[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jack. Laura poczuła, że się czerwieni, kiedy ludzie odwrócili się, żeby na nią popatrzeć. I zanim ktokolwiek o to zapyta alboo tym pomyśli, odpowiem, nie ja mu to powiedziałam.Przyszedł, bo to do niego trafiło, chciał, żebyśmy wiedzieli, że jest problem. Otóż to ryknął Carson. Czas na spowiedz.Czy ktoś chciałby oczyścić sumienie? Nikt się nie poruszył. Ten, kto wypaplałkomuś o tym dla korzyści osobistej albo dlatego że ma za długi język, zostanie wyrzucony z wydziału, ale na tym sprawa się skończy.Alejeśli się nie przyzna, a ja się o tym dowiem, to wtedy ma całkiem przerąbane. Pochodził w tę i z powrotem, popatrzył każdemu w oczy.%7ładen policjant nie ośmielił się odwrócić wzroku. No, jest ktoś taki?Nadal martwa cisza i bezruch.Carson się zatrzymał. Dobra, dziękuję za poświęcony mi czas.Wracajcie do swoich zajęć.Gdyby ktoś usłyszał o przecieku, chcę o tym wiedzieć.Lojalność wobec wydziału ma pierwszeństwo przed przyjaznią, bo jeśli będziecie kogoś chronić, to wy też wpadniecie.Dotarło?Milczące potwierdzenie.Inspektor podszedł do drzwi i skinął głową na Laurę.Czuła na sobie spojrzenia, kiedy szła przez salę.Ledwie zamknęła drzwi, podrugiej stronie rozległ się gwar. McGanity, w tej sprawie jesteś czysta, więc nie martw się, co myślą. Carson uśmiechnął się i lekko pobladł. Martw się, jakzłapać zabójcę.Ja dorwę drania, który skontaktował się z Jackiem. A jeśli to jedna i ta sama osoba? To ludzie będą mnie oskarżać, że się pomyliłem.Tak czy inaczej, narażam się na przegraną.Jack zadzwonił do Dolby ego i przekazał mu, że policja zgadza się na współpracę przy reportażach. To mi się podoba zawołał Dolby. Skorumpowane gliny robią przecieki.Daj mi na to zerknąć, jak skończysz.Postaram sięnadać temu mój własny, specjalny połysk. Nie.To idzie tak, jak ja to napiszę sprzeciwił się Jack. Jeśli to spieprzę, policja odetnie mnie od informacji.Dolby westchnął. Ale zachowuję prawo, żeby tego w ogóle nie zamieszczać. Nie.Zleciłeś mi napisanie reportażu, więc go opublikujesz.I pójdzie też do tytułów ogólnokrajowych.Mam jeszcze parę kontaktów. Jack, daj spokój, wiesz, że nie mogę ci obiecać, że puszczę coś, czego nie widziałem.I to musi być dla mnie, na wyłączność. Chcesz to czy nie chcesz tego, Dolby? To są moje warunki.Zapadła cisza, naczelny to rozważał.Jack nie był pewien, czy materiał nadaje się do tytułów ogólnokrajowych.Reportaże sądowez Blackley czasem odnosiły sukces: nauczyciele przyłapani w łóżku ze swoimi uczennicami albo nielegalni imigranci, którzy złamaliprawo.Afery związane z seksem i imigracją zawsze wywoływały oburzenie, a jeśli można to było połączyć z przestępstwem, wychodziłastroniczka, dwie.Nie zamierzał jednak odpuścić. Dobra, zgoda odparł w końcu Dolby. Ale to wyjątek. Wszystko, czego chcesz, Dolby.Dziś dam ci tekst. Jack się rozłączył.Potem zadzwonił do Englisha.Harry English był wydawcą w newsroomie, kiedy Jack pracował w Londynie dla jednej z ogólnokrajowych gazet, zanim zostałwolnym strzelcem.Na tym niedzwiedziowatym facecie dym papierosów i stres brytyjskiego dziennikarstwa odcisnęły piętno w postaciczerwonych plam na skórze i popękanych żyłek na policzkach.Właśnie temu człowiekowi można było zaproponować porządny reportaż,który zainteresowałby dzienniki, i zawsze dobrze płacił, jeśli rzecz była warta druku.Harry odebrał telefon z kaszlnięciem. Jack, kopę lat.Domyślam się, że dzwonisz w sprawie zabójstw tam, u ciebie? Więc o nich słyszałeś. Ciągle monitorujemy, co się dzieje na północy. Harry zachichotał. Po prostu nie mamy ochoty dużo na ten temat publikować. Policja chce ujawnić jakieś świeże informacje, za moim pośrednictwem.Byłbyś zainteresowany? To makabryczny materiał. Brzmi niezle. Jesteś kochany, Harry, ale muszę mieć gwarancję, że to pójdzie w jutrzejszym wydaniu. To zależy od jakości tekstu. Och, artykuł będzie pierwsza klasa. Niby skąd taka pewność, mądralo?Jack uśmiechnął się, chociaż Harry nie mógł tego widzieć. Mamy kogoś z policji, kto rozpowiada o szczegółach zbrodni i psuje robotę firmie.Zaległa cisza, potem: Ciekawe, ciekawe. I to jeszcze jak.Policja musi zmienić przez niego taktykę.No to co, zainteresowany?Harry wykaszlał tak. Zwietnie.Wieczorem wysmażę dla ciebie tekst zapewnił Jack i się rozłączył.W samochodzie znów zrobiło się cicho
[ Pobierz całość w formacie PDF ]