecznym potrzebna, to musi w każdej epoce speÅ‚niaćpanujÄ…ce wówczas wymogi co do tematu, formy i treÅ›ci albo inaczej:czy możemy pisać naszÄ… książkÄ™ o drodze z kapliczkÄ… Tak jak jÄ… piszemy,czy też powinniÅ›my najpierw zapytać, czy speÅ‚nia ona obEcnie panujÄ…cewymogi a po drugie twierdzÄ…, że sztuka ma charakter spoÅ‚eczny, któryodzwierciedla siÄ™ w stosunkach spoÅ‚ecznych opartych na rozwoju siÅ‚wytwórczych, które w spoÅ‚eczeÅ„stwie klasowym charakteryzujÄ… siÄ™sprzecznoÅ›ciÄ… antagonistycznÄ… i tak dalej.I teraz życzyÅ‚bym sobie, żebypodpisani pod tym ultra-szkarlatni artyÅ›ci mogli wziąć udziaÅ‚ w naszej2-giej podróży od nihilizmu do realizmu, aby zapytać ich zupeÅ‚nieuczciwie, czy w takim razie nadal piszÄ… prozÄ… i wierszem, żeby badać, czystosunki spoÅ‚eczne sÄ… oparte na rozwoju siÅ‚ takich i owakich.czy też onirównież, podobnie jak ja, pracujÄ… może tylko i wyÅ‚Ä…cznie dlatego, żekochajÄ… sAmÄ… pracÄ™.Bo jakże byÅ‚oby inaczej możliwe to, że wracasz dodomu wieczorem gÅ‚odny i zmÄ™czony, i ledwo powiedziawszy dobrywieczór znów siedzisz pochylony nad biaÅ‚ym papierem?.może pózniejbÄ™dzie siÄ™ mówić, że kochaÅ‚em ludzi i wykonywaÅ‚em mój spoÅ‚ecznyobowiÄ…zek wobec nich.ale wyÅ‚Ä…cz no teraz to pragnienie, aby wciąż nanowo sÅ‚yszeć ciche skrzypienie pióra i odczuwać w sercu rozkosztworzenia.wyÅ‚Ä…cz to i z caÅ‚Ä… uczciwoÅ›ciÄ… zapytaj samego siebie, czytwoje pragnienie, by widzieć Å›wiat piÄ™knie-jszym, byÅ‚oby wystarczajÄ…cowielkie, abyÅ› tak jak ja, noc w noc, ciÄ…gle pracowaÅ‚ nad czymÅ›, za coczekajÄ… ciÄ™ tylko góry nawozu.I równoczeÅ›nie chciaÅ‚bym ich zapytać,czy już kiedykolwiek myÅ›leli o tym, że poza ich problemami spoÅ‚ecznymimogÄ… siÄ™ pojawić również Inne problemy spoÅ‚eczne?.np.ten fakt, żespoÅ‚eczeÅ„stwo jest ciaÅ‚em, a jednostka komórkÄ…, i że ja, bÄ™dÄ…c komórkÄ…,mogÄ™ być przyciÄ…gniÄ™ty, ale również i odepchniÄ™ty przez te innekomórki.że ja jako johanjanssens mogÄ™ być za dnia godnym szacunku poetÄ… i dziennikarzem wgazecie codziennej, ale nocÄ… wyruszajÄ…cym na żer czÅ‚owiekiem-lwem?I milczysz, i spoglÄ…dasz po zebranych, jakbyÅ› oczekiwaÅ‚, żeultraszkarÅ‚atni artyÅ›ci odpowiedzÄ… ci na to.lecz widzisz tylko znane cina wylot twarze swoich bohaterów.i 1 spoÅ›ród nich powiada: możliwe,że oni z tÄ… ich teoriÄ… myÅ›leli tylko o tym, żeby obstawić jakiegoÅ› konia,obojÄ™tnie jakiego.konia spoÅ‚ecznego i socjalnego np.i że poza tymabsolutnie nic ich nie wzrusza, choćby wÅ‚asnymi palcami mieli wydÅ‚ubaćsobie oczy.W%7Å‚ WZRÓD KWIATÓWOndyna zostaÅ‚a przy achillesie do ostatniej chwili; przez to, że byÅ‚arozsÄ…dna.że zachowywaÅ‚a siÄ™ rozsÄ…dnie, myÅ›laÅ‚ achilles.trudniejmu przyszÅ‚o rozstać siÄ™ z niÄ….Ondyna zaproponowaÅ‚a, żeby razemposzli wybrać prezenty Å›lubne dla panny mÅ‚odej i do kwiaciarniomówić sprawÄ™ bukietu Å›lubnego; nie to, że miaÅ‚a caÅ‚kiem zÅ‚y smak,ale jednak on musiaÅ‚ jÄ… nieco hamować: ondyna byÅ‚a za krzykliwa wwielu tych sprawach; byÅ‚a trochÄ™ za mieszczaÅ„ska.Och, wyrwaÅ‚o musiÄ™ to w chwili nieuwagi i ondyna spojrzaÅ‚a na niego ze zdziwieniem:czy mieszczaÅ„skość mogÅ‚a być czymÅ› niewÅ‚aÅ›ciwym? Należę domieszczaÅ„stwa, powtarzaÅ‚ z dumÄ… jej gÅ‚upi ojciec.a jeÅ›li o niÄ…chodzi, to czy nie byÅ‚o to zawsze jej ostatniÄ… liniÄ… obrony, gdy nic jużwiÄ™cej nie pomagaÅ‚o i wszystko jej siÄ™ wymykaÅ‚o z rÄ…k? A terazokazaÅ‚o siÄ™ to czymÅ› niemożliwym i poÅ‚owicznym; stanem, którywywoÅ‚ywaÅ‚ nienawiść maluczkich i pogardÄ™ klasy panujÄ…cej.niebyÅ‚o jednak %możliwe zmienić jej wÅ‚asnego smaku, uczynić go trzez-wtejszym:miaÅ‚a to już we krwi: weszli do sklepu jubilerskiego i poprosili obransolety; a nie ma pan Å‚adniejszych, droższych?, spytaÅ‚a ondyna.Nic nie można byÅ‚o na to poradzić, nie mogÅ‚a nagle stać siÄ™ kimÅ›innym.Pokazano im bransoletÄ™ w formie Å‚aÅ„cuszka ze zÅ‚otych pÅ‚ytek,ale jej wydawaÅ‚o siÄ™ to za proste, żeby mogÅ‚o być Å‚adne.wyszukaÅ‚ainnÄ…, z wygrawerowanymi na niej kwiatami, pomiÄ™dzy którymipeÅ‚znÄ…Å‚ wąż0 bÅ‚yszczÄ…cych oczach; popatrzyÅ‚a na swÄ… wÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ™1 jak by to na niej wyglÄ…daÅ‚o, i odruchowo pomyÅ›laÅ‚a0 tej pannie glemmasson, która nosiÅ‚a najpiÄ™kniejsze stroje, jakiekiedykolwiek można byÅ‚o ujrzeć w tym maÅ‚ym mieÅ›cie z 2 fabrykami;jej ojciec byÅ‚ głównym udziaÅ‚owcem banku comptoir et credit,przewodniczÄ…cym sÄ…du handlowego, podczas gdy jeszcze jej dziadeksprzedawaÅ‚ z wózka Å›limaki i małże.byÅ‚a zgrabnÄ… blondynkÄ…,zupeÅ‚nie jak anioÅ‚.nie, ondyna nigdy nie uczyniÅ‚a najmniejszejaluzji na temat jej platfusa, choć byÅ‚o to dla niej tak trudne,niewiarygodnie trudne, by Nic o tym nie wspominać; i oto staÅ‚a zezÅ‚otym wężem na rÄ™ce i patrzyÅ‚a, jaki jest piÄ™kny.To byÅ‚ symbol:szczupÅ‚a i zgrabna bestia w zÅ‚ocie; obraz tamtej, która przez caÅ‚eżycie bÄ™dzie chodzić, noszÄ…c na przegubie coÅ›, co kupiÅ‚a ondynazamiast niej.A ona ma platfusa! wyrwaÅ‚o siÄ™ jej jednak znienacka, zrozpaczy.Tak, tak Å‚adnie pasowaÅ‚ on do jej ciaÅ‚a nad przegubem, że nieomalnie miaÅ‚a odwagi na niego patrzeć1 odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™.achilles wybraÅ‚ innÄ…, tÄ™ ze zÅ‚otych Å‚usek.atymczasem ona staÅ‚a z tym, co przestaÅ‚o być zimne i obce tak jak zpoczÄ…tku, ale już przejęło jej ciepÅ‚o, jakby siÄ™ staÅ‚o częściÄ… jej ciaÅ‚a,jej duszy, jej najgÅ‚Ä™bszego ja; wiedziaÅ‚a, że zaraz zacznie pÅ‚akać, gdyujrzy, jak siÄ™ to na powrót wkÅ‚ada do gabloty, jak coÅ›, co nigdy doniej nie należaÅ‚o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]