[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uśmiech ojca sprawił, że rozbolała mnie klatkapiersiowa, choć może bolała mnie po operacji; nie wiedziałem i wcale mnie to nie obchodziło.Czułem ból  a to znaczyło, że żyję. Jak się czujesz?  spytał tata. Jak rozgrywający. Gardło miałem obolałe od rurki intubacyjnej, ale nie miało toznaczenia.Chciałem mówić.Mówienie znaczyło, że to wszystko działo się naprawdę.Każdyoddech bolał jak diabli, ale nie przestawałem oddychać.Powtarzałem sobie, że będęzaszczycony, mogąc oddychać w bólu do końca życia i wiedząc, że każdy oddech to prawdziwydar.Tata się roześmiał. To dobrze.Myślisz, że trener pozwoli ci zagrać w meczu o mistrzostwo? Jeśli w ogóle zagramy o mistrzostwo  poprawiłem go.Odchrząknąłem, chcąc, by mójgłos brzmiał bardziej naturalnie. Obiecał, że pozwoli mi zagrać. Mrugnąłem. Gdzie sąwszyscy? Potrzebowałem chwili&  odchrząknął  żeby porozmawiać z moim synem.Sam.%7łebymieć pewność, że to wszystko dzieje się naprawdę.%7łe naprawdę tu jesteś, nie w sali operacyjnej.Lekarze mówili ci, co się stało?Pokiwałem głową. Guz się skurczył. Synu, w ciągu zaledwie czterech dni guz skurczył się o trzy czwarte.Nie wiedziałem, co powiedzieć.Któraś pielęgniarka powiedziała, że to cud, podczas gdylekarze byli zdania, że to dzięki lekom.Przypuszczałem, że nigdy nie poznam prawdy i być możenie miało to znaczenia.Liczyło się tylko to, że zostałem ocalony. To niesamowite, prawda?  spytałem. To cud. Ojciec poklepał mnie po ręce. Kocham cię, Wes. Ja ciebie też, tato.Wstał i wychodząc, zatrzymał się w drzwiach. Naprawdę żenisz się w przyszłym roku? Tak. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu i mógłbym przysiąc, że moje serce zabiłomocniej.Pokręcił głową i się roześmiał. Dobrze więc, najwyższy czas poznać rodzinę tej dziewczyny.Chwilę pózniej do pokoju wpadła Kiersten.Była niczym smuga czerwieni, którawylądowała obok mnie na łóżku, uważając, by nie dotykać mojej klatki piersiowej.W końcuprzeszedłem poważną operację.Pocałowała mnie i minęło kilka chwil, zanim oderwała usta od moich warg. To dopiero była walka. Niektóre rzeczy&  zatknąłem jej za ucho kosmyk rudych włosów  & są warte tego,by o nie walczyć.Do pokoju weszła pielęgniarka i spojrzała na kartę pacjenta. Gdzie jest Angela?  spytałem.Posłała mi zdumione spojrzenie. Angela? Tak, ta druga pielęgniarka, która mi pomagała.Miała jasne włosy i ładną twarz& Hmm&  Kobieta odłożyła podkładkę do pisania i się uśmiechnęła. Z tego, co miwiadomo, na tym oddziale nie ma żadnej pielęgniarki o imieniu Angela.Sądząc po tym, co tunapisano, brałeś bardzo mocne lekarstwa.Nic dziwnego, że miałeś halucynacje.Poinformujęlekarza o skutkach ubocznych, żeby zwrócił na nie uwagę. Posłała mi ciepły uśmiech i wyszłaz pokoju. Angela? Co to za Angela?  spytała Kiersten. Nie wydaje mi się, żebym miał halucynacje.To znaczy, chyba mówiłem ci, że chcę sięz tobą ożenić?Pokiwała głową. A ty obiecałaś, że włożysz ślubną sukienkę?Przytaknęła. I nagość.Mógłbym przysiąc, że rozmawialiśmy o nagości.Kiersten uśmiechnęła się. O całym mnóstwie nagości. Ale ty też nie pamiętasz Angeli?  spytałem. Ani trochę. Wzruszyła ramionami. Może to była twoja wyobraznia, a możezobaczyłeś swojego anioła stróża?Zaczęliśmy się całować, gdy ktoś zapukał do drzwi.Pielęgniarz przyniósł tacęz jedzeniem.Za jego plecami dostrzegłem znajomy uśmiech i jasne włosy. To ona?  spytała Kiersten.Angela pomachała do nas, wyszła z pokoju i wsiadła do windy.Zanim drzwi zamknęłysię z cichym mlaśnięciem, puściła do mnie oko. A niech mnie.Kiersten klepnęła mnie w ramię. Kto to był?Westchnąłem i w duchu podziękowałem Bogu za wszelkie cuda, duże i małe. Pozwól  zacząłem  że opowiem ci o mojej mamie. Rozdział 48Dwa miesiące pózniej.Cholera, denerwowałem się jak diabli.Lekarz powiedział, że mogę wyjść na boisko, alenie sądził, że dam radę rozegrać cały mecz.W końcu, kto wychodzi na murawę po operacji klatkipiersiowej? Tymczasem czułem się zdrowy jak koń.Dwa tygodnie po operacji wznowiłemtreningi i powoli wracałam do formy i do zdrowia.Koniec z mdłościami.%7łyłem, i Bóg miświadkiem, byłem mu wdzięczny jak nigdy dotąd.Pomachałem do Kiersten.Siedziała na trybunach z wujostwem.Ojciec i JoBobzaprzyjaznili się w ciągu ostatnich miesięcy.Miałam wrażenie, że śmierć, która dotknęła naszerodziny, zbliżyła ich.JoBob potrzebował tygodnia, żeby przekonać się, że mój ojciec nie jestżadną gwiazdą.Dwa tygodnie pózniej płatał mu figle, które rozśmieszały nas do łez.Dobrze byłosię znowu śmiać.A jeszcze lepiej było widzieć mojego tatę szczęśliwego.On również mi pomachał i wskazał na Gabe a, który razem z Lisą siedział pod wielkimbannerem z napisem Dajesz, Wes! Czerwone litery otaczało ogromne serce.Wieści o mojej operacji i walce z rakiem rozeszły się, jak się tego spodziewaliśmy.Przezliczne wywiady udzielane przez Skype a dla Good Morning America i Anderson Cooper 360o,prawie nie miałem czasu, żeby myśleć o zbliżającym się meczu i tym, co wydarzy się w trakcieprzerwy.Graliśmy przeciwko Kaczkom z Oregonu.Znowu.Historia lubi się powtarzać.Bylidobrzy, ale my byliśmy lepsi.Rzuciłem piłkę i podniosłem ręce nad głowę.Graliśmy w finaleBCS Championship 1.Powinienem myśleć o grze, o tym, żeby nie zostać uderzonym,o zwycięstwie  a myślałem wyłącznie o niej. Gotowy?  spytał Tony, po raz ostatni rzucając piłką. Jasne  odparłem ze śmiechem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl