[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WstrzÄ…snÄ…wszy gÅ‚owÄ…,zrzuciÅ‚ on heÅ‚m swój już niczym nie przytwierdzony; wszyscy widzowie wydali okrzyk przerażenia.W tejże samej chwili, gdy hrabia stanÄ…Å‚ w strzemionach, chcÄ…c oddać cios za cios, buÅ‚awy obu sÄ™-dziów walki spadÅ‚y pomiÄ™dzy walczÄ…cych i rozlegÅ‚o siÄ™ gÅ‚oÅ›ne woÅ‚anie króla Karola: Dosyć, moÅ›ci panowie, dosyć!Gdy bowiem dostrzeżono uderzenie hrabiego de Nevers i gdy po twarzy ksiÄ™cia polaÅ‚a siÄ™ krew,księżna Walentyna zemdlaÅ‚a, a królowa, blada i drżąca, pochwyciÅ‚a króla za ramiÄ™, proszÄ…c: NajjaÅ›niejszy panie, na miÅ‚ość Boga, każ zaprzestać, już dosyć tej walki!Jakkolwiek wielka byÅ‚a zaciÄ™tość przeciwników, walka jednak natychmiast ustaÅ‚a.Hrabia deNevers zawiesiÅ‚ miecz swój na Å‚aÅ„cuchu, książę de Touraine zaczepiÅ‚ topór o strzemiona.Koniuszowieprzypadli, jedni poczÄ™li ocierać krew z czoÅ‚a ksiÄ™cia, drudzy wydobywali ostrze kopii z obojczyka hra-biego, któremu żelazo ciÄ…gle, choć lekko, raniÅ‚o ramiÄ™.Po odbyciu tych operacji, przeciwnicy ukÅ‚onili siÄ™ sobie z zimnÄ… grzecznoÅ›ciÄ…, jakby nic siÄ™ nie-zwykÅ‚ego nie staÅ‚o.Hrabia de Nevers opuÅ›ciÅ‚ szranki, a książę de Touraine skierowaÅ‚ kroki swe ku na-miotowi, chcÄ…c wziąć nowy heÅ‚m i na nowo wyzwanie ogÅ‚osić.Ale król podniósÅ‚ siÄ™ z miejsca swego nabalkonie i zawoÅ‚aÅ‚ gÅ‚oÅ›no, tak aby wszyscy sÅ‚yszeć mogli: MoÅ›ci panowie, wolÄ… jest naszÄ…, aby tÄ… walkÄ… turniej dzisiejszy byÅ‚ zakoÅ„czony.StosujÄ…c siÄ™ do woli monarchy, książę de Touraine, zamiast stawać do nowej walki, podjechaÅ‚ kuestradzie królewskiej, by odebrać bransoletÄ™, która miaÅ‚a być nagrodÄ… zwyciÄ™zcy.Gdy jednak stanÄ…Å‚ podbalkonem, Izabella zawoÅ‚aÅ‚a uprzejmie: Pójdzcie tu do nas, moÅ›ci książę, gdyż dla nadania wiÄ™kszej wartoÅ›ci naszemu darowi, chcemy gowÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ… zapiąć na waszym ramieniu.Książę zeskoczyÅ‚ lekko z konia i w chwilÄ™ pózniej na klÄ™czkach odbieraÅ‚ bransoletÄ™, która mu byÅ‚aobiecana podczas wjazdu Izabelli; a gdy Walentyna ocieraÅ‚a czoÅ‚o męża, aby siÄ™ przekonać, czy rana niebyÅ‚a gÅ‚Ä™boka, gdy król zapraszaÅ‚ hrabiego Derby do swego stoÅ‚u, rÄ™ka ksiÄ™cia spotkaÅ‚a rÄ™kÄ™ królowej ipierwszy grzeszny uÅ›cisk wymieniony zostaÅ‚ miÄ™dzy nimi potajemnie.24VIPo ukoÅ„czeniu wszystkich tych uroczystoÅ›ci i turniejów, król pomyÅ›laÅ‚ o rzÄ…dach i administracjiswego królestwa.WszÄ™dzie dokoÅ‚a panowaÅ‚ pokój i Francja pozostawaÅ‚a spokojna i bezpieczna poÅ›ródswoich sprzymierzeÅ„ców.Byli to: od wschodu książę Galeas Visconti, który przez małżeÅ„stwo Walenty-ny z Ludwikiem de Touraine zbliżyÅ‚ siÄ™ do rodziny zÅ‚otych kwiatów lilii ; od poÅ‚udnia król Aragonu,krewny króla Francji przez swojÄ… żonÄ™ JolantÄ™ z Baru; od zachodu książę Bretanii, wasal niespokojny inieposÅ‚uszny, jednakże nie przeciwnik wyrazny; na koniec od północy Anglia, najdawniejsza i najza-wziÄ™tsza nieprzyjaciółka Francji, która wszelako, czujÄ…c w swym Å‚onie zarody wojny domowej, pozwo-liÅ‚a na chwilÄ™ zasnąć nienawiÅ›ci i ucichÅ‚a, dajÄ…c jako ulgÄ™ rywalce swej trzyletnie zawieszenie broni, októre sama prosić, jako o Å‚askÄ™, byÅ‚a powinna.Obecnie wiÄ™c tylko prowincje wewnÄ…trz kraju domagaÅ‚ysiÄ™ troskliwoÅ›ci królewskiej ale też domagaÅ‚y siÄ™ jej gwaÅ‚townie.Zrabowane i zniszczone skutkiemnastÄ™pujÄ…cych po sobie administracji książąt d Anjou de Berri, Langwedocja i Gujenna, wycieÅ„czone,pozbawione krwi i zÅ‚ota, wznosiÅ‚y ku panu swemu wychudÅ‚e i bÅ‚agalne ramiona.Panowie Jan Lemercieri Wilchelm de la Rivière, radcy królewscy których wskazaniom król najchÄ™tniejszego udzielaÅ‚ ucha,dawno skÅ‚aniali go od odwiedzenia odlegÅ‚ych kraÅ„ców monarchii.ZgodziÅ‚ siÄ™ wiÄ™c Karol nareszcie iwyjazd zostaÅ‚ naznaczony na dzieÅ„ Å›wiÄ™tego MichaÅ‚a, 29 wrzeÅ›nia 1389 roku.Droga wyznaczona zostaÅ‚aprzez Dijon i Avignon i dlatego książę Burgundii i papież Klemens otrzymali zawiadomienie o przyjez-dzie króla.Dnia wyżej wzmiankowanego wyruszyÅ‚ król Karol z Paryża w towarzystwie ksiÄ™cia Ludwika deTouraine, pana de Coucy i wielu innych panów i rycerzy.WÅ‚aÅ›ciwym celem podróży królewskiej byÅ‚o naoczne i osobiste przekonanie siÄ™ o rzÄ…dach dwóchstryjów, ksiÄ™cia de Berri i ksiÄ™cia d Anjou, którzy kolejno administrowali LangwedocjÄ… i niszczyli jÄ… wsposób niesÅ‚ychany i oburzajÄ…cy.Zbiedzony kraj, uciskany przez arbitralnych panów miÄ™dzy Rodanem i%7Å‚yrondÄ…, musiaÅ‚ okoÅ‚o 30 000 liwrów opÅ‚acać podatku.Mówiono królowi już dawno o zÅ‚ych i opÅ‚aka-nych skutkach tych rzÄ…dów, które byÅ‚y raczej okrutnÄ… swawolÄ….Poddani byli tak strasznie obciążenipodatkami, że majÄ…tki ich zeszÅ‚y do trzeciej, czwartej, a nawet dwunastej części swej wartoÅ›ci.Coraznowe ciężary dorzucali jeszcze namiestnicy królewscy.DaÅ‚ to król poznać stryjom swoim przy spotka-niu, bo w delikatny sposób pozbyÅ‚ siÄ™ ich towarzystwa i usunÄ…Å‚ ze swego orszaku.Książę d Anjou czepiaÅ‚ siÄ™ tylko bogatych i możnych, ale książę de Berri, który po nim nastÄ…piÅ‚, nieoszczÄ™dzaÅ‚ nawet biednych i maluczkich wszystko kosiÅ‚ i zbieraÅ‚, co siÄ™ tylko nadarzyÅ‚o.Powiadano, żewszystkie te uciski dokonywane byÅ‚y za poÅ›rednictwem skarbnika jego, który pochodziÅ‚ z miasta Bézier-s, a nazywaÅ‚ siÄ™ Bétisac, i że ten, zbierajÄ…c pozostaÅ‚e po paÅ„skim żniwie pokÅ‚osie, nie zostawiaÅ‚ nawetludowi tyle, ile wieÅ›niak ubogi zostawia ptakom niebieskim na wydzióbanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]