[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pewnie rzuciła, ale nie podeszła bliżej.Dystans, jaki utrzymywała, zabolał mnie.Oznaczało to również, że wszystko, co chciałem jejpowiedzieć, musiałbym wykrzykiwać na parkingu.- Czy mogłabyś podejść, ee& bliżej? zapytałem.Dziewczyna wzruszyła ramionami, ale nie podeszła.Zostawiłem włączony silnik i wysiadłem, zatrzaskując za sobą drzwi.Rachel nawet nie drgnęła, gdy do niej podszedłem, tylko lekko ściągnęła brwi.- Jak się masz? zapytałem łagodnie.Spojrzała na mnie, mocno przygryzając dolną wargę.Wyglądała na tak niewiarygodnie smutną, że odrazu uznałem decyzje Grace o spotkaniu z nią za właściwą.- Tak mi przykro z powodu Olivii rzuciłem.- Mnie też odpowiedziała dzielnie. John jest w fatalnym stanie.Dopiero po chwili przypomniałem sobie, że John był bratem Olivii.- Rachel, jestem tu w związku z Grace.- Co z nią? zapytała powściągliwie.%7łałowałem, że mi nie ufa, ale chyba nie miała powodu, żeby myśleć o mnie dobrze.Skrzywiłem się i spojrzałem na uczniów wskakujących do autobusów.Wyglądało to jak reklamaszkoły: idealnie błękitne niebo, jaskrawozielone liście, kłujące w oczy żółte autobusy szkolne.Rachel tylkouzupełniała ten obraz te fioletowe paski na rajstopach wyglądały jak zamówione z katalogu.Byłaprzyjaciółką Grace.Grace wierzyła, że Rachel będzie potrafiła dochować tajemnicy.Naszej tajemnicy.Nawet jeśli ufałem opiniom mojej dziewczyny, niewiarygodnie trudno było mi wyznać prawdę jejprzyjaciółce.- Najpierw muszę wiedzieć, czy potrafisz dochować tajemnicy, Rachel.- Mówią o tobie paskudne rzeczy, Sam zauważyła.- Tak, słyszałem westchnąłem. Mam nadzieję, że wiesz, że nie skrzywdziłbym Grace, ale&nie musisz mi ufać, Rach.Chcę po prostu wiedzieć, czy gdyby coś było naprawdę ważne,potrafiłabyś zachować to dla siebie.Bądz ze mną szczera.Wiedziałem, że chce mi zaufać.- Potrafię dotrzymać tajemnicy zapewniła.Zagryzłem wargę i na chwile przymknąłem powieki.- Nie uważam, że ją zabiłeś oświadczyła rzeczowo, jakby stwierdzała, że nie sądzi, iż dziświeczorem będzie padać, bo na niebie nie ma chmur. Jeśli to pomoże&Otworzyłem oczy.Pomogło.- Okej.Chodzi o to, że& może zabrzmi to wariacko& Grace żyje, wciąż jest w Mercy Falls, i nicjej nie jest.- Trzymasz ja związaną w piwnicy? skrzywiła się.Najgorsze było to, że w pewnym sensie miała rację.- Bardzo zabawne, Rachel.Nie trzymam jej tam wbrew jej woli.Ona się ukrywa i jeszcze niechce wyjść.To dość ciężka sytuacja do&- O mój Boże, zrobiłeś jej dziecko! wykrzyknęła Wiedziałam! Wiedziałam!- Rachel& - próbowałem ją uspokoić. Rachel!Ale ona ciągnęła dalej:- Tyle o tym mówiłyśmy i co? Nie zrobiła pożytku ze swojego mózgu! Tylko&- Rach przerwałem jej tyradę. Ona nie jest w ciąży.Dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem.Pomyślałem, że chyba oboje jesteśmy już zmęczeni tąrozmową.- Okej.W takim razie, co się dzieje?- Cóż, trochę trudno będzie ci w to uwierzyć.Tak naprawdę nie wiem, jak to powiedzieć.Możebędzie lepiej, jeśli usłyszysz to od niej samej.- Sam& - zaczęła cedzić słowa Rachel - & wszyscy mieliśmy w szkole wychowanie seksualne.- Hej, to nic z tych rzeczy wtrąciłem pośpiesznie. Grace chciała, żeby ci powiedzieć: Piotruśz Plentiful Pecs.Nie mam pojęcia, co to znaczy, ale podobno to jakieś wasze hasło.Zobaczyłem, że dziewczyna trawi znaczenie tych słów i rozważa, czy przypadkiem nie wydobyłem ichz Grace za pomocą jakichś nikczemnych środków.- A czemu nie powie mi tego sama? spytała czujnie.- Bo nie chcesz podejść do samochodu! wyjaśniłem, tracąc powoli cierpliwość. Ona niemoże wysiąść.Przecież oficjalnie została uznana za zaginioną, pamiętasz? Gdybyś podeszła doauta, kiedy cię wołałem, pokiwałaby ci z tylnego siedzenia. Wciąż się wahała, a ja potarłemtwarz dłońmi w odruchu bezradności. Posłuchaj, Rachel, po prostu podejdz i zobacz sama.Jazostanę tutaj.Nie zaatakuję cię butelką po piwie i nie wsadzę do bagażnika.Czy możemy siętak umówić?- Może.Jeśli staniesz odpowiednio daleko oznajmiła. Przykro mi, Sam, ale ja oglądamtelewizję.Wiem, jak takie rzeczy się odbywają.Docisnąłem palec do nasady nosa, żeby się uspokoić.- Słuchaj, zadzwoń na moja komórkę.Została w wozie.Grace jest w środku.Odbierze i będzieszmogła sama z nią porozmawiać.Nie musisz się zbliżać do auta.Rachel wyciągnęła komórkę z bocznej kieszeni plecaka i wybrała numer.- Dzwoni poinformowała mnie.Wskazałem na volkswagena.Przez zamknięte drzwi auta słychać było przytłumiony dzwięk telefonu.- Nikt nie odbiera poskarżyła się.Gdy tylko to powiedziała, szyba zjechała i w oknie pojawiła się Grace.- Na litość boską powiedziała głośnym szeptem ludzie zaczną coś podejrzewać, jak będziecietak tu stać.Zamierzacie wsiąść czy nie?Rachel zrobiła oczy wielkie jak spodki.- Teraz mi wierzysz? spytałem.- Powiesz mi, dlaczego ona się ukrywa? odpowiedziała pytaniem.Wskazałem na Grace.- Myślę, że lepiej będzie, jak usłyszysz to od niej.ROZDZIAA CZTERDZIESTY CZWARTYGRACEMyślałam, że już sam mój widok wystarczy, żeby przekonać Rachel o niewinności Sama, ale ona wciążsię wahała.Zajęło mi kilka minut, zanim namówiłam ją, żeby wsiadła do samochodu, nawet po tym, jakmnie zobaczyła.- To, że jest tu Grace, nie oznacza, że nie mam wątpliwości oświadczyła Rachel, zaglądającprzez otwarte tylne drzwi do wnętrza auta z powątpiewaniem na twarzy. Równie dobrzemogłeś ją nakarmić grzybkami halucynkami i trzymać w piwnicy, i może chcesz zrobić to samoze mną.Sam zerknął w kierunku budynku szkoły.Jego złotożółte oczy zwęziły się w ciepłym słońcu.Prawdopodobnie myślał o tym samym co ja.Prawie nikt w całym Mercy Falls mu nie ufał, więc jeśliktokolwiek zauważy go stojącego na tyłach parkingu z dziewczyną sprawiającą wrażenie zaniepokojonej,sprawy mogą przybrać niezbyt miły obrót.- Nie wiem, jak odeprzeć takie zarzuty stwierdził.- Rachel, nie jestem odurzona narkotykami powiedziałam. Po prostu wsiądz do samochodu!Dziewczyna ściągnęła brwi, patrząc na mnie.- Nie, dopóki nie powiesz mi, dlaczego chcesz się dalej ukrywać.- To długa historia.Rachel skrzyżowała ramiona na piersi.- Opowiedz w skrócie.- To naprawdę, naprawdę powinno zostać wytłumaczone na spokojnie.Dziewczyna ani drgnęła.- Mów zażądała.Westchnęłam.- Tylko się nie przestrasz.Rachel, ja po prostu co chwilę przemieniam się w wilka.Poczekała, aż dodam coś do swojej wypowiedzi, żeby ta opowieść miała dla niej więcej sensu.Ale nieistniał żaden sposób, który mógłby jej ułatwić przyswojenie prawdy.Nie, kiedy musiałam zdawać relację wskrócie.- Dlaczego miałabym się przestraszyć? zapytała retorycznie dziewczyna. Tylko dlatego, że ciodbiło i mówisz jakieś bzdury? Oczywiście, że zamieniasz się w wilka.A ja zamieniam się wzebrę.Patrz na te paseczki, to pozostałości po przemianie.- Rachel przemówił Sam łagodnie przysięgam, że to nabierze więcej sensu, gdy zostaniewłaściwie wyjaśnione.Jeśli dasz Grace szansę, żeby gdzieś na osobności opowiedziała ci otym, to wciąż będzie ci się wydawało dziwne, ale nie niemożliwe.Rachel spojrzała na niego w osłupieniu, a potem przeniosła wzrok z powrotem na mnie.- Sorry, Grace
[ Pobierz całość w formacie PDF ]