[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Quenthel wpatrywała się w Danifae z taką pogardą, że Pha-raun nie mógł powściągnąć podziwu dla ekspresji jej mimiki.- Pod warunkiem, że dotrą do miasta Lolth i zostaną uznaneza godne, branko - powiedziała Quenthel.- Taką podróż odbyłam do tej pory ja i tylko ja.Danifae gapiła się bezczelnie na Quenthel.W niczym nieumniejszało to piękna jej twarzy.- Bez wątpienia mistrzyni Arach-Tinilith została uznanaza godną tego zaszczytu - odparła Danifae i było to bardziejpytanie niż stwierdzenie.Co więcej, wybór tytułu sugerował, że nie uznaje Quenthel za najwyższą rangą kapłankęwśród nich.Oczy Quenthel zwęziły się z gniewu, ale zanim zdążyła od-powiedzieć, Danifae dodała:- Także Yor 'thae musi z pewnością odbyć podróż domiastaLolth, aby została uznana za godną.Nieprawdaż, mistrzyniQuenthel?Kolejny silny poryw wiatru poruszył pajęczynami wokół nich,wydobywając z nich pieśń.Pharaunowi wydawało się, że wśródzawodzenia usłyszał szept Yor 'thae".Quenthel i żmije przy jej biczu wpatrywały się w Danifae.Mistrzyni Arach-Tinilith przekrzywiła głowę w bok, słuchająctego, co węże sączyły wprost do jej umysłu.- Nie potrafisz odpowiedzieć na to pytanie bez pomocy swojego bicza, ciotko? - zapytał z drwiną Jeggred.Aby żmij poderwały się do góry ze wzburzeniem.Twarz wy-sokiej kapłanki pozostała beznamiętna, gdy podeszła do dra-eglotha i Danifae.Obie kapłanki prawie zniknęły w cieniuogromnej sylwetki Jeggreda.Półdemon wydał z siebie niski pomruk.- Mówiłeś coś do mnie, siostrzeńcze? - zapytała Quenthel,a żmije przy jej biczu wysunęły języki.Jeggred spojrzał w dół na ciotkę i otworzył usta, żeby cośpowiedzieć.Danifae położyła dłoń na muskularnym przedramieniu jegobojowej łapy i draegloth powstrzymał się.- Odezwałeś się niepytany, Jeggredzie - powiedziała Danifae i uderzyła go lekko w ramię.- Wybacz mu, mistrzyni.Quenthel przeniosła wzrok na Danifae.Jej żmije wciąż wpa-trywały się w Jeggreda z zimną grozbą w ślepiach.Baenre była o dobrą dłoń wyższa od Danifae, a dzięki sile,jaką obdarzał jąmagiczny pas, mogłaby z łatwością zgruchotaćwłasnoręcznie kręgosłup dziewczyny.Branka trzymała dłoń zdala od rękojeści morgenszterna.- Przez chwilę miałam wrażenie, że się zapomniałaś, Danifae Yauntyrr - powiedziała Quenthel tonem zarezerwowanymdo łajania dzieci.- Może zdezorientowała cię podróż międzyplanami?Zanim Danifae zdążyła odpowiedzieć, spojrzenie Quenthelstwardniało.- Pozwól, że ci przypomnę, iż jestem wysoką kapłanką Qu-enthel Baenre, mistrzynią Arach-Tinilith, mistrzynią Akademii,mistrzynią Tier-Breche, pierwszą siostrą domu Baenre z Men-zoberranzan.Ty zaś jesteś branką, córką martwego domu, rozwydrzoną pannicą, która nie potrafi utrzymać swojego niewyparzonego języczka za zębami.- Uniosła rękę, aby uprzedzićodpowiedz Danifae.- Tym razem wybaczę ci twoją arogancję,ale dobrze się zastanów, zanim znów coś powiesz.Kiedy Lolthpodejmie decyzję, jej Wybranka może poczuć się w obowiązkuukarania twojej wcześniejszej bezczelności.Stojący obok Danifae Jeggred wypuścił gwałtownie powie-trze z płuc, co zabrzmiało jak sapanie duergarskiego miecha ko-walskiego.Potężne szpony na końcu jego ramion bojowych za-ciskały się i rozluzniały.Patrzył na swoją ciotkę, jak gdyby byłaochłapem mięsa.%7łmije przy biczu Quenthel syknęły mu w twarz.Pharaun przezornie przywołał z pamięci słowa zaklęcia, któreunieruchomi Jeggreda, jeśli zajdzie taka potrzeba.Wiedział,komu dochować wierności, jeśli rozłam między Quenthel aDanifae przerodzi się w otwartą bitwę.Quenthel właśniewyrecytowała Danifae swoje tytuły.Pharaun dodałby jeszczejeden: Yor'thae Pajęczej Królowej.Lolth wskrzesiła Quenthel.Z jakiego innego powodu mogła to zrobić? Musiał jednakprzyznaćDanifae, że nie cofnęła się przed gniewem Quenthel i nie oka-zała nawet cienia strachu.Jej piękne szare oczy nie wyrażałyniczego.Uniosła dłoń do twarzy Quenthel, jak gdyby chciałapogłaskać japo policzku.Kiedy żmije odwróciły się od Jeggre-da i syknęły na nią, kłapiąc zębami, cofnęła rękę.- Te czasy minęły - wycedziła Quenthel przez zaciśniętezęby.Danifae westchnęła i uśmiechnęła się.- Chcę tylko, żebyś wypełniła swoje przeznaczenie, mistrzyniArach-Tinilith - powiedziała - oraz wolę Pajęczej Królowej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]