[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na ogół.Smutne, prawda? Jak ty spędzasz weekendy?- Zależy, czy są ze mną synowie.- A jeśli tak?- Robimy różne rzeczy.Jezdzimy na rowerach górskich, wybieramy się napiesze wycieczki.Za każdym razem jest inaczej, oni wybierają.Aowienie ryb,marsze na orientację.- Wzruszył ramionami. Tak jak ja, uwielbiają być naświeżym powietrzu, zwłaszcza na jachcie mojego ojca.Opływamy wyspę Wight,a z głośników zwykle rozlega się dziwaczna muzyka.Ja właściwie nie nazwałbymtego muzyką.Nastolatki! - Jego twarz złagodniała.Uśmiechnął się,rozpromieniony z dumy.Uśmiechnęła się również, ale powoli spuściła głowę, lekko zawstydzona.Ojciec Pielgrzym Pracoholikow wiódł chyba ciekawsze życie niż ona.- Ile mają lat? - zapytała.- Daniel piętnaście, Thomas siedemnaście.Uniosła brwi.- Czas szybko mija.Myślałam, że powiesz dwanaście i trzynaście.- Za szybko.Patrząc na nich, wciąż sobie o tym przypominam.- Przerwał.-A ty? Co zwykle robisz w sobotę i niedzielę?- Nic tak ciekawego, jak wy.- Nie zawsze tak było.Tylko ostatnie dwa lata.Zmieniłem trochę swojeżycie.- Jego zamyślony wzrok odpłynął gdzieś za nią, w przestrzeń.Zaintrygowana tym, jaką rolę odgrywa Rachel, Emma zapytała:- A gdy ich nie ma?- Właściwie robię to samo, tylko nieco wolniej, z odpowiedniejszą muzyką.-Jack wypił łyk piwa.- Szukam odosobnionego miejsca i cumuję łódz w słonecznydzień.%7łeglowałaś kiedyś?Potrząsnęła głową.Po chwili zapytała:- Rachel żegluje?- Tak.Wyśmienicie.Oczywiście, pomyślała Emma, prawdopodobnie jest wyśmienita wewszystkim, co robi.Doskonała kobieta! Powinni pobrać jej próbki DNA, żeby jąsklonować.- Co więc robi Emma Hughes, kiedy nie siedzi przy komputerze? -nalegał.Emma, niezadowolona z jego pytania, wbiła wzrok w podłogę, zastanawiającsię, co powiedzieć.Wolny czas wypełniały jej zakupy w Tesco, spacery po parku,który okrążyła tysiąc razy, programy telewizyjne oglądane z Tonym, pranie,prasowanie, sprzątanie i od czasu do czasu wyjścia do pubu.- Robimy sobie piesze wycieczki w Dales oznajmiła wreszcie, przeczesującwłosy dłonią.W zeszłym roku byli tam tylko dwa razy.- Oprócz tego rodzinneobiadu, kino i tak dalej.- Lubisz piesze wycieczki? - zapytał.- Bardzo.- W hrabstwie Wicklow są wspaniałe tereny, wybieram się tam.Powinnaśzostać w Dublinie na któryś weekend.Upiła drinka.- Dowiem się, czy Tony może wziąć wolne.Po dłuższej chwili Jack kiwnął głową i wrócił do rozwiązywania krzyżówki.Wyglądając przez okno, myślała o wszystkich tych rozrywkach.On może, boma pieniądze.Irytowało ją to.Patrzyła w ciężką, szarawą ciemność, deprymującąpustkę.Opanował ją nieprzyjemne uczucie: oto znalazła się w pułapceprzytłaczającej, niemal duszącej mgły.Odgradzała ją od jej świata, w którymteraz bardzo chciałaby się znalezć.Jak długo będę tu tkwić? I to z Jackiem?Wstała i wzięła torebkę.- Przepraszam.- Odeszła w kierunku toalety.Jack odprowadzał ją wzrokiem, dopóki nie skręciła za róg.Zanim wróciła,minęło ponad pół godziny.Jack czekał na nią, stojąc.- Zastanawiałem się, gdzie jesteś.- Chodziłam tu i tam dla zabicia czasu.- Mgła się podnosi.Startują już samoloty do Londynu, ale do Manchesterujeszcze nie.Chyba trochę się ruszyli.- Kiedy wylatujesz? - zapytała.- Niedługo.Zawołali nas do wejścia.- Cóż, życzę miłego weekendu.Na pewno będzie udany.Stał nieruchomo, wahając się.Spojrzał na przejście, potem znów na Emmę,i powiedział:- Zerwał się wiatr, więc powinnaś dziś dotrzeć do domu.Kiwnęła głową.- W Manchesterze pewnie ktoś po ciebie wyjdzie?- Chyba tak.Pózniej zadzwonię do Tony'ego.Znów spojrzał na korytarz, ale się nie ruszał.- W razie problemów przenocuj w hotelu.Nie czekaj tu całą noc.- Dobrze.Zrobił dwa kroki, ale się odwrócił.- Nie zapomnij o obrazach - powiedział poważnym tonem.Aypnęła na niego.Uśmiechnął się i odszedł.Rozdział 14Wieczór w Londynie był wilgotny i mglisty.Julia wyjrzała z okna taksówki,wiozącej ją do mieszkania Jeremy'ego w Richmond
[ Pobierz całość w formacie PDF ]