[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwłaszcza po skeczu Andrzeja Globus, w którym Pierwszy Osobnik copewien czas kręcił globusem szkolnym i mówił:Jako pierwszy człowiek, jestem tu całkowicie samotny.Sam na sam z Ziemią.Jest to poprostu nudne.Mimo to proszę nie oczekiwać, \e rozwią\ę teraz odwieczną zagadkęwszechświata: czy mój tatuś był małpą, czy bogiem? Jakakolwiek odpowiedz na to pytaniepoderwałaby mój autorytet.Jestem pierwszy, i to wszystko.Po kolejnych obrotach globusa były ju\ nasze czasy.Robotnicy szli do ziemi obiecanej.ROBOTNIK I: A ty co tak wzdychasz, co?ROBOTNIK II: Kto? Ja? (Do Robotnika III).Ty wzdychasz.Co, niezadowolony jesteś?ROBOTNIK III: To on wzdychał! (Pokazuje na Robotnika I).ROBOTNIK I: Nie wykręcaj się.Wzdychałeś pesymistycznie.Wiesz, komu słu\y takiewzdychanie?ROBOTNIK III: Subiektywnie czy obiektywnie? ROBOTNIK II: Jak go spytasz subiektywnie, to on cię na pewno oszuka.ROBOTNIK I:Jasne.Gadaj - obiektywnie.ROBOTNIK III: Mój bracie! Na to pytanie mo\e odpowiedziećtylko historia.Globus znów był zakręcony, światło gasło i teraz Pierwszy Osobnik wchodził jako ostatnimieszkaniec ziemi.OSTATNI: Sam na sam z Ziemią.(Pokręca globus).To jest potwornie nudne, ale có\?Starałem się, \eby nikt inny nie został.Jestem ostatni.Po prostu nie było innego wyjścia.Wszyscy koledzy coraz bardziej staczali się w bagno.Nie mogłem być bezczynny.Andrzej w związku z tym tekstem napisał liryczną piosenkę Do widzenia,314Ziemio.Zaczynała się tak:Patrzy na mnie z sąsiedniej gwiazdyInny świat, pewnie lepszy ni\ mójDziesięć lat księ\ycowej jazdyDziesięć lat księ\ycowej jazdyPojedz z nami, ten świat będzie twójZaśpiewamy wtedy piosenkęDo widzenia Ziemio.Do widzenia ZiemioNie wiem, kiedy cię zobaczę.Do widzenia ZiemioDalej zawsze jest inaczejDo widzenia Ziemio, zawsze lepiej jest dalejDo widzenia, nie \al tego co zostaje.Tekst był ładny, lecz -jak mi się wydawało - nic specjalnego.Dostał go do roboty EdekPałłasz.Kiedy skomponował muzykę, swoim zwyczajem powiedział do Andrzeja, Marka i domnie:- Utwór jest gotów, panowie, i, jeśli chcecie, mogę go wam pokazać.Podszedł do fortepianu, odło\ył papierosa do popielniczki, rozło\ył przedsobą starannie wykaligrafowane nuty i zaczął śpiewać swym ciepłym, spokojnym głosem.Nagle refren:  Do widzenia, Ziemio" strzelił jak pocisk do gwiazd i poszybował wkosmosie.Ka\de słowo nabrało głębi i siły.Nigdy z czymś takim się nie spotkałem.Spojrzałem na Andrzeja.Był wzruszony.- Tak musiał wyglądać Julian Tuwim, gdy mupierwszy raz odegrano Miłość ci wszystko wybaczy- pomyślałem.Zrodziła się wielka pieśń STS-u -jedna z najpiękniejszych, jakadotąd powstała.- Tuuk.To mniej więcej tyle.Tak odczytałem twój piękny wiersz, Andrzeju.Nie wiem, czy ci odpowiada?- No, stary! Coś fantastycznego! - Andrzej rzucił mu się na szyję.- To się cieszę.Byłoby mi nader przykro, gdybym cię zawiódł, mój drogi, botekst jest naprawdę wielki, mądry i wa\ny.- Tuuuk.A muzyka do dupy! - zaśmiał się Marek i wziął Edzia w potę\ne bary.- Zdolniacha ten nasz Edzio.Jak ciachnął, to nie mamy co szukać, panie Jarku.- Bez przesady, panowie.Wzywam was do szlachetnego współzawodnictwa- zaśmiał się Edek i wręczył Markowi egzemplarz nut.Wziąłem się więc za operetkę.Miałem pierwszą arię, którą na wstępie przed kurtyną miałaodśpiewać Wesoła Trójka rewelersów - Braci Bernardynów.Jesteśmy Bracia Bernardyni Nie Kapucyni ni Paulini.Mę\atki, panny i dziubaski Kupują unas święte obrazki. 315(Solo tenorowe BRATA GAUDENTEGO):Dziatwa szkolna te\ kupuje!Rock and roll! (Tańczą na melodię Zebrała się na jarmarku!).śyjemy jak bo\e baranki.Szanują Siostry nas Zmartwychwstanki,Ka\dy Bernardyn demokrata -Wiadomo, zakon księdza Robaka! GAUDENTY: To tradycja narodowa! WSZYSCY:Rock and roll! (Tańczą).Och, jak by płakał biskup z Warmii,gdyby zobaczył, jak lud nas karmi.Jak brat Gaudenty zmuszon ciurkiemprzyswajać wino zielonogórskie! GAUDENTY: Nędzna gospodarka w kraju!WSZYSCY: Rock and roll! (Tańczą).Najlepszy sposób po asceziepokrzepić ciało przy dobrym jazzie.Dosyć! Jesteśmy ju\ zmęczeni!Na modły bracia - w kółko goleni! (Pokazują tonsury i wychodzą).I dalej - pustka.Zpiewałem w kółko tych  w kółko golonych", torturując moją sąsiadkę zaścianą Marię Wieman, i dalszy ciąg rysował mi się mgliście.Chciałem poruszyć sprawę, októrej wszyscy mówili, to znaczy powrót religii do szkół, co było mo\liwe dzięki decyzjinowego ministra oświaty Władysława Bieńkowskiego.Publiczne odrodzenie się \yciareligijnego było największą odnową.Niepraktykujący lud runął do kościołów i wyszedł naulice.Towarzysze partyjni przestali się bać i Witek Flera na mszy nie był osamotniony.Tej przemianie niewierzących w wierzących chciałem poświęcić moją operetkę.Domiasteczka miał przybyć Biskup i Przewodniczący Rady Narodowej czynił ostatnieprzygotowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl