[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy takszedł, trzymając się w cieniu i bezustannie zmieniając kierunek marszu,myśli w jego głowie wirowały z szybkością paciorków sklepowegoliczydła.Jeśli Gregorin był zdrajcą, sytuacja nie wyglądała najlepiej, a intuicjapodpowiadała Korolewowi, że pułkownik nie tylko był przesiąkniętyzdradą do szpiku kości, ale też przez cały czas miał go za naiwniaka.Kapitan zacisnął dłonie w pięści tak mocno, że poczuł, jak paznokciewbijają mu się w skórę.Rozpaczliwie uchwycił się nadziei, że takwysoko postawiony czekista nie mógłby stać za morderstwami ani teżmieć nic wspólnego z kradzieżą ikony.Sęk w tym, że pojawiło się zbytwiele zbiegów okoliczności i znaków sugerujących coś przeciwnego.Przeczucie jednoznacznie podpowiadało mu, że Gregorin jest ohydnymzdrajcą, z zimną krwią wbijającym nóż w plecy Partii i własnychkolegów.Przeklinał jego przesiąkniętą złem duszę.Wszedł na podwórko obwieszone praniem, zwisającym z każdegoniemal okna, po czym przykucnął i wślizgnął się w kolejną uliczkę.Jakto się stało, że wpadł w tak poważne tarapaty? Zorientował się, że zadałto pytanie głośno, widząc zdumione spojrzenie staruszka,przerzucającego węgiel z ręcznego wózka do komórki.Mężczyznaszybko odwrócił wzrok, spostrzegłszy twarz Korolewa, co oznaczało, żewynurzając się z wąskich przejść z bandażem na głowie i mamrocząc dosiebie, przypominał szaleńca.Gdyby miał odrobinę oleju w głowie,wróciłby do domu, zjadł coś i gdyby nie było innego wyjścia, wypiłdostatecznie dużo, by zapomnieć o wszystkich swoich kłopotach.Wtedy jednak Gregorin uciekłby do Berlina, Paryża czy innegokapitalistycznego eldorado i pławił się w nieuczciwie zdobytymluksusie.Szef Sztabu NKWD niewątpliwie stanowiłby łakomy kąsek dlazagranicznej inteligencji.Judasz zapewne nie wahałby się sprzedaćtajemnic państwowych, gdyby zaproponowano mu za nie dobrą cenę.Ten diabeł wcielony dbał o bezpieczeństwo Stalina, na Boga, za granicąwitano by go niczym mannę z nieba.Korolew spojrzał na zegarek: zostało mu jeszcze kilka minut dospotkania z Jasimowem, wślizgnął się więc do jednej z klatekschodowych, skąd miał świetny widok na całą uliczkę, do którejzawędrował.Był pewien, że ktoś go śledził, powinien więc zatrzymaćsię, przyczaić i pozwolić tej osobie przejść obok.Poza tym dawało mu tocenną chwilę na zebranie myśli.Zapalił papierosa i raz jeszczezastanowił się nad sytuacją.W dalszym ciągu istniała szansa, że Gregorin był czysty, corozwiązywałoby problem.Jeśli jednak było inaczej, to co mogłopodkusić pułkownika do morderstwa i kradzieży cennej państwowejwłasności? Nawet równowartość miliona dolarów w rublach nie byłanic warta na Wyspie.Korolew wypuścił z ust wijącą się smużkę dymu. Zacznij od początku , nakazał sobie w myślach.Pierwszą ofiara toamerykańska zakonnica Mary Smithson.Wszyscy byli zgodni co dotego, że została tu przysłana po ikonę: powiedział mu to Gregorin, aKola nie zaprzeczył.Nawet historia Schwartza, dotycząca Nancy Dolan,zdawała się to potwierdzać.Dlaczego więc torturowano ją tak długo, ażzmarła? Mordercy musiało bardzo zależeć na posiadanych przez niąinformacjach.Pytanie tylko jakich.O co mogło chodzić, jeśli nie omiejsce ukrycia ikony? Kola, Gregorin, a nawet Schwartz potwierdzili,że Czeka weszła w posiadanie obrazu w wyniku odbicia go z rąkbandytów.Gdyby leżał bezpiecznie na Aubiance, nie miałoby sensutorturowanie dziewczyny.A więc naprawdę go stamtąd skradziono, aten, kto torturował ofiarę, musiał być przekonany, że to Kościółodpowiada za kradzież.Sądząc z rozmiarów okrucieństwa i ilości krwi,jeśli nawet Smithson wiedziała, gdzie jest ikona, nie podzieliła się tąinformacją z mordercą.Korolew powrócił myślą do sceny ujrzanej wzakrystii i wzdrygnął się: ta kobieta była twarda jak skała.Sądząc po torturach, motywem zabójstwa Topora również była chęćzdobycia informacji.Bandyta prawdopodobnie pękł, rzecz w tym tylko,czy cokolwiek wiedział.Kola stwierdził, że jego ludzie życzą sobiepowrotu ikony do Cerkwi, lecz równie stanowczo zaprzeczył, by jąmieli.A jeśli kłamał? Kola zapewniał o współpracy bandytów z Cerkwiąi choć brzmiało to nieprawdopodobnie, Korolew mu wierzył.Najwyrazniej nie on jeden.A skoro mordercy też w to uwierzyli, byłojasne, że im również zależało na ikonie.Nie miał natomiast pewności codo roli Mironowa, martwego czekisty, jeśli w ogóle jakąś odgrywał.Sposób, w jaki zginął, różnił się od pozostałych morderstw.Ponieważpodobnie jak zakonnica i Topór został poddany torturom, a ciałoznaleziono w świątyni, zatem ikona mogła być motywem również jegozabójstwa.Pytanie tylko, jaki był związek pomiędzy obrazem a czekistą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]