[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brakowało natomiast wody, prądu i opieki lekarskiej - najbliższyszpital znajdował się w odległości z górą stu mil.Kiedy natomiast spytałam o szkoły - Raggeprzyznał się, że sam w jednej uczy.- Gdzie to jest? - Byłam ciekawa, gdzie w tak małej wiosce może znajdować się szkoła.- Chodz ze mną, to ci pokażę - zaproponował.Okazało się, że już w zeszłym roku Ragge i jegoznajomy z Mogadiszu, należący do tego samego klanu, postanowili założyć szkołę dla wiejskichdzieci.Dotacja otrzymana z UNICEF wystarczyła na budowę jednoizbowego pomieszczenia zblaszanym dachem i klepiskiem zamiast podłogi.Ragge pobierał kiedyś nauki w Mogadiszu dziękipomocy swego wuja biznesmena.Poznał oprócz ojczystego także język arabski, włoski i angielski, aże i tak nie miał innej pracy - podjął się nauczania dzieci.Mówił tak wspaniałą angielszczyzną, żeprzyjemnie mi się z nim rozmawiało.- Bądz gotowa jutro rano, to wstąpię po ciebie w drodze do szkoły - obiecał.- Dobrze, będę - zapewniłam, bo chętnie wspomogłabym jego inicjatywę na miarę swoichmożliwości.Nazajutrz kozy rzucały jeszcze długie cienie, kiedy Ragge przyszedł pod dom i wołałdo mnie:- No jak, gotowa?- A pewnie! - odkrzyknęłam.I tak codziennie budziłam się około szóstej, bo słońce tak przypiekało,że nie dawało dłużej pospać, więc zdążyłam się ubrać i zjeść śniadanie.Tu niepotrzebne byłyzegarki, gdyż kładliśmy się spać i wstawaliśmy razem ze słońcem.Przed chatką siedziała moja matka, czyszcząc sobie zęby pręcikiem ze specjalnego krzewu.Na mójwidok wyjęła go z ust i rzuciła niby w przestrzeń:- A ona gdzie się w tym wybiera?Szarpnęła materiał mojej sukienki, jakby to była stara szmata.- Mamo, co za różnica, co mam na sobie? - zdziwiłam się.Ubrałam się w tę samą suknię, którąnosiłam na co dzień; długą, bawełnianą dirah nałożoną na białą halkę.Zgodnie z tradycją okryłamgłowę szalem pożyczonym od Dhury w Amsterdamie, ale matka tylko potrząsała przecząco głową.Wyrwałam sukienkę z jej rąk i próbowałam załagodzić sytuację: -Dla kogo mam się ubierać? Przecież idę tylko do szkoły!Matka przewróciła oczami i uniosła ręce, jakbym co najmniej ubrała się w minispódniczkę.Zamachała mi dłońmi przed nosem.- Nie wiem, skąd przyjechałaś, dziewczyno, ale tak ubrana nie wyjdziesz z mojego domu.Niebędziesz mi przynosić wstydu!Nie rozumiałam, czego mam się wstydzić.- Mamo! - jęknęłam.- Przecież pozakrywałam się wszędzie, gdzie trzeba!Na wszelki wypadek owinęłam głowę szalem i obróciłam się wkoło, aby jej pokazać, że ubrałam się,jak należy.Mimo to matka nakazała:- Wracaj mi zaraz i przebierz się porządnie!- Może powiesz mi wreszcie, co złego jest w tym, co mam na sobie? - zażądałam.Na to Nhur i matkarzuciły się na mnie, jakbym obraziła samego proroka Mahometa! Zaczęły mi wytykać, że kolor jestniegustowny, że szal nie pasuje do sukni, a w ogóle powinnam włożyć najlepszą sukienkę, jaką mam.Zachowywały się tak, jakbym wybierała się z wizytą do królowej lub prezydenta.Nie rozumiałam,po co tyle zamętu.- %7łarty sobie ze mnie stroicie?Już kto jak kto, ale ja umiem dobrze się ubrać.Słyszałyście kiedyś o Guccim albo o Armanim? Zajedną suknię z tych magazynów można by przez tydzień wyżywić całą naszą wioskę.- A kto to słyszał, żeby jeść sukienki? - nie zrozumiała Nhur, a ja pojęłam, że do tych ludzi mojeargumenty nie trafią.Występowałam w telewizji, prezentowałam stroje na wybiegach przed setkamiludzi, ale w oczach mojej rodziny byłam nadal niedoświadczonym dzieckiem, które trzeba pouczać,jak się ma ubrać.Protesty nie miały sensu, musiałam podporządkować się ludziom, którzy dzielili siędwiema parami klapek, nigdy nie używali pieluszek ani nie jezdzili windą.Ragge taktownie trzymałsię z boku, bo wolał się nie wtrącać, bez względu na to, co sam o tym myślał.- Musisz się przebrać! - naciskała mama.Mało tego, wzięła mnie za ręce i łagodnie, lecz stanowczoskierowała w stronę swego domku.- W Somalii bowiem kobieta, nawet jeśli nie ma co jeść, wkłada na siebie, co ma najlepszego iobnosi to z godnością, jak królowa.Mnie interesowało raczej, jak zapewnić moim rodakom dostępdo czystej wody pitnej, opieki medycznej i oświaty; nie przykładałam natomiast wagi do ubioru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]