[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdążymy, zanim się ściemni,ale mnie się zdaje, że on pewno został u kogoś na partyjkę domina. Przecież spieszył się do domu  przypomniał kapral. Podzielimy się na trójki i każda pójdzie w inną stronę Starówki; która trójka znajdziego najprędzej, da znać pozostałym. A on w tym czasie może wrócić do Hadesu i zlęknie się, jak nikogo nie zastanie powiedział Sokrates. Ktoś tu musi pozostać  zdecydował Pluton  może pan Adam? Dobrze  zgodził się pan Adam. Nie, mnie się wydaje, że powinien zostać ktoś, kto lepiej zna Starówkę, bo przeciebędzie musiał nas zawiadomić  sprzeciwił się Piorun. Wojtek, zostań ty!  Pluton wiedział, że Wojtek nie odrobił jeszcze wszystkichlekcji, dlatego uznał, że właśnie on musi pozostać. Spójrzcie na plan, gdzie która trójkapowinna pójść.Zdecydowali się szybko.Przyjęli zgodnie wniosek Chochlika, aby jedna grupa powę-drowała na Rycerską.Kto wie, może Skierka sam wybrał się na sprawdzenie tajemnicy tam-tych gruzów? Odwlekała się ta sprawa i odwlekała, wreszcie Skierka się zniecierpliwił. Moja wina, żeśmy nie byli na Rycerskiej  powiedział pan Adam  dlatego proszęwas bardzo, wezcie mnie ze sobą.Może też się na co przydam? I ja na tę Rycerską pójdę  zdecydował kapral. W duchy to nie wierzę, ale możetam właśnie osiedliła się ta banda, która tu ludziom zatruwa i tak bardzo ciężkie życie?Wyszli z Hadesu.Zmierzch zasnuwał niewidzialną przędzą ruiny Starówki.Było głu-cho, pusto, cicho.Wojtek stał chwilę i patrzył, jak wszyscy rozpraszają się w różnych kierunkach i nikną zoczu.Potem zawrócił do Hadesu.Trzeba jeszcze przepisać słówka łacińskie i poprawić zada-nie z algebry.Przysunął sobie lampę, rozłożył zeszyt i książki, ale praca mu nie szła.Co się stało z tym miłym Skierką? Musiało się coś stać, bo on nie miał zwyczaju wracaćpózno.Słusznie powiedział kapral Nowacki, że tu o wypadek nietrudno.Jeśli go nie znajdą, trzeba będzie rano zawiadomić milicję. Szkoda, że zgodziłem się zostać w Hadesie, takiebezczynne oczekiwanie to straszna rzecz  myślał.Zmuszał się do pracy, ale był roztargniony, robił błędy i ciągle przerywał.Odłożył pióroze zniechęceniem i zamyślił się.Czas wlókł się niesłychanie wolno.Usłyszał ciche, skradające się kroki w korytarzyku.Ktoś szedł niepewnie, ostrożnie.Złodziej? Widział, że wszyscy wyszli, i chce wykorzystać okazję? Zatrzymał się przydrzwiach, widocznie podgląda przez dziurkę od klucza.Wojtek rozejrzał się za jakimś środ-kiem obronnym.Nie ma nic, chyba tylko ten tępy bagnet wiszący nad kozą.Wojtek wstał odstołu, aby pójść po tę śmieszną broń.W tej chwili drzwi otworzyły się.Wojtek zdumiał się.Zobaczył Ryśka.Chwilę stali w milczeniu.Mimo mdłego światła lampki Wojtek zau-ważył, że Rysiek zmizerniał, był zaniedbany, brudny.Jak automat przesunął się parę krokównaprzód, stanął naprzeciw Wojtka.Usta mu drżały, sine cienie pod oczyma podkreślałyzaczerwienienie powiek. Słuchaj, Skierka jest w ich rękach  wyszeptał przerywanym głosem. W czyich? Niwińskiego.i reszty.Wojtek wstrząsnął się, usłyszawszy znienawidzone nazwisko. A ty nie jesteś z ich bandy? Jestem.a właściwie.byłem.oni mogą zabić Skierkę.I.i tę dziewczynę. Jaką dziewczynę? Nie wiem  Rysiek bał się powiedzieć, że tą dziewczyną jest Ninka.Czego się bał,nie wiedział.Może zdawało mu się, że Wojtek rzuci się na niego, gdy usłyszy taką wiado-mość?  Wróciłem dziś do meliny trochę pózniej.i dowiedziałem się, że Skierka roznosiłzaproszenia na zebranie.na jutro.przypadkowo trafił do naszej meliny.zamknęli go dokomórki.A potem przyszła jakaś dziewczyna.Też ją tam wsadzili.Teraz chcą ich zlikwi-dować.boją się wsypy. Kłamstwo.Wszystko wyssałeś z palca, aby mnie wywabić do was i wykończyć. Wojtek, przysięgam.Gdyby oni wiedzieli, że ja tutaj.Położyli się spać.Mnie kazaliczuwać.o jedenastej mam ich budzić.bo dziś opuszczamy naszą melinę. Nie wierzę ci.Już raz okłamałeś mnie podle. Bo on tak kazał.Ale wtedy to ja umyślnie tak długo wyplątywałem się z tych dru-tów.i nie rzuciłem w ciebie ani jednego kamienia. Wystarczyło i tamtych. Ja nie myślałem, że Niwiński aż tak.Mnie powiedział, że chce ci tylko przygrozić,abyś się go nie czepiał.a on.W Wojtku zrodziły się nowe podejrzenia. Skąd wiedziałeś, że ja teraz sam jestem? Nie wiedziałem.Przyszedłem, aby was ostrzec.Zaczaiłem się za murem.Czekałem,że ktoś wyjdzie, wtedy powiedziałbym.ale nikt nie wychodził.bałem się, że za długo jużczekam.odważyłem się przyjść i zajrzałem przez dziurkę od klucza.zobaczyłem, że jesteśsam.ze wszystkimi nie chciałem się spotkać, za nic. Dlaczego? Przecie nikt nie wie o twoim napadzie na mnie.Dziwili się wszyscy, żeśodszedł bez słowa.ale ja milczałem. Nie mówiłeś?  W głosie Ryśka zabrzmiała radość i wdzięczność. Tylko Piorunowi.A on powiedział, że chłopcom byłoby przykro, że mieszkali zbandziorem.Więc zachowaliśmy tajemnicę. Tak mnie nazwał?  Rysiek spuścił głowę i umilkł. Czy. Wojtkowi z trudem przechodziły te słowa przez gardło  czy.Ninkabrała w tym udział.czy wiedziała?. Skąd?!  wykrzyknął z oburzeniem Rysiek. Niwiński nabrał ją tak samo jak i mnie.Ona niczego się nie domyślała.Wierzyła w tę książkę.Wojtek odetchnął głęboko, jakby nieznośny ciężar spadł mu z serca.Spojrzał przyja-zniej na Ryśka. Gdybym mógł uwierzyć, że nie kłamiesz. Wierz mi  Rysiek pięścią grzmotnął się w piersi, aż zadudniło  jak matkękocham. Aadnie ty kochasz matkę, jeśli opuszczasz dom i włóczysz się z bandą. %7łebyś ty wiedział, jakie ja mam życie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl