[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja tu na wszystko mam pilne ucho, wiem wszystko iBogusz tajemnicy przede mną nie czyni, co się na hetmańskim dworze gada.Pan Sobieski wielki mąż, onsię zgodzi, bo wie, że gdy Tatarzytu na wolę i ziemię przyjdą, to i na Krymie, i na Dobrudzkich Stepachwojna domowa może się rozpocząć, potęga ord zesłabnie i sam sułtan najpierwej o uciszeniu onejzawieruchy musi myśleć.Tymczasem będzie miał hetman czas przygotować się lepiej; tymczasemKozacy i Dorosz w wierności dla sułtana się zawahają.Jedyne to zbawienie dla Rzeczypospolitej, którajest tak słaba, że i powrót kilku tysięcy Lipków już dla niej siła znaczy.Hetman wie o tym, hetmanmądry, hetman się zgodzi.- Korzę się przed rozumem twoim, effendi - odrzekł Halim - lecz co będzie, jeśli Allach odejmieWielkiemu Lwu światło lub jeśli szatan tak pychą go oślepi, że twoje zamysły odrzuci?Azja przysunął swoją dziką twarz do ucha Halima i szeptać począł:- Ty teraz zostań tu, póki odpowiedz od hetmana nie przyjdzie, a i ja się wcześniej do Raszkowa nieruszę.Jeśli tam on zamysły moje odrzuci, tedy cię do Kryczyńskiego i innych wyślę.Ty im rozkaz dasz,by się tu tamtą stroną rzeki aż pod Chreptiów posunęli i w gotowości byli, a ja tu z mymi Lipkamipierwszej lepszej nocy na komendę uderzę i sprawię im, ot co!Tu Azja przeciągnął palcem po szyi i po chwili dodał:- Kęsim! kęsim! kęsim!Halim wsunął głowę w ramiona i na jego zwierzęcej twarzy zajaśniał złowrogi uśmiech.- Ałła! I Małemu Sokołowi.tak?- Tak! Jemu pierwszemu!- A potem w sułtańskie ziemie?- Tak!.Z nią!.ROZDZIAA XXXILuta zima pokryła grubą okiścią lasy i wypełniła jary po brzegi zwałami śniegu, tak iż kraj cały zdawał siębyć jedną białą równiną.Przyszły nagle zawieje mocne, w czasie których giną ludzie i stada podśnieżnym całunem, drogi stały się błędne i niebezpieczne, jednakże pan Bogusz zdążał wszystkimi siłamido Jaworowa, aby się co prędzej z hetmanem wielkimi zamysłami Azjowymi podzielić.Szlachcic zrubieży, wychowany w ciągłej grozie kozackiej i tatarskiej, przejęty myślą o niebezpieczeństwach, jakieojczyznie od buntów, od zagonów i od całej potęgi tureckiej groziły, widział w tych zamysłach niemalzbawienie ojczyzny, wierzył święcie, że uwielbiany przez niego, jak i przez wszystkich kresowców,hetman ani chwili się nie zawaha, gdy o pomnożenie potęgi Rzeczypospolitej chodzi, więc jechał zradością w sercu mimo zawiei, błędnych dróg i nawałności.Spadł wreszcie którejś niedzieli razem ześniegiem do Jaworowa i zastawszy szczęśliwie hetmana, kazał mu się zaraz oznajmić, choć goprzestrzegano, że hetman dzień i noc zajęty ekspedycjami i pisaniem listów, prawie że na posiłek nawetnie ma czasu.Lecz hetman kazał go nadspodzianie wołać zaraz.Więc po małej jeno chwili czekaniamiędzy dworskimi skłonił się stary żołnierz do kolan swemu wodzowi.Znalazł pana Sobieskiegozmienionego bardzo i z obliczem pełnym troski, bo też to były prawie najcięższe lata jego żywota.Imię146jego nie rozegrzmiało jeszcze po wszystkich krańcach świata chrześcijańskiego, ale w Rzeczypospolitejotaczała go już sława wielkiego wodza i groznego bisurmaństwa pogromcy.Gwoli tej sławie powierzono mu w swoim czasie wielką buławę i obronę granicy wschodniej, ale dogodności hetmańskiej nie dodano ni wojsk, ni pieniędzy.Zwycięstwo jednak szło mimo tego aż dotąd takwiernie w jego ślady, jak idzie cień za człowiekiem.Z garścią wojska zbił pod Podhajcami, z garściąwojska przeszedł jak płomień wzdłuż i wszerz Ukrainę, ścierając w proch wielotysięczne czambuły,zdobywając buntownicze grody, szerząc postrach i grozę polskiego imienia.Ale teraz zawisła nadnieszczęsną Rzecząpospolitą wojna z najstraszliwszą z ówczesnych potęg, bo wojna z całym światemmuzułmańskim.Nie było już dla Sobieskiego tajemnicą, że gdy Doroszeńko poddał Ukrainę i Kozakówsułtanowi, ten obiecał poruszyć Turcję, Azję mniejszą, Arabię, Egipt, aż do wnętrza Afryki, ogłosić wojnęświętą i iść własną osobą upomnieć się u Rzeczypospolitej o nowy "paszalik"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]