[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Intuicja podpowiadaÅ‚a jej, że zakochaÅ‚a siÄ™w Jacku, lecz gÅ‚os rozsÄ…dku kazaÅ‚ jej natychmiasttemu zaprzeczać.Nic dziwnego, że czuÅ‚a siÄ™rozdarta.Po cichutku weszÅ‚a do domu.Już od progupoczuÅ‚a znajomy zapach cynamonu i piekÄ…cego siÄ™ciasta.Mama, jak siÄ™ tego mogÅ‚a spodziewać, byÅ‚aw kuchni.- Cześć, mamo! Już jestem!Lilly odwróciÅ‚a siÄ™ od kuchenki i rozpromieniÅ‚ana widok córki.- Samanta! Jak siÄ™ cieszÄ™! Nie spodziewaÅ‚amsiÄ™, że bÄ™dziecie tak wczeÅ›nie.- PopatrzyÅ‚a w dal.- A gdzie Jack? Nie powiesz mi chyba, że nieprzyjechaÅ‚?- PoszedÅ‚ poszukać Rossa.A potem chce pod­jechać do swoich rodziców.Pózniej siÄ™ tu pojawi.Lilly wzięła jej sÅ‚owa za dobrÄ… monetÄ™.Po­chyliÅ‚a siÄ™ nad gÄ™stniejÄ…cym sosem żurawinowym,zamieszaÅ‚a go.WyÅ‚Ä…czyÅ‚a gaz i zestawiÅ‚a garnek.OdwróciÅ‚a siÄ™ do córki.- UsiÄ…dzmy na chwilÄ™, napijmy siÄ™ herbaty.PrawdÄ™ mówiÄ…c, padam z nóg.Z każdym rokiemcoraz gorzej mi wszystko idzie, to gotowaniezaczyna mnie przerastać. 146 Bez zobowiÄ…zaÅ„- Ale wszystko, co robisz, jest takie pyszne.Jużnie mogÄ™ siÄ™ doczekać twojego Å›wiÄ…tecznegoindyka.I to twoje nadzienie.Aż mi Å›linka leci nasamÄ… myÅ›l.Nikt nie robi takiego pysznego nadzie­nia jak ty.Zadowolona z pochwaÅ‚, Lilly postawiÅ‚a na stoledwa kubki z herbatÄ….UsiadÅ‚a, wzdychajÄ…c ciężko.Pewnie od bladego Å›witu byÅ‚a na nogach.- No dobrze, to teraz powiedz mi, co siÄ™ dziejez tobÄ… i Jackiem.CzujÄ™, że znowu siÄ™ pożarliÅ›cie.Mam racjÄ™?Samanta spięła siÄ™ wewnÄ™trznie.Mama jestniemożliwa, nic siÄ™ przed niÄ… nie ukryje.- Nie - odpowiedziaÅ‚a poÅ›piesznie.- Czemupytasz?- CoÅ› mnie tknęło, gdy ostatni raz rozmawiaÅ‚y­Å›my przez telefon.ByÅ‚aÅ› jakaÅ› dziwnie nieobecna,jakby rozkojarzona.Nie chcesz siÄ™ wygadać?Wiesz, że umiem sÅ‚uchać.MogÅ‚a skorzystać z okazji, wyrzucić z siebiewszystko, co jÄ… drÄ™czyÅ‚o, jednak nie zdobyÅ‚a siÄ™ nato.Nie czuÅ‚a siÄ™ jeszcze na siÅ‚ach, by stawić czoÅ‚arodzinie.I rozczarować ich.- Przecież wiesz, że my z Jackiem ciÄ…gle siÄ™kłócimy, a potem znów siÄ™ godzimy.Nic siÄ™ niestaÅ‚o.- Sam, z facetami czÄ™sto trudno dojść do Å‚adu,wiem to po sobie i twoim ojcu.Jack z pewnoÅ›ciÄ…nie jest wyjÄ…tkiem.Mam nadziejÄ™, że wasze nie- Millie Criswell147snaski nie popsujÄ… wam Å›wiÄ…t.Jack to dobrychÅ‚opak, lecz nie miaÅ‚ lekkiego życia.To siÄ™ nanim odbija.- Jack jest uparty, w tym problem.- Minęło jużtyle czasu, odkÄ…d siÄ™ wyprowadziÅ‚, i nadal ob­stawaÅ‚ przy swoim.Nie chciaÅ‚ iść na żadne ustÄ™pst­wa, choć ona nieraz niedwuznacznie dawaÅ‚a mu dozrozumienia, że doskwiera jej samotne życie.Tennarzucony dystans, który wedÅ‚ug pierwotnych za­mierzeÅ„ miaÅ‚ poprawić ich relacje, dawaÅ‚ przeciw­stawny efekt.Być może Jack celowo wykorzystaÅ‚ to, comiÄ™dzy nimi zaszÅ‚o, by zmienić dotychczasowyukÅ‚ad? ZadrÄ™czaÅ‚a siÄ™ takimi myÅ›lami.Może miaÅ‚już dość mieszkania z niÄ… pod jednym dachem,zmÄ™czyÅ‚o go to.W koÅ„cu od szeÅ›ciu lat dzielilimieszkanie, a to kawaÅ‚ czasu.Teraz po Jacku niebyÅ‚o widać, by brakowaÅ‚o mu dawnej komitywyi bycia razem.W przeciwieÅ„stwie do niej.BozupeÅ‚nie nie mogÅ‚a odnalezć siÄ™ w tej nowejrzeczywistoÅ›ci, przez co byÅ‚a coraz bardziej roz­bita i zaÅ‚amana.Po prostu żaÅ‚osna.SkrÄ™ciÅ‚ w wÄ…skÄ… drogÄ™ wiodÄ…cÄ… nad jezioro,zatrzymaÅ‚ samochód tuż przy wodzie.ByÅ‚ jasny,chÅ‚odny dzieÅ„.Stado dzikich gÄ™si zatoczyÅ‚o koÅ‚o,przysiadÅ‚o na falach.LeciaÅ‚y z północy na poÅ‚ud­nie, w stronÄ™ cieplejszego klimatu.Gdy byÅ‚ dzieckiem, czÄ™sto uciekaÅ‚ z domu 148 Bez zobowiÄ…zaÅ„i przychodziÅ‚ nad jezioro, szukajÄ…c spokoju i wy­tchnienia od nieustannych wrzasków i kłótni.Teraz też potrzebowaÅ‚ chwili samotnoÅ›ci i odde­chu, by uporzÄ…dkować swe myÅ›li i uczucia.WzglÄ™­dem rodziców i, przede wszystkim, Samanty.Nie mógÅ‚ siÄ™ od niej uwolnić.BrakowaÅ‚o muSamanty - jej obecnoÅ›ci, pogodnego Å›miechu,wspólnych pogaduszek, codziennych spotkaÅ„ przykuchennym stole.Nie byÅ‚o dnia, by nie biÅ‚ siÄ™z myÅ›lami i nie rozważaÅ‚ w duchu, czy niezadzwonić do niej, czy nie zajrzeć do ich.jejmieszkania.Czasami wpadali na siebie w korytarzu, wymie­niali wtedy zdawkowe uwagi na temat pogody czyjego pracy - której by nie miaÅ‚, gdyby nie jejnamowy.Kilka razy pomógÅ‚ jej w domu, gdy coÅ› siÄ™popsuÅ‚o, któregoÅ› wieczora ratowaÅ‚ jÄ…, bo pod jejłóżkiem byÅ‚a mysz.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do siebie na towspomnienie.- A niech to! - PotrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i westchnÄ…Å‚gÅ‚Ä™boko.Musi coÅ› wymyÅ›lić, coÅ› zrobić.Nie możedopuÅ›cić, by Samanta zniknęła z jego życia.Onaza dużo dla niego znaczy, by nadal miaÅ‚o być takjak teraz.ByÅ‚ peÅ‚en obaw.BaÅ‚ siÄ™, że straci najlepszÄ…przyjaciółkÄ™, i baÅ‚ siÄ™, że już nigdy nie zdoÅ‚awidzieć w niej tylko kumpelki.Dlaczego wszystkosiÄ™ tak cholernie skomplikowaÅ‚o? Dlaczego nie Millie Criswell 149potrafi wymazać z pamiÄ™ci tamtej nocy? SamantajakoÅ› z tym sobie poradziÅ‚a.DrÄ™czyÅ‚o go tyle pytaÅ„.PytaÅ„, na które nie znaÅ‚odpowiedzi.DotyczÄ…cych nie tylko Samanty.To, co go teraz czekaÅ‚o, też nie bÄ™dzie Å‚atwe.Minęło wiele czasu, odkÄ…d ostatni raz rozmawiaÅ‚z rodzicami.Co ma im teraz powiedzieć?Nie może dÅ‚użej tego odkÅ‚adać, musi stawićczoÅ‚a wyzwaniu.Choć najchÄ™tniej machnÄ…Å‚by nawszystko rÄ™kÄ…, i siedziaÅ‚ tu w ciszy nad brzegiem,wpatrujÄ…c siÄ™ w wodÄ™.- Tak siÄ™ cieszÄ™, że przyjechaÅ‚aÅ›, Księżniczko.Strasznie siÄ™ za tobÄ… stÄ™skniÅ‚em.- DziÄ™ki, tatusiu.Dobrze jest znowu być w do­mu - z uÅ›miechem powiedziaÅ‚a Samanta.JużtrochÄ™ siÄ™ rozluzniÅ‚a po podróży; w rodzinnymdomu wszystko wydawaÅ‚o siÄ™ inne, lepsze.Prob­lemy wydawaÅ‚y siÄ™ mniejsze, odzyskiwaÅ‚a we­wnÄ™trzny spokój.- BrakowaÅ‚o mi naszych poga-duszek na werandzie.Już dawno tak sobie tu razemnie siedzieliÅ›my.W zgodnym milczeniu bujali siÄ™ na ogrodowejhuÅ›tawce, wpatrujÄ…c siÄ™ w migoczÄ…ce na niebiegwiazdy.- Chyba zrobiÅ‚o siÄ™ trochÄ™ za chÅ‚odno, by tutajsiedzieć - odezwaÅ‚ siÄ™ Fred.- Może powinnaÅ›zaÅ‚ożyć na siebie coÅ› cieplejszego? Nie chcÄ™,żebyÅ› siÄ™ przeziÄ™biÅ‚a. 150 Bez zobowiÄ…zaÅ„Samanta zziÄ™bÅ‚a do szpiku koÅ›ci, lecz niezamierzaÅ‚a zdradzać siÄ™ z tym przed przewraż­liwionym tatÄ….- Nie, jest mi caÅ‚kiem ciepÅ‚o.To puchowakurtka.Nie wydawaÅ‚ siÄ™ przekonany.- Na pewno? Nie chcÄ™, by moja dziewczynkasiÄ™ rozchorowaÅ‚a.- To jak wam siÄ™ żyje? - zmieniÅ‚a temat.- Jakdogadujesz siÄ™ z Lucasem? - WiedziaÅ‚a, że nie razi nie dwa tata i brat skakali sobie do oczu.LucasuważaÅ‚, że pozjadaÅ‚ wszystkie rozumy i doskonalezna siÄ™ na uprawie sadu.Nic dziwnego, że czÄ™stospieraÅ‚ siÄ™ z ojcem, który również na wszystkietematy miaÅ‚ swoje zdanie i zawsze przy nimobstawaÅ‚.Dyskusja z Fredem to byÅ‚o jak rzucaniegrochem o Å›cianÄ™.- JesteÅ›my do siebie zbyt podobni, by obywaÅ‚osiÄ™ bez zgrzytów - w zadumie rzekÅ‚ tata.- AlejakoÅ› nam idzie.W wielu sprawach dajÄ™ mu wolnÄ…rÄ™kÄ™, Lucas sam podejmuje decyzje.KtóregoÅ› dniato on przejmie sad, bo Ross nie ma do tego serca.Czyli im wiÄ™cej Lucas siÄ™ nauczy, tym bÄ™dzie muÅ‚atwiej.Tak jak ja uczyÅ‚em siÄ™ od mojego ojca.- Taka jest kolej rzeczy - przystaÅ‚a Samanta.- A Ross.Fred pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ….- Rossa nie ciÄ…gnie życie na farmie.Musiposzukać swojej drogi, nikt za niego tego nie zrobi. Millie Criswell 151WidzÄ™, że chÅ‚opak siÄ™ miota, choć stara siÄ™ tego nieokazywać.- OdwróciÅ‚ siÄ™ i popatrzyÅ‚ na córkÄ™.- A tobie jak siÄ™ ukÅ‚ada? JesteÅ› szczęśliwa w No­wym Jorku? Wiesz, że w każdej chwili możesz tudo nas wrócić, kiedy tylko zechcesz.MartwiÄ™ siÄ™,jak ci siÄ™ żyje w tej metropolii.- Nadal mi siÄ™ podoba, choć do tej pory nie udaÅ‚omi siÄ™ sprzedać mojej książki.- UrwaÅ‚a.- No i [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl