[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pamiętasz? Poznałaś go kiedyś.On wie, jakwyglądasz.Wie także, co zdarzyło się w Rzymie. I co z tego? Chodzi o twoją reputację.Nie mogę namalować kobietypohańbionej jako Madonny. Pohańbionej! Piętro, naprawdę tak uważasz? Oczywiście, że nie, ale moje zdanie nie ma najmniejszegoznaczenia  powiedział cicho. Don Carlo.obraz zostałbywyszydzony.Zrobiło mi się słabo, musiałam oprzeć się o stół.Stałam plecami doniego, on podszedł i położył mi ręce na ramionach. Nie chciałem ci mówić.Skinęłam głową. Czy to wiecznie będzie się za mną ciągnąć?  Odwróciłam się doniego; czułam się zraniona, ale to nie on był winny.Przytulił mnie do siebie. Pewnego dnia namaluję cię w złotej szacie i wszyscy będąwiedzieć, że to ty.To będzie tak wspaniały obraz, że nie sprzedam gonikomu.Nawet księciu Kosmie.Ani nawet  uniósł rękę  papieżowi!Patos, z jakim to powiedział, rozbawił mnie i rozczulił.Nie mieliśmyczasu, żeby malować dla siebie, oboje mieliśmy zbyt wiele do roboty. Cóż, w takim razie jutro malujemy dalej. Nie chciałam, żebyznalazł sobie inną modelkę i patrzył na nią, chciałam, żeby patrzył namnie.Kto wie, do czego mogłoby to doprowadzić? Sam mówił, żekobiety we Florencji są bardzo piękne.Będę dla niego pozować, dopóki będzie mu potrzebny97 wieszak na błękitny płaszcz, będę siedzieć cicho i pocieszać sięnadzieją na miłość.Sprzedał obraz za godziwą cenę, oboje byliśmy zadowoleni.Teraz,kiedy zwiedzaliśmy kościoły, to on trzymał Palmirę na ręku, a jatrzymałam jego pod ramię.W Galerii Uffizi, którą ostatnio udostępnianomalarzom przez jeden dzień w tygodniu, Botticelli wzruszył nas słodycząi radością życia.Wenus stojąca na muszli uświadomiła mi, że wkrótcenasze dziecko będzie piękną młodą kobietą nie zważającą na swą urodę.kiedy stanęliśmy przez Wiosną, Palmira wyciągnęła pulchną rączkę wkierunku postaci Flory, wyraznie przypadła jej do gustu kwiecista sukniaboginki. Jak to się dzieje, że potrafi wskazać postać, która jej się najbardziejpodoba? Przecież to tylko niemowlę. Już niedługo.Wkrótce będzie chciała dostawać piękne sukienki odpowiedział Piętro.Zastanawiałam się, czy skłonności artystyczne mogą się pojawiać takwcześnie.Czy Michał Anioł jako niemowlę dostrzegał piękno posągumłodego Dawida wyrzezbionego przez Donatella? Czy jego malutkierączki, które pózniej dzierżyć miały rzezbiarskie dłuto i młotek,wyciągały się za każdym razem, gdy przenoszono go obok niszy, w którejznajdowała się jakaś rzezba? Próbowałam sobie przypomnieć, ile miałamlat, kiedy ojciec po raz pierwszy pokazywał mi obrazy w Rzymie.Czymoje oczy również łakomie pochłaniały kształty i kolory?Piętro i ja malowaliśmy, stojąc obok siebie, Palmira zaś raczkowała napodłodze.Kiedy zaczęła chodzić, potknęła się pewnego razu i upadła nasztalugę Pietra, która przewróciła się na nią.Podniosła straszny krzyk, amy rzuciliśmy się ją pocieszać. Palmiro, wszystko będzie dobrze.98 Mama jest z tobą.I tato też".Jej drobne ciałko drżało od szlochania,przyciskałam ją do piersi, czułam sie trochę bezradna.Piętro trzymał jejbose stopy.Następnego dnia skonstruował urządzenie składające się z pionowegodrąga sięgającego od podłogi do sufitu i poprzeczki, znajdującej się mniejwięcej na wysokości pasa Palmiry.Urządzenie działało na zasadziekieratu: kiedy przymocowaliśmy ją do poprzeczki, mogła chodzić wkółko, nie plątała się nam pod nogami, a jednocześnie cały czas mogłabyć z nami.Byłam tak wzruszona jego troskliwością, że napisałam o tymlist do Grazielli i Paoli.Dla mnie oznaczało to, że w jego opinii mogę byćjednocześnie malarką i matką.Niewiele kobiet mogło powiedzieć to oswoich mężach.99 INCLINAZIONEWreszcie poczułam, że mam wystarczająco dużo obrazów  i dośćpewności siebie  by pokazać się Michałowi Aniołowi BuonarrotiemuMłodszemu.Ponieważ nie potrafiłam pisać kwiecistym stylem, jakiprzyjęty był w tego rodzaju listach, poprosiłam Pietra, żeby napisał wmoim imieniu list przypominający Buonarrotiemu o liście ojca izawierający prośbę o spotkanie. Twój ojciec go zna? Tak.Poznali się wiele lat temu.-Nie. Piętro, proszę cię.Nie potrafię pisać takim udziwnionym stylem.W takim razie powiedz mi, co mam napisać.Podpiszę się jako ArtemizjaGentileschi, żona malarza Pierantonia Stiattesiego.W ten sposób usłyszyteż o tobie.W końcu się zgodził.Naostrzyłam pióro i napisałam list pod jegodyktando. Tylko nie za szybko  powiedziałam i wykaligrafowałamstarannie każdą literę.Odpowiedz nadeszła bardzo szybko; Buonarroti zapraszał mnie doswojej siedziby na via Ghibellina.Piętro przeczytał ją, uniósł brwi, ale nicnie powiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl