[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Miałem wyjaśnić, coów młody człowiek chciał przekazać wam, Quintusie, i jakimi motywami kierowalisię mordercy oraz ich ewentualni mocodawcy.Jak podejrzewałem, zakres śledztwaprzekroczył zakreślone zadanie.- Zatem wie pan wszystko?- Wiem du\o.Wiem, co chciał przekazać Narens i kto go zabił.Grupa ochroniarzyz "Błękitnego Raptularza" kierowana przez libratorkę Pinettę - z ust Cedrusaomal nie wyrwał się okrzyk zdumienia.- Ustaliłem te\, kto kierował zabójcą, anastępnie nieskutecznie zacierał ślady, co kilkunastu ludzi przypłaciło \yciem.- Kto to zrobił? - wyrwało się Cedrusowi.- Jeden z pańskich najbli\szych współpracowników.Człowiek obdarzony wielkim,jeśli nie największym zaufaniem.A zarazem pozbawiony skrupułów agent Ekumeny,kupiony jeszcze piętnaście lat temu podczas misji rozjemczej w Herrii.SzefSztabu wyborczego - electorius Ruffo Ruffix.Ursin skurczył się na swoim zydlu.Jednak elekt skomentował tę rewelację krótko:- Wiem!Leontias nie wyraził zdziwienia i mówił dalej.- Ten niewątpliwie zdolny agent popełnił jednak du\y błąd, nie zainteresował siętym, co miał do powiedzenia Narens.Zało\ył, \e trynitatysta jakimś sposobemdowiedział się o jego zdradzie, bo có\ innego mogłoby "zatrząść całymArchipelagiem".A wystarczyło dopuścić do waszej rozmowy, by dowiedzieć się, \eNarensowi chodziło o co innego.- A o co?- Zanim odpowiem, muszę niestety postawić pytanie o pańską rolę.Jest panmarionetką lub zakładnikiem Ruffixa czy te\ jego mocodawcą? A mo\e o niczym pannie wie? Muszę zadać pytanie, kim pan jest, Quintusie?- Po pierwsze, nie jestem Quintusem Cedrusem - odparł elekt.Ruffix nadsłuchujący rozmowy i przypatrujący się im przez jednostronne lustro zwra\enia upuścił repetera.Brzęk dotarł do nich przez otwór wentylacyjny i nieuszedł uwagi Leontiasa.Jego zrenice zwęziły się jak u atakującego drapie\cy.- Proszę się nie denerwować, to tylko Ruffix - wyjaśnił spokojnie Cedrus.-Cieszy się, \e tyle o nim mówimy.- Ruffix tutaj? - Ursin a\ podskoczył.- Nie denerwuj się, Marku.Jego uczestnictwo w naszym spotkaniu będzie dośćbierne.Znajduje się za tą pancerną szybą.Widzi nas, ale nic nie mo\e zrobić.- w tym momencie Ruffo zaklął i unosząc broń szarpnął za klapę wejściową.Anidrgnęła.- Có\, mo\e jedynie przysłuchiwać się naszej rozmowie, albowiemzablokowałem właz.- Zastawiliśmy wspólnie pułapkę na pana, ale wpadł w nią samnasz przyjaciel.Teraz, jeśli wściekłość nie pozbawiła go mo\liwości logicznegomyślenia, zapewne zastanawia się, jak z tego wybrnąć.Niestety, jegoradiostacja, przez którą mógłby poderwać swych siccarów czuwających wokółbunkra, nie mo\e przekazać sygnału.A poza tym we właściwym czasie rozwią\emy iten problem.A teraz co do sprawy mojej to\samości, przypomina mi się rozmowa,jaką odbyłem z szefem FOI Marcellisem dwa dni temu.Powiedziałem mu wprost:"Sądzę, drogi prefectissimusie, \e powinien pan wiedzieć, i\ nie nazywam sięQuintus Cedrus tylko Hektor Talsus i jestem, czy raczej byłem, oficeremEkumeńskiej Szarej Stra\y."- Co.takiego? - jęknął pobladły Ursin.- Marcellis był niemniej zaskoczony ni\ ty, Marku.A ja kontynuowałem:"Prawdziwy Cedrus zginął wraz z całą rodziną w wypadku zaaran\owanym przez naszągrupę operacyjną." - po twarzy Słowianina mo\na było poznać, \e wyznanie niezaskoczyło go a\ tak jak Ursina.- Nie miałem w tym udziału, choć oczywiściewykonałbym wówczas ka\dy rozkaz pochodzący od sług Arymana.Fakt, \e zostałemwyznaczony na głównego realizatora Planu Nr 1 Mateczki Ekumeny był powodem mejdumy i zapału.Byłem do szpiku kości przekonany o słuszności mej misji.Akceptowałem jej koszty.Có\ zresztą wiedziałem o świecie? Ekumena stanowiła ojego sensie.Byłem sierotą.Nie znałem swych rodziców, dziś mogę tylkoprzypuszczać, \e pochłonęła ich któraś z czystek wielkiego Periandra.Zresztąwówczas, gdyby zaszła potrzeba, osobiście wykonałbym na nich wyrok.Wychowywanomnie na \ołnierza, na posłuszną, choć inteligentną maszynkę do zabijania.Ktośchyba zorientował się, \e jestem lepszy od mych rówieśników.śe mam małpiązdolność do języków, jestem niezłym matematykiem, dobrym mówcą, potencjalniesprawnym aktorem.Zainwestowano w mój umysł.Nawet w despotyzmie potrzebaniekiedy ludzi mądrzejszych od innych.Lud mo\e być trzymany w tępocie, alenadzorcy powinni być inteligentni.Wysłano mnie więc do szkoły geniuszy.Niezawiodłem oczekiwań Arymantei.Przeskakiwałem po trzy stadia w ciągu roku.Miałem rekordowe wskazniki inteligencji.Sprawdziłem się te\ psychologicznie -mając 16 lat zadenuncjowałem najlepszego przyjaciela jako wyznawcę Jedynego,wydałem własną kochankę dowiedziawszy się od niej, \e współpracowała zfederacyjnymi mediaferrantami.Pózniej miałem się przekonać, \e oboje donieśliwcześniej na mnie i to przyniosło mi ulgę.Mając siedemnaście lat płynnie posługiwałem się neołaciną i powandalszczyzną,znałem te\ bardziej popularne dialekty Archipelagu.Chyba wtedy wybrano dla mnierolę.Rolę gwiazdy pierwszej wielkości.Operacja chirurgiczna zmieniła mi twarz,środki farmakologiczne pigment.Barwę głosu i sposób mówienia dopracowałem sam.Dostarczano mi stosy taśm z nagraniami Quintusa (wybrano go spośród innychoptymalnych kandydatów do podmiany).Nasi agenci, w tym pokojówka zatrudniona wdomu senatora, relacjonowali mi co do pacierza \ycie młodego Cedrusa, poznawałemjego zabawy, ulubione gry, obrazniki i ksią\ki, flirty i przyjaznie.Przez dwalata stawałem się nim.I chyba stałem.Nawet udało mi się odmłodzić o 3 lata.Wreszcie łódz podmorska przewiozła mnie na Nową Istrię, gdzie w pustym eremierozpocząłem trening praktyczny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]