[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy dobrze zrozumiałem, że wyrzucili cię z domu? - zapytał Dev z niedowierzaniem.-Myślałem, że to byli dobrzy ludzie.Może ograniczeni, ale nie okrutni.L RTSusanna potrząsnęła głową.- Byli bardzo konserwatywni.Nie zapominaj, że wzięli mnie do siebie, kiedy moja matkanie była w stanie mnie utrzymać.Zapewnili mi lepsze życie, dlatego uznali moją ucieczkę zadowód rażącej niewdzięczności.Z drugiej strony, powiedzieli ci, że umarłam.Nie wiedziałamo tym.To było bardzo okrutne.- Oczy jej znów wezbrały łzami.- Koniec końców, zdecydowa-li, że wyjadę i wrócę dopiero po urodzeniu dziecka.Miałam ją oddać i już jej nigdy więcej niezobaczyć.- Głos jej się załamał.- Więc to była dziewczynka? - zapytał Dev, po czym wstał i cofnął się lekko.Bez jego kojącego dotyku Susanna poczuła się zagubiona.Nadszedł moment, którego sięnajbardziej obawiała.Devlin nie będzie już miał dla niej współczucia.- Miała na imię Maura - powiedziała i przeszył ją zimny dreszcz.- To ładne imię - stwierdził bez uśmiechu.- Ona umarła - odparła pospiesznie i zaczęła chaotycznie się tłumaczyć: - Nigdy bym jejnie oddała.Nie mogłabym.To właśnie wtedy wyrzucili mnie z domu.Nie wiedziałam, co ro-bić.Byłam kompletnie samotna.Dev nie odezwał się ani słowem.Zbladł tylko i zacisnął usta.- Próbowałam cię odnalezć - mówiła dalej Susanna.- Pojechałam do fortu w Leith, aletam mi powiedzieli, że udałeś się na południe, aby wsiąść na statek w Portsmouth.- urwała izaczerpnęła tchu.Czemu Deva miałoby obchodzić, że pojechała go szukać, tylko dlatego, że nie miała do-kąd pójść? - pomyślała z goryczą.Ale to nie było tak.Pragnęła go wtedy rozpaczliwie i bardzopotrzebowała.Czuła w sobie jego miłość, silniejszą niż strach.Niestety, zbyt pózno zdała sobiesprawę z siły swoich uczuć.- Pojechałam do Portsmouth - powiedziała.- Ale się spózniłam.Było już o wiele zapózno.- Przydzielili mnie na statek zaraz po przyjezdzie - wyjaśnił Dev.- Wypłynęliśmy wciągu tygodnia.Susanna pokiwała głową.- Tak też mi powiedziano.- Mówiłaś im, że jesteś moją żoną? - zapytał.Spojrzała na niego wymownie.L RT- Devlin, byłam w szóstym miesiącu ciąży, brudna i obdarta.- Skrzywiła się.- Odnio-słam wrażenie, że oni nie raz słyszeli już tę opowieść.- Pewnie tak - przyznał z wymuszonym uśmiechem.- No więc, co zrobiłaś, kiedy cięodesłali z kwitkiem?- Wróciłam do Edynburga.Wiedziałam, że jeżeli nie chcę umrzeć z głodu, muszę znalezćpracę, ale byłam za słaba.Rozchorowałam się na jednej kwaterze.- Zadrżała i zaczęła rozcieraćramiona w nerwowym geście.- Było zimno, a przez wilgoć szerzyły się choroby.Dostałamgorączki i wkrótce potem straciłam dziecko - dokończyła bezbarwnym głosem.- To był siódmymiesiąc.Maura urodziła się martwa.Była za mała i za słaba żeby przeżyć.- zamilkła.Dev z pewnością nie chciał już tego słuchać, a ona nie mogła już o tym mówić.Na jego twarzy odbiło się cierpienie, a niewidzący wzrok wlepił w podłogę.Jak strasz-nym przeżyciem musiała być dla niego wiadomość o śmierci dziecka, o którego istnieniu niemiał dotąd pojęcia.- Tak mi przykro - powiedziała bezradnie, nienawidząc się za te słowa.- Strasznie cięprzepraszam.Dev przeszył ją gniewnym wzrokiem.- Za co? - zapytał podniesionym tonem.- Przecież to nie twoja wina, że zachorowałaś iMaura umarła.Zostałaś wyrzucona z domu.Próbowałaś mnie odszukać.Robiłaś, co mogłaś.-urwał, jakby nie był w stanie mówić dalej.Susanna chciała go dotknąć, pocieszyć, lecz zabrakło jej śmiałości.- Przepraszam za to wszystko, co się stało - powiedziała.- Nawet nie wiesz, jak cierpię.Maura umarła, a ja nic nie mogłam dla niej zrobić.Dev wyciągnął do niej rękę, ale zanim zdążyła się ruszyć, opuścił ją z westchnieniem.Pomyślała, że pewnie nigdy jej nie wybaczy.- To wszystko zaczyna się układać w sensowną całość - stwierdził.- Twoja praca w skle-pie z sukniami, bieda.- Potrząsnął głową, jakby się budził ze snu.- Dlaczego mi nie powie-działaś prawdy, Susanno? Czemu mi wmawiałaś, że zostawiłaś mnie przed laty, bo chciałaśsobie znalezć bogatszego męża?- Otrzymałam zlecenie od księstwa Alton - odparła.- Nie mogłam powiedzieć ci prawdyi ryzykować, że mi wszystko popsujesz.Potrzebowałam tych pieniędzy.Nie tylko dla siebie.Ja.- urwała.- Masz trojaczki? - zakpił.L RT- Bliznięta - powiedziała.Dev osłupiał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]