[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mina Margot sprawiała, że zaczęłam mieć wyrzuty sumieniaz powodu swojego wyboru , przez co robiłam się coraz bardziejzła.Nie, nie zła wściekła.Jakim prawem mówiła to wszystko i w ogóle wtrącała się wnieswoje sprawy? Tym bardziej że nawet jej tu nie było? Bardziejliczyła się dla mnie ocena Kitty, a wiedziałam, jakie jest zdaniemałej o Peterze. Kitty, lubisz Petera? zapytałam, choć oczywiście znałamodpowiedz.Kitty natychmiast się ożywiła, ewidentnie zachwyconafaktem, że została przeze mnie zaproszona do rozmowy na dorosłe,dziewczyńskie tematy. Tak odparła z uśmiechem. Jak to? Kitty, poznałaś go? zdziwiła się Margot. Oczywiście.Bardzo często do nas przychodzi.I podwozinas do szkoły. Swoim dwuosobowym autem? zgromiła mnie wzrokiemMargot. Nie, minivanem swojej mamy! odpowiedziała Kitty, poczym ze wzrokiem niewiniątka dodała: Ale chciałabym, żebykiedyś przewiózł mnie swoim autem.Jeszcze nigdy w życiu niesiedziałam w takim samochodzie. A więc już nie jezdzi swoim audi? zwróciła się do mnieMargot. Kiedy zabiera nas obie, to nie powiedziałam. Hm& skwitowała Margot, a ja, widząc jej minę,zapragnęłam nagle zakończyć połączenie.rozdział czterdziesty ósmyPo szkole dostałam esemesa od Josha.Ty, ja i kolacja jak za starych dobrych czasów?W starych dobrych czasach byłaby z nami Margot, alenajwyrazniej nadeszły nowe.I w sumie bardzo dobrze.Nowe jestdobre.Okej, ale pod warunkiem, że zamówię dla siebie dodatkowąporcję sera, bo zawsze wyżerasz więcej, niż ci się należy.Umowa stoi.Usiedliśmy na swoim standardowym miejscu, blisko szafygrającej.Szafa co chwilę się zawieszała, ale nie miało to żadnegoznaczenia.Zaczęłam się zastanawiać, co robi Margot.W Szkocji był jużwieczór.Może akurat razem z koleżankami szykowały się dowyjścia na imprezę? Podczas jednej z rozmów powiedziała, żetamtejsze puby są bardzo duże, a większość Szkotów w trakciejednego wieczoru odwiedza kilka z nich, oczywiście w każdympijąc co nieco.Margot nie przepadała za alkoholem.Nigdy niewidziałam jej pijanej.Miałam nadzieję, że tam w końcu sięprzełamała.W ręku miałam ćwierćdolarówkę.To też był element tradycji Josh zawsze dawał mi monetę do szafy grającej.W samochodzieprzechowywał pełno drobniaków na opłaty autostradowe.Z koleija nienawidziłam miedziaków, więc rzadko je miałam.Nie mogłam się zdecydować, którą piosenkę puścić, ale wkońcu wybrałam Video Killed the Radio Star, którą bardzo lubiłaMargot.Dzięki temu poczułam się trochę tak, jakby była z nami. Wiedziałem, że puścisz właśnie to powiedział Josh zuśmiechem. Nie mogłeś tego wiedzieć, bo nawet ja sama tego niewiedziałam odparłam, biorąc do ręki menu, chociaż znałam je napamięć. Po co w ogóle zaglądasz do menu, skoro i tak wiemy, cozamówimy zapytał Josh, nie przestając się uśmiechać. Ponieważ może w ostatniej chwili zmienię zdanie i naprzykład zamówię tuńczyka albo burgera z kurczakiem albosałatkę.Wiesz, lubię poznawać nowe rzeczy. Jasne odparł Josh, ale wiedziałam, że dokucza mi tylkodla śmiechu. Poproszę kanapkę z grillowanym serem, zupę pomidorowąi czekoladowy koktajl powiedział, kiedy podeszła kelnerka, poczym spojrzał na mnie wyczekująco.W jego kącikach ust czaił się uśmiech. Yyy& zaczęłam, wciąż przeglądając menu, chociaż taknaprawdę wcale nie miałam ochoty ani na tuńczyka, ani naburgera, ani na sałatkę.W końcu się poddałam. Też poproszękanapkę z serem.I napój wiśniowy powiedziałam. Ani słowa dodałam, kiedy kelnerka odeszła zrealizować nasze zamówienie. Nawet nie miałem zamiaru nic powiedzieć.Na chwilę zapadła cisza. Rozmawiałeś ostatnio z Margot? zapytałam w końcu. Jak tam sprawy z Kavinskim? zawtórował mi w tymsamym momencie Josh.Odpowiedział pierwszy.Uśmiech natychmiast znikł z jegotwarzy. Tak, czasami rozmawiamy na czacie.Myślę& Myślę, żeMargot bardzo tęskni za domem. Wczoraj wieczorem z nią rozmawiałam i nic na to niewskazywało odparłam z lekkim rozbawieniem. Zachowywałasię całkiem normalnie.Opowiedziała nam o RodzynkowymWeekendzie.Coraz bardziej mi się podoba to Saint Andrews. Jakim znowu Rodzynkowym Weekendzie? Nie jestem pewna na sto procent, ale chyba ma to jakiśzwiązek z wypiciem dużej ilości alkoholu i gadaniem po łacinie.Jakaś szkocka tradycja. Zrobiłabyś to? zapytał Josh. Ty też wyjechałabyś takdaleko? Pewnie nie odparłam z westchnieniem. To bardziej wstylu Margot, a ja nią nie jestem.Ale fajnie byłoby ją tamodwiedzić.Mam nadzieję, że tata pozwoli mi do niej polecieć nawiosnę. Jestem pewien, że bardzo by się ucieszyła.Jak myślisz?Nasze plany wspólnej wycieczki do Paryża są już raczejnieaktualne, co? zapytał, śmiejąc się wymuszenie. No dobra,ale jak tam z Kavinskim?Zanim zdążyłam odpowiedzieć, pojawiła się kelnerka znaszym zamówieniem.Josh postawił miskę z zupą na środku stołu. Chcesz pierwszy łyk? zapytał, wyciągając do mnie rękę,w której trzymał szklankę z koktajlem.Skinęłam głową i pochyliłam się nad stołem. Pyyycha powiedziałam, odchylając się z powrotem naoparciu. To miał być łyk? Chyba łyczysko skwitował. Dlaczegonigdy nie wezmiesz całej porcji? Po co, skoro wiem, że wypijemy twoją na spółkę? odparłam, odrywając kawałek grillowanego sera i zanurzając go wzupie. No to co chciałaś powiedzieć? zapytał, a kiedyspojrzałam na niego zdziwiona, dodał: O Kavinskim.Miałam nadzieję, że już o tym zapomniał.Nie chciałam gookłamywać. Wszystko dobrze odparłam, ale widząc jego pytającespojrzenie, szybko dodałam: Jest naprawdę uroczy.Josh parsknął. Nie jest taki, jak myślisz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]