[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślała pewnie, że wydaliśmy jakieś osiemdziesiąt dolarów na cośnic niewartego.Uśmiech zrzedł mi na twarzy, ale Trent natychmiast wyjął papierek z wróżbą ze swojego chińskiegociasteczka, zwinął w rulonik i wsadził do Biga przez tę dziurkę. Przynajmniej będziesz wiedziała, że w środku jest dobry towar.Boże, on zawsze miał genialne pomysły, prawda?Potem wszyscy po kolei włożyli swoje wróżby do Biga, a mama i Gina zaśpiewały mi Sto lat.Tak się zaczęło.SadieDo: tothemax@thecenter.esOd: sadiemaykingston@gmail.comData: 12 styczniaTemat: re: re: re: Wielkie WyjaśnieniaMax,nie, Big nie jest jeszcze pełny.Te karteczki są zwykle małe, a ja nie zapisuję wszystkiego.Tylko takiechwile i sprawy, których nie chcę zapomnieć.Fletcher twierdzi, że powierzam Bigowi rzeczy, które powinnam mówić przyjaciołom, i ta przytulankastała się dla mnie mechanizmem ochronnym.Zasugerował też, że Big pozwala mi się wycofać i upchniętew nim wspomnienia są związane przede wszystkim ze mną, Grayem, Trentem i Giną.Chciałby, żebym: a) wyjaśniła sprawy z Grayem i Giną, b) znalazła jakąś aktywność, która umożliwimi poznawanie nowych ludzi.I pozbyła się Biga.Nie chcę nowych przyjaciół.Tylko, żeby starzy przyjaciele zachowywali się jak dawniej.Co niestety nie jest takie proste, bo w tym celu ja też musiałabym się zachowywać jak dawniej, achyba nie dam rady.SadieRozdział 21Dzień gry w paintballowych piratów zbliżał się coraz bardziej.Tydzień, trzy dni, jutro.Usiłowałamprzestać o tym myśleć, co spowodowało, że myślałam nieustannie.Właściwie dobrze, bo nie skupiałamsię na zbliżającej się rocznicy i pustej skrzynce na listy, którą od dwóch wieczorów obserwowałam.Może wystraszyłam nadawcę.Przebiegałam więcej kilometrów po piasku, niż pokonywałam samochodem w czasie lekcji zMetalowym Pete em.Gina wysyłała SMS-y, a ja odpowiadałam na każdy.Kompulsywnie przepisywałamswoją listę, wyczekując chwili, kiedy będę mogła któryś punkt skreślić.Bo to by oznaczało postęp.Utknęłam na sześciu.Ewentualnie pięciu, gdyby zaliczyć pół punktu za siedzenie w samochodzie idrugie pół za pokazanie się Maxowi w koszulce na ramiączkach.W zeszłym tygodniu Fletcher zapewnił, że obie połówki mi się należą.Potem rozmawialiśmy o Maxie i wyznaniu Graya. Domyślam się, że jego słowa cię skołowały? spytał Fletcher. Nie, wkurzyły mnie! Jeśli wciąż mnie kocha, to niech na mnie patrzy! Spytałaś, czemu tego nie robi?Fletcher też mnie wkurzał tymi sugestiami, żebym nie poprzestawała na domysłach, tylko szukałaprzyczyny.Zamiast odpowiedzieć, zażartowałam: Wiem bez pytania.Moje blizny są tak wielkie, że mogłyby same iść na karaoke. Max na ciebie patrzy? Jak na razie przyznałam.Max patrzył na mnie w tej chwili.I się uśmiechał.Leżałam na jego łóżku i czytałam książkę, a on raz za razem wspinał się na ściankę.Książka to była przykrywka.Uwielbiałam go obserwować w czasie wspinaczki.Zrobił się z tego nasz mały rytuał.Po bieganiu brałam prysznic i przychodziłam do niego.Sonia i panMcCall nie mieli nic przeciwko, byle tylko drzwi do pokoju były otwarte, a moi rodzice machali ręką,skoro Sonia i pan McCall byli w domu.Oczywiście znaliśmy sposoby na ominięcie tych utrudnień, alejak na razie przestrzeganie zasad przychodziło mi bez trudu.Intymność, wymagająca rozebrania się,wymagałaby odsłonięcia blizn, a to wciąż wydawało mi się poza zasięgiem. Masz tyle& odłożyłam książkę wdzięku.Zrobił ruch, po którym ja na pewno runęłabym na materac: odchylił głowę i popatrzył na mnie do górynogami. Nie wiem, gdzie ty to widzisz wystękał.Zakołysał się, nie znalazł oparcia dla stopy i spadł.Odbiłsię od materaca. O, proszę!Nieważne.Ja widziałam tancerza na pionowej powierzchni.Wydawało mi się, że porusza się bezwysiłku.Kręgosłup giął mu się jak plastelina, gdy wyszukiwał nowych punktów podparcia.Dwa upadki pózniej opadł na matę i zaczął masować opuchnięte przedramiona. Twoja kolej zaproponował. Nie.Jeszcze nie próbowałam przymierzyć się do tej jego pasji.Już i tak dużo rzeczy w życiu odbierało mipewność siebie, po co dodawać kolejną? Wetknęłam nos z powrotem w książkę, a Max wrócił naściankę.Przeczytałam jeszcze piętnaście stron.Usłyszałam, że się zbliża, i zaraz położył się obok.Przysunęłam się do niego i nie odkładając książki,zanurzyłam palce w jego włosach.Jeśli faktycznie starał się wykonać jakiś ruch, nie zareagowałamspecjalnie seksownie. Dziękuję powiedziałam. %7łe cię zaczepiam? Przeszkadzam w czytaniu? Jestem jednym z tych wkurzających kolesi, którzy siędomagają uwagi? podpuszczał. Nie wkurza mnie to. To dobrze, bo to podoba mi się znacznie bardziej niż pisanie listów.Pocałowałam go w nos. Fakt.Mailem nie mogłabym tego zrobić.Zbliżył się na tyle, że nic nas już nie dzieliło. Tego też nie? Wsunął mi dłoń pod koszulkę na plecach i mnie pocałował.By powstrzymać rozwój wydarzeń, poderwałam się i podeszłam do ścianki.On ułożył się na stercie poduszek.Ponieważ miał dobre serce, zgodził się na radykalną zmianę tematu. Tylko pamiętaj, że we wspinaczce liczą się centymetry
[ Pobierz całość w formacie PDF ]