[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wręcz przeciwnie.Ulepszasz wszystko, czego dotkniesz.Sądzę, że zasłużyłaś na dzieńodpoczynku. Właśnie miałam dzień odpoczynku.Dwa, jeśli bycie osaczonym przez smoki liczy się jakoodpoczynek.Zagryzł dolną wargę. Wczoraj wieczorem Rada przegłosowała uchwałę. Sprawdzanie gatunku? Guntard mi powiedział.Przyjrzał mi się uważnie. Wydawało mi się, że być może wolałabyś nie być tutaj.Ręce mi się spociły, wytarłam je w spódnicę. Sir, jeśli nawiązujecie do plotek, które krążą na mój temat, rozpowszechniane przez osoby minieznane, mogę was zapewnić.Położył swoją napuchniętą, szponiastą dłoń na moim przedramieniu i uniósł rudawe brwi. Wstawię się za tobą  powiedział. Wiem, że nie jestem najmilszym staruszkiem, nie zawszełatwo się ze mną pracuje, ale dobrze sobie poradziłaś.To, że nie powtarzam tego zbyt często, nie znaczy, że tego nie zauważam.Jesteś najbardziej utalentowaną istotą, jaką mieliśmy w tychokolicach od czasu, gdy odebrano nam Tertiusa, oby zasiadł przy niebiańskim stole. Wstawić się za mną? Ale dlaczego?Jego mięsiste wargi zadrżały. Serafino, znałem twoją matkę. Mylicie się, sir  wydyszałam.Wydawało mi się, że w pokoju jest za mało powietrza. Słyszałem, jak występuje w Chateau Rodolphi w Samsamie, przed około dwudziestu laty, gdypodróżowałem z Tertiusem.oby spoczywał w Niebiosach.Była absolutnie urzekająca.KiedyTertius powiedział mi, że była saarem, z początku mu nie uwierzyłem.Viridius wskazał na dzban.Nalałam mu kubek wody, ale kiedy uniosłam go w jego stronę,odmówił. Nie, nie, to dla ciebie.Aż posiniałaś.Uspokój się, dziecko.Wiedziałem od początku, prawda? Inic nie powiedziałem?Niepewnie pokiwałam głową.Kubek uderzył o moje zęby.Od niechcenia stukał laską w podłogę, aż byłam znów gotowa go wysłuchać. Zaproponowałem Linn, by uczyła u Zwiętej Idy, gdzie pełniłem w owym czasie funkcjędyrektora.Powiedziała, że nie może, sama była studentką, dopiero kończącą badania.Poparłem jej prośbę o zwolnienie z obowiązku noszenia dzwonka, by mogła prowadzić tu swojebadania, nie strasząc bibliotekarzy.ani uczniów, miałem bowiem nadzieję, że będzie uczyć.Wydawało mi się to idealne.Miałam wielką ochotę go spoliczkować, jakby to on był przyczyną wszystkich moich problemów. Nie było idealne. Patrząc wstecz, być może nie wydaje się to zaskakujące.Twoja matka rzeczywiście umiała siędostosować i była wyjątkowa.Nie przejmowała się delikatnością, fałszywą skromnością aniinnymi odmianami głupoty, była silna i praktyczna, twardo stąpała po ziemi.Gdyby w ogóle interesowały mnie kobiety, nawet ja mógłbym się w niej zakochać.To oczywiścierozważanie akademickie, jak ten pomysł, że można by poruszyć ziemię, gdyby tylko miećodpowiednią dzwignię.Mógłbym, ale nie mogłem.Zamknij usta, moja droga.Serce boleśnie biło mi w piersi. Wiedzieliście, że jest saarem, a mój ojciec człowiekiem, ale nikomu nie powiedzieliście?Podniósł się z trudem i pokuśtykał do okna. Jestem daanitą.Nie mam zwyczaju wtrącać się w romanse innych ludzi. Jako jej opiekun, czy nie powinniście zwrócić się do ambasady, nim sprawy zaszły zbytdaleko?  spytałam przez łzy. Nie mogliście choć ostrzec mojego ojca? Z perspektywy czasu to się wydaje tak oczywiste  odparł cicho, wpatrując się w plamę naluznej lnianej koszuli. Wówczas jedynie cieszyłem się jej szczęściem.Odetchnęłam z drżeniem. Dlaczego teraz mi to mówicie? Nie postanowiliście chyba. Zrezygnować z niezrównanej asystentki? Wyglądam na szalonego, panienko? A jak myślisz,dlaczego ostrzegam cię przed kłuciem? Gdzieś cię ukryjemy albo znajdziemy jedną godną zaufaniaosobę, która umie dotrzymać tajemnicy.Książę. Nie  odpowiedziałam zbyt szybko. Nie ma takiej potrzeby.Moja krew jest równie czerwona,jak wasza.Westchnął. Czyli bez powodu ujawniłem, jak bardzo cenię twoją pracę.Teraz pewnie czujesz, że możeszsię swobodnie obijać i pławić w wysokim mniemaniu o sobie! Viridiusie, nie  powiedziałam, podchodząc bliżej i pod wpływem impulsu całując jegołysiejącą głowę. Doskonale wiem, że to twoje zadanie. Przeklęta racja  mruknął. I sam na to zasłużyłem.Pomogłam mu wrócić na kanapę i dokończyłam zapisywanie głównego tematu i dwóch tematówpobocznych jego kompozycji, łącznie z pomysłem, jak przejść od jednego do drugiego, cowymagało niezwykłej transpozycji.Z początku wszystko zapisywałam mechanicznie, minęło trochę czasu, zanim doszłam do siebie po tym, jak Viridius objawił swoją wiedzę o mojej matce,lecz muzyka mnie uspokoiła, a pózniej oszołomiła.W głębi duszy stałam z otwartymi ustami,jak wieśniaczka po raz pierwszy widząca katedrę.Oto tu były łuki przyporowe i rozety muzyki;tam kolumny i sklepienia, bardziej prozaiczne elementy bu dowli; a wszystko to w służbiejednego celu, by objaśnić i udoskonalić majestatyczną przestrzeń wewnątrz, ogromny przestwórwywołujący równie wielki podziw, jak architektura, która go otaczała. Przypuszczam, że nie traktujesz mnie poważnie  mruknął Viridius, kiedy wyczyściłam pióra igotowałam się do wyjścia. Sir?  spytałam wstrząśnięta.Spędziłam ostatnią godzinę pełna podziwu dla jego mistrzostwa.Moim zdaniem kwalifikowałosię to jako traktowanie kogoś poważnie. Jesteś na tyle nowa we dworze, że być może nie rozumiesz szkód, jakie mogą wyrządzić plotki.Zniknij, panienko.Nie ma wstydu w odwrocie strategicznym, w oczekiwaniu, aż Skandal, tenprzeklęty bazyliszek, zwróci swoje mordercze spojrzenie w inną stronę.szczególnie jeśli chodzio kogoś takiego jak ty, kto rzeczywiście ma coś do ukrycia. Wezmę to pod uwagę  powiedziałam, dygając. Wcale nie  wymamrotał, gdy odwróciłam się do odejścia. Jesteś zbyt podobna do swojejmatki.***Zwiatło dnia przygasło niezwykle wcześnie, gdyż niebo zakryły złowrogie chmury.Zapowiadała się kolejna śnieżyca.Po dniu wypełnionym sprawami do załatwienia i obowiązkamipozostała mi jeszcze tylko lekcja gry na klawesynie.Księżniczka sama miała gorączkowy dzień,pełen zadań związanych z pracami Rady  w ciągu dnia odnalazło mnie pięciu posłańców, akażdy prosił o odłożenie lekcji na pózniejszą godzinę, aż do pory kolacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl