[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Sko ro nie uda ło nam się jesz cze zjeść wspól ne go śnia da nia&Nie zda wa łam so bie z tego wcze śniej spra wy, ale jak tyl ko po czu łam za pach je dze nia, od razupo czu łam wil czy głód.Ben pod niósł srebr ne po kryw ki, a ja od razu za czę łam się śli nić.Zło tego fry po sy pa ne cu krem pu drem i mie szan ką owo ców le śnych, pu szy ste omle ty z ko zim se remi grzy ba mi po la ne oli wą tru flo wą, gru be pla stry szyn ki i sa łat ka& To zu peł nie nie przy po mi na ło wiej skie go śnia da nia.Było ide al nie. To uro cze, dzię ku ję. Wci naj. Nie mu sia łeś ro bić tego wszyst kie go&Chcia łam mu przy po mnieć, że sam mó wił, że mię dzy nami jest tyl ko seks, ale tego nie zro bi łam.Nie mo głam. Chcę, że byś na bra ła sił na to, co chcę ci dzi siaj zro bić po wie dział, nie spusz cza jąc ze mniewzro ku.Och.Więc to nie był ża den ro man tycz ny gest.Znów cho dzi ło o seks.Na ło ży łam je dze niena ta lerz.I tak za mie rza łam cie szyć się po sił kiem.Gdy mie li śmy już peł ne ta le rze, prze nie śli śmy się na łóż ko.Ben włą czył te le wi zor, żeby cośgra ło w tle.To było ta kie re lak su ją ce, ta kie zwy czaj ne.I ide al ne.Przez cały po si łek roz ma wia li śmy na nie zo bo wią zu ją ce te ma ty.Ben za da wał mi py ta niao szko łę.Zda wał się być szcze rze za in te re so wa ny i przy znał, że kie dyś też chciał iść na stu dia,ale zda niem Fio ny to by tyl ko spo wol ni ło jego ka rie rę.Pie nią dze te raz, stu dia póz niej.Mimoże ro zu mia łam, było mi go żal.Roz mo wa o le kach, któ rą chcia łam z nim prze pro wa dzić, co raz bar dziej od da la ła się w cza sie.Już raz o nie py ta łam, więc nie chcia łam na ci skać.Po wie, kie dy bę dzie na to go to wy.Chcia łamw to wie rzyć.Po po sił ku Ben po sprzą tał na czy nia i wy cią gnął się na łóż ku obok mnie.By łam peł na, zre lak so wa na.Pod niósł moje na gie sto py i po ło żył je na swo ich ko la nach, po czym za czął je po wo lima so wać.To było nie sa mo wi te.Po zwo li łam so bie za mknąć oczy. Dzię ku ję ci za śnia da nie.Nie było to śnia da nie, któ re ja dam tam, skąd po cho dzę, ale& Uśmiech nę łam się. Było pysz ne.Może kie dyś bę dziesz mógł po je chać ze mną do Ten nes see.Nic nie od po wie dział, tyl ko zmarsz czył brwi.===LUIgTCVLIA5tAm9PfU11TH5JaQhkAWoZeBZy AGERcAdrCmFTYSFOfFIiTg==Ben Chcę być z tobą szcze ry.Pod nio sła oczy i spoj rza ła na mnie.Boże, była taka uro cza& Wie dzia łem, cze go pra gnę, jakąprzy jem ność mogę jej po ka zać.Nie za mie rza łem po zwo lić, by co kol wiek to skom pli ko wa ło.Je śli ona chcia ła mnie za brać do Ten nes see, to naj wy raz niej nie zga dza li śmy się w oce nie tego,co tak na praw dę jest mię dzy nami. Emmy, ja nie szu kam związ ku.Zbyt dłu go by łem sam i zbyt do bry w tym je stem. To nie zna czy, że tak musi być.Jej głos był ci chy.Spu ści ła wzrok.Chcia ła się ze mną skon fron to wać, ale nie za mie rza ła na ci skać.Chcia ła, żeby był to mój wy bór.A ja do brze wie dzia łem, cze go chcę.Dwo ma pal ca mi pod nio słem jej bro dę, zmu sza jąc, by na mnie spoj rza ła. Wiem.Ale tego wła śnie chcę.Mar twić się tyl ko o sie bie.Gdy bym był mą dry, od razu bym ją od trą cił.Opo wie dział bym jej swo ją hi sto rię, swo ją po pie przo ną hi sto rię, to wszyst ko, co spie przy łem.To po win no ją znie chę cić.Ale coś mi na to niepo zwa la ło.Za bar dzo jej pra gną łem.Tej słod kiej, ma ło mów nej dziew czy ny, któ ra była dla mniezde cy do wa nie zbyt do bra.Pra gną łem jej.I nie cho dzi ło tu tyl ko o seks.Praw dę mó wiąc, byłnie sa mo wi ty, ale na pew no nie cho dzi ło tyl ko o to.A mimo to po wie dzia łem, że ow szem, za le ży mi tyl ko na tym.Chcąc cał ko wi cie za bić w niej na dzie ję na wię cej, za py ta łem: Czy to, co jest te raz mię dzy nami, jest złe?Mru gnę ła, jak by za mie rza ła się nie zgo dzić, po wie dzieć, że się mylę, że damy radę, je śli siętyl ko po sta ram.Za słu gi wa ła na coś lep sze go po rząd ne go fa ce ta, któ ry by ją wiel bił, a nieukry wał przed świa tem w ho te lo wym po ko ju. Ben& za czę ła.Mój pa lec na jej ustach szyb ko ją uci szył. Chy ba nie je stem w sta nie dać ci tego, cze go po trze bu jesz.Chwy ci ła moją dłoń i ści snę ła ją, mó wiąc: My lisz się.Za ku ło mnie w pier si.Pa trzy ła na mnie tak, jak bym był do bry, nie ska żo ny, jak by chcia ła sięmną za opie ko wać.Nie od rzu cę jej, o ile bę dzie wie dzia ła, co może ode mnie do stać, a cze gonie. Nie wiem, gdzie będę miesz kał za parę mie się cy.W tym biz ne sie po ja wia ją się cią gle nowepo ku sy.Nie kom pli kuj tego, Emmy.To dwa i pół mie sią ca.Po zwól mi się mieć.Mru gnę ła. Skar bie, cią gle o to bie my ślę.Nie ma ni ko go wię cej.No, da lej& Po zwól mi się mieć tak, jaktego pra gnę.Obie cu ję, że nie po ża łu jesz.===LUIgTCVLIA5tAm9PfU11TH5JaQhkAWoZeBZy AGERcAdrCmFTYSFOfFIiTg==Emmy Po zwól mi się mieć.Sło wa Bena cią gle po brzmie wa ły w mo jej gło wie.Pa trzył na mnie z uwa gą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]