[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak już będziemy wBostonie, możemy przeszukać biuro Kirby ego Duncana. Możemy? powtórzył podejrzliwie. Jadę z tobą w charakterze pełnej zrozumienia kobiety. Abrapołożyła rękę na piersi, a na jej twarzy odmalowało się współczucie. Dobra jesteś przyznał. Naprawdę jej współczuję.A poza tym mogłaby się poczućbezpieczniej przy drugiej kobiecie, takiej, która potrafi okazać życzliwość izrozumienie.Poza tym musimy pokazać zdjęcie Suskinda w okolicy biuraDuncana. Właśnie od takiej roboty są detektywi. Owszem, ale nie jesteś ciekaw? W tym tygodniu nie dam rady, bojuż jestem poumawiana.Natomiast w przyszłym wykroję kilkanaściegodzin.Być może do tego czasu twoja detektyw zdobędzie kluczowedowody, a my będziemy mieć oko na Suskinda i na Zamek na Piasku. Nie możemy się tam kręcić.Jeśli nas zauważy, to się spłoszy.Napewno nie będziesz się snuła koło jego domu.To nie podlega negocjacjom dodał Eli, zanim Abra zdążyła otworzyć usta. Mówię poważnie.Niebędziemy o tym dyskutować.Nie wiemy, czy nie ma drugiego pistoletu, alejeżeli ma, użyje go przeciwko nam.Duncan miał zarejestrowany pistolet, alenie znaleziono go przy zwłokach ani nigdzie indziej, o ile mi wiadomo. To tylko spekulacje, ale zgadzam się z tobą.Nie musimy tam się402RLTkręcić.Chodz ze mną, coś ci pokażę.Zaprowadziła go na patio, do teleskopu. Zdaniem Mike'a, poprzedni właściciele kupili ten dom jakoinwestycję jakieś pięć lat temu, jeszcze zanim załamała się gospodarka.Rynki zniżkowały, ludzie przestali wydawać na wakacje tyle, ile wydawaliwcześniej, i tak dalej ciągnęła, zwracając teleskop na południe. Dom byłwystawiony na sprzedaż przez ponad rok, a właściciele ciągle obniżali cenę.A potem.Na litość boską, naprawdę jestem idiotką! Koniecznieporozmawiaj z Mikiem, to on sprzedał dom. %7łartujesz. Popatrzył na nią z niedowierzaniem. Nie.On się tym zajmował i być może coś wie.A teraz popatrz.Postukała w teleskop. Zamek na Piasku.Eli pochylił się i spojrzał przez okular.Dom stał na północnym krańcumiasteczka.Był to jednopiętrowy oszalowany budynek z szerokim tarasemod strony plaży Rolety zasłaniały okna i przeszklone drzwi, a na krótkimpodjezdzie brakowało samochodu. Chyba nikogo nie ma w domu zauważył. W takim razie to idealny moment, żeby tam pójść i lepiej sięprzyjrzeć orzekła Abra. Nie zaoponował Eli, nie odrywając wzroku od domu. Przecież chcesz kusiła. Widać tylko dom z opuszczonymi roletami. Na pewno udałoby się nam otworzyć zamek w drzwiach.Był pewien, że się przesłyszał. Mówisz poważnie? Chyba trochę tak.Moglibyśmy znalezć dowody, że. To jest absolutnie niedopuszczalne oświadczył Eli.403RLT Prawnik. Nie, zdrowy na umyśle człowiek sprostował. Nie będziemy sięwłamywali do żadnego domu, a zwłaszcza do domu człowieka, który możeokazać się mordercą. Zrobiłbyś to, gdyby mnie nie było. Nie, nie zrobiłbym zaprzeczył Eli.Przynajmniej taką miałnadzieję.Abra zmrużyła oczy, a potem westchnęła. Nie zrobiłbyś przyznała. Przynajmniej powiedz mi, żechciałbyś. Chciałbym tam pójść, rozwalić drzwi kopniakiem, a potem stłuc gona kwaśne jabłko.Abra popatrzyła na Elego szeroko otwartymi oczami. Stłukłeś kiedyś kogoś na kwaśne jabłko? Nie.On byłby pierwszy.Sprawiłoby mi to przyjemność.Wepchnął ręce do kieszeni i zaczął spacerować po tarasie. Wszystkowskazuje na to, że zabił Lindsay, a na pewno jest odpowiedzialny za to, coprzydarzyło się babci.Wiem, że to on cię zaatakował i on posłał kulkęDuncanowi.Zabije ponownie, być może zrobi coś jeszcze gorszego, bylezdobyć to, czego pragnie, a ja nie mogę nawet kiwnąć palcem. Jeszcze nie. Jeszcze. Zatrzymał się, próbując zapanować nad frustracją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]