[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy otwieraładrzwi domu, stałam odwrócona plecami, wpatrując się w gęste listowie.Bardzo chciałam znalezćsię już w środku.W pokoju dziennym paliło się światło.Danny szybko pozapalała inne.Jej dom nie byłduży, ale robił czarujące wrażenie.Wypełniały go rustykalne antyki oraz ryciny w stylu prowan-salskim.Poza wygodnym salonem była tam duża, otwarta kuchnia i jadalny kącik z kominkiem.Domyślałam się, że korytarz prowadzi do kilku sypialni. Napijesz się czegoś, Bailey? zapytała Danny łamiącym się głosem. Tylko trochę wody.Czego chciał George? Nie chcesz wina? Bo ja zamierzam nalać sobie duży kieliszek białego. Jasne.Zwietny pomysł powiedziałam, choć na skutek przeziębienia i wszystkiego in-nego czułam się tak okropnie, że wątpiłam, by mi to pomogło. Pytałaś o George a rzekła cicho Danny, otwierając lodówkę. Powiedział, że czekatutaj, bo usłyszał w radio nowiny i chciał sprawdzić, jak może mi pomóc. Ale ty kazałaś mu zmykać? Tak.Nie mogę mu ufać.Nie po tych telefonach do Anny.Jest mi teraz tak bardzo po-trzebny, ale&Grzebała w lodówce, odwrócona plecami do mnie.Nagle przerwała, a jej ramiona zaczęłydrżeć.Kiedy wreszcie odwróciła się do mnie z butelką wina w ręce, płakała jak dziecko. Nie mogę uwierzyć, że Natalie nie żyje powiedziała, szlochając. Czuję się za to od-powiedzialna.Powinnam była zamknąć zajazd już wcześniej.Podeszłam i objęłam ją. Danny, nie możesz się obwiniać.Wcześniejsze zamykanie zajazdu nie miałoby żadnegosensu.%7łycie musi toczyć się dalej.Zdołała nalać dwa kieliszki wina, ale ręce drżały jej tak bardzo, że rozlała go trochę nablat.Starła krople papierowym ręcznikiem, który potem przycisnęła do oczu. Natalie była taka młoda, taka niewinna i pełna życia.Dlaczego ją to spotkało? Nie znam na to odpowiedzi westchnęłam. Albo rzeczywiście grasuje tutaj maniakal-ny morderca, albo te dwie kobiety łączyło coś, o czym nie wiemy.Mam do ciebie pytanie.Kiedyrozmawiałyśmy z Beckiem w holu, w pewnym momencie Natalie spojrzała na ciebie z niepoko-jem.Czy może wiesz, dlaczego? Nie bardzo rozumiem, o co ci chodzi potrząsnęła głową Danny. Podniosła na ciebie wzrok.To było w chwili, kiedy wspomniałam o Annie.PytałamBecka, dlaczego nie rozpatrują jej sprawy pod innym kątem.Wtedy pomyślałam, że po prostu za-skoczył ją ostry ton naszej rozmowy, ale teraz zastanawiam się, czy coś jej nie przyszło do głowy.Danny zmarszczyła brwi.Była skonsternowana. Przykro mi.Niczego takiego sobie nie przypominam.Nie naciskałam więcej.Widziałam, że nie pamięta tego momentu, a poza tym sprawa i takbyła beznadziejna.Poprosiłam Danny, żeby pokazała mi, gdzie mam spać, a ona zaprowadziłamnie korytarzem do pokoju gościnnego.Uściskałam ją na dobranoc i wlazłam do łóżka, zdejmu-jąc z siebie tylko buty i dżinsy.Wsparta na poduszkach, wypiłam resztę wina nieomal duszkiem.Liczyłam na to, że zwalimnie z nóg, ale nie zwaliło.Leżałam w łóżku, czując w żołądku kluchę wielkości bochna chleba.Huczało mi w głowie, a w moim gardle pulsował coraz większy ból.Miałam ochotę popłakać so-bie, tak jak Danny, ale nic z tego nie wychodziło.Następnego ranka obudziłam się zaskoczona, widząc, że Danny siedzi na brzegu mojegołóżka.Zrozumiałam, że jest pózno, bo w pokoju, mimo pochmurnego dnia, było jasno. Która godzina? pytałam półprzytomna.Paliło mnie w gardle i lekko bolała głowa, alemoje przeziębienie nie przybrało na sile.Zatrzymało się, jak samochód na czerwonym świetle. Już jedenasta. O Boże, przepraszam jęknęłam. Nie spałam chyba do piątej.Co się dzieje? Wiado-mo coś o Natalie? Rozmawiałam z jej ojcem.Powiedział, że ktoś skręcił jej kark.I jest coś jeszcze.We-dług niego Natalie była ostatnio na kilku randkach z Erikiem. Nie! zawołałam. Prawdę mówiąc, policja zabrała go do miasta, na przesłuchanie.Może to jakiś wariat,Bailey. To stawia wszystko w innym świetle powiedziałam. Owszem, zastanawiałam się,czy Erik mógł zabić Annę, ale ani przez moment nie łączyłam go ze śmiercią Natalie.Dopiero te-raz dowiedziałaś się, że ze sobą chodzili? Tak.Natalie często mówiła o swoim życiu osobistym, ale o tym fakcie nigdy nie wspo-minała.Może myślała, że będę temu przeciwna z uwagi na pracę. Możliwe.A przy okazji, jakie masz plany na dzisiaj? Bo ja mam się pojawić na komisa-riacie.Danny oświadczyła, że przede wszystkim chce mi zrobić coś do jedzenia.Potem zamie-rzała pojechać na policję, żeby złożyć własne oświadczenie.Pózniej chciała odwiedzić rodzicówNatalie i pojechać do zajazdu.Kierownik części hotelowej już tam był, razem z innym pracowni-kiem.Odwoływał rezerwacje na kilka najbliższych tygodni.Danny chciała mu w tym pomóci zastanowić się, co robić z personelem i z całą resztą. Jesteś pewna, że chcesz zamknąć zajazd w ten sposób? zapytałam. Jeśli okaże się,że zabójcą jest Erik, to nie masz się już czym martwić. Ale tego jeszcze nie możemy być pewni.A dopóki sprawa się nie wyjaśni, nie mogę na-rażać życia kolejnych ludzi.Kiedy w kilka minut pózniej weszłam do kuchni, zobaczyłam, że Danny nie tyle przygo-towała mi lunch, co wystawiła na stół kilka rzeczy jakieś owoce, kawałek sera, kilka plaster-ków salami.Nadal wyciągała produkty z lodówki, odziana w swoje ponczo. Jedz, Danny powiedziałam a ja się zajmę jedzeniem.Chciałabym ci pomóc w jakiśsposób.Co mogę zrobić? Przecież nie będę tu siedzieć i czekać nie wiadomo na co. Wydawało mi się, że zamierzasz dziś wrócić do Nowego Jorku przypomniała Danny. Policja może zabronić mi wyjazdu w tej chwili.Poza tym nie mogę zostawić cię samejz tym wszystkim.Może będziemy działać w zależności od rozwoju wydarzeń.Jeżeli Erik zosta-nie aresztowany, będę mogła pojechać do Nowego Jorku jutro z samego rana.Danny z wdzięcznością przyjęła moją propozycję.Powiedziała, że kiedy dotrze do zajaz-du, zorientuje się, czy mogę się tam przydać i zadzwoni do mnie.Po jej wyjściu zrobiłam to, czego obawiałam się najbardziej zadzwoniłam do mieszka-nia, które Jack wynajmował w Nowym Jorku.Nawet gdyby policja pozwoliła mi wyjechać, niemogłam tak po prostu opuścić Danny tuż po drugim morderstwie.A to oznaczało, że nie zobaczęsię dziś z Jackiem.Pomimo wszelkich zastrzeżeń, jakie do niego miałam, bardzo chciałam znowuznalezć się w jego towarzystwie.Tęskniłam do tych wnikliwych pytań, które potrafił zadawać,i do jego mądrości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]