[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znajdowali się tu ludziewszystkich ras, kolorów i wyznań.Byli też członkowie rozmaitych subkultur, takich jak goci, hipisi czy sloanes*.Szybko nawiązywałam nowe znajomości.Od razu polubiłam trzy dziewczyny z mojego kursu.Stały się moimi kum-pelami i wprowadziłyśmy się razem do mieszkania w centrumLancasteru.Anna była niską, nieco przysadzistą białą dziewczynąz Durham o czarnych kręconych włosach.Miała eklektycznygust, studiowała teologię, filozofię i filologię.Tamsin była białą miejscową dziewczyną - prawdziwą pięknością.Ta wysoka i szczupła studentka wzbudzała olbrzymiezainteresowanie u płci przeciwnej.Nieustannie ją podrywano.* Termin określający bogatą młodzież, pochodzący od nazwy Sloane Squarew bogatej dzielnicy Londynu (przyp.tłum.).Jednak chłopcy szybko zrozumieli, że jest typem nudziary, a nieimprezowiczki.Tak czy siak, miała zamiar wyjść za przyjacielaz dzieciństwa.Wybrała kursy biblijne: Nowy Testament, StaryTestament i archeologię biblijną.Była też Jenny, kolejna biała dziewczyna o jasnobrązowychwłosach.Pochodziła z Bury i nosiła zwiewne, kwieciste, hipi-sowskie ubrania.Wykazywała się wśród nas największą kreatywnością - grała na gitarze, pisała teksty piosenek i uwielbiałaśpiewać.Interesowała się głównie filologią - greką, hebrajskimoraz urdu, na który chodziła ze mną.No i byłam ja.Miałam bardzo długie kręcone włosy i mocnoprzybrałam na wadze.Chłopcy za mną nie szaleli.I tak mnienie interesowali.Jeśli już jakiś mnie zagadał, nie byłam zbyt rozmowna.Skupiałam się na studiach, co ich nie zniechęcało.Wieczorami chadzałyśmy do lokalnego pubu albo do baruzwiązku studenckiego.Wtedy wiedziałam już, że nie przepadam za smakiem alkoholu, więc praktycznie go nie piłam.Lubiłam tylko malibu z ananasem, ale był to zbyt drogi drink,żebym piła go często.Jednak każdy młodzieniec, który zaoferował, że mi go kupi, mógł liczyć na mój uśmiech!Nasz dom znajdował się nieopodal sławnej dzielnicy curryLancasteru.Ilekroć ktoś ze znajomych miał urodziny, udawaliśmy się do którejś z tamtejszych restauracji.Jednak nie należałyśmy do grona imprezowiczek.Wszystkie chciałyśmy, bydobrze szło nam na studiach.Byłyśmy dumne z tego, że jesteśmy kujonami!Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobiłam na uniwersytecie,było przeczytanie Koranu po arabsku, choć nie wymagał tegożaden wykładowca.Po latach tego, jak przewodnicy duchowi- w tym mój ojciec - mówili mi, co myśleć, chciałam przekonaćsię, co tak naprawdę w nim napisano.Jako dziecko nauczyłamsię wielu wersetów Koranu na pamięć, nie rozumiejąc z nichzbyt wiele.Teraz chciałam poznać prawdę.Kupiłam więc angielski przekład.Zaczęłam czytać go wieczorami w domu po wykładach i nauce.Znalazłam tam fragmenty traktujące o gniewie, który obracał ku mnie ojciec.Jednakbyło tam również wiele łagodnych wersetów, mówiących między innymi o jałmużnie dla biednych czy o opiece nad sierotamii wdowami.Dlaczego ojciec mi o nich nie opowiedział? Nie twierdzono też, że pomoc powinna dotyczyć tylko innych muzułmanów - wręcz przeciwnie - należy nią obejmować wszystkich, którzy są w potrzebie, niezależnie od rasy czy wyznania.Kiedy po raz pierwszy zaczęłam czytać Koran ze zrozumieniem, dotarło do mnie, że nie ma tam wielu rzeczy, o którychmówił mi ojciec.Przynajmniej ja ich nie znajdowałam.Wieleelementów zmieniono, by pasowały do systemu kontroli wymyślonego przez ojca i jemu podobnych.Dotyczyło to nawet podstawowych kwestii.W Koranie nienapisano na przykład, jak się modlić.Nie podano, co ma robićmuzułmanin i jakie słowa wypowiadać podczas modlitwy.Rytuał stania, klęczenia i bicia pokłonów w stronę Mekki niewystępuje w Koranie.Modlitwy to wersety ze świętej księgi, alenie napisano tam, że trzeba używać właśnie ich pięć razy dziennie o określonych porach.W oczach mego ojca modlenie się pięć razy dziennie to podstawa islamu, to droga do raju dla muzułmanina.Nie miałoto jednak żadnego poparcia w świętej księdze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]