[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.42  On musi przejść przez kontrolę celną.Rozwiązanie było tak jasne i proste i znajdowało się tak blisko, że o mało gonie przeoczył.Oczywiście, to ten proszek, który więzień zamierzał przemycić, takbardzo utrudniał przejście przez kontrolę celną.Może to jakiś rodzaj Wyroczni,której rady zasięgają w wypadku podejrzanie wyglądających ludzi.W przeciw-nym razie, rozmyślał Roland, ceremonia przejścia byłaby dziecinnie łatwa, takjak przekraczanie granic w jego własnym świecie.Wystarczy złożyć hołd władcydanego królestwa  choćby symboliczny  i pozwolą ci przejść.On mógł przenosić przedmioty ze świata więznia do swojego, dowodziła tegohistoria z pajdą chleba.Zabierze woreczki z proszkiem, tak jak wziął kromkę.Więzień przejdzie przez kontrolę celną, a wtedy Roland przyniesie te woreczkiz powrotem. Dasz radę?Hm, to pytanie dostatecznie zaprzątało jego uwagę, żeby nie mógł jej skupićna tafli wody w dole.Przelecieli nad czymś, co wyglądało jak ogromny oce-an, a teraz skręcili z powrotem w kierunku linii brzegowej.Gdy to zrobili, wodapowoli zaczęła się przybliżać.Powietrzny powóz opadał (Eddie zaledwie na tozerknął, lecz rewolwerowiec patrzył urzeczony jak dziecko na widok pierwszegośniegu).Wiedział, że może zabierać przedmioty z tego świata.Tylko czy potrafiprzynosić je z powrotem? Tego jeszcze nie wiedział.Będzie musiał to sprawdzić.Rewolwerowiec sięgnął do kieszeni więznia i zacisnął jego palce na monecie.Roland ponownie przeszedł przez drzwi.* * *Ptaki odleciały, kiedy usiadł.Tym razem nie odważyły się podejść tak blisko.Był obolały, oszołomiony, miał gorączkę.a jednak to zadziwiające, jak bardzopokrzepiła go ta mała przekąska.Spojrzał na monetę, którą zabrał ze sobą.Wyglądała jak srebro, lecz czerwo-nawy połysk na brzegu świadczył o tym, że w rzeczywistości wybito ją z jakiegośpospolitszego metalu, z jednej strony był profil mężczyzny, którego rysy suge-rowały szlachetność, odwagę i upór.Włosy, kręcone u nasady karku i ściągniętew kucyk, świadczyły o odrobinie próżności.Roland odwrócił monetę i zobaczyłcoś tak zdumiewającego, że wydał chrapliwy okrzyk zdziwienia.Na rewersie widniał orzeł, taki jaki zdobił jego własne sztandary w tych daw-nych czasach, kiedy jeszcze istniały królestwa i proporce będące ich symbolami. Czas ucieka.Wracaj.Szybko.Mimo to zwlekał jeszcze chwilkę, rozmyślając.Teraz trudniej mu było my-43 śleć.Umysł więznia też nie był trzezwy, ale  przynajmniej chwilowo  znacz-nie sprawniejszy.Próba przeniesienia monety w obie strony to zaledwie połowa eksperymentu,prawda?Roland wyjął z pasa jeden nabój i zacisnął go w dłoni razem z monetą.Potem ponownie przeszedł przez drzwi.* * *Moneta więznia wciąż tam była, mocno zaciśnięta we wsuniętej w kieszeńdłoni.Nie musiał przesuwać się w przód, żeby sprawdzić nabój.Wiedział już, żeten nie przetrwał podróży.Mimo to na moment wysunął się, ponieważ musiał się dowiedzieć jeszczeczegoś.Musiał coś zobaczyć.Odwrócił się tak, jakby poprawiał tę małą papierową rzecz na oparciu fote-la (na wszystkich bogów, na tym świecie papier był wszędzie), i spojrzał przezdrzwi.Ujrzał swoje ciało, leżące jak przedtem, teraz ze świeżym krwawiącymskaleczeniem na policzku  pewnie w wyniku uderzenia o kamień przy ostatnimprzejściu.Nabój, który wcześniej trzymał w dłoni razem z monetą, leżał tuż przeddrzwiami, na piasku.Rezultat jednak był zadowalający.Więzień zdoła przejśćprzez kontrolę celną.Straże mogą przeszukać go od stóp do głów, z przodu i z ty-łu, a potem jeszcze raz.Niczego nie znajdą.Rewolwerowiec cofnął się w głąb umysłu, zadowolony, na razie nie zdającsobie sprawy z tego, że jeszcze nie ogarnia całości problemu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl