[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zabrały go ze sobądo domu? Ale na spektakl zdążysz? upewniła się Julia. Na jaki spektakl?Wychodząc z mieszkania, zwróciła się do niego: Póki pamiętam.Czy możesz mi wyświadczyć przysługę?Zostawiłam kartę pamięci tutaj obok w drogerii.Pomyślałam,że gdybyś nie miał nic lepszego do roboty, mógłbyś odebraćnasze zdjęcia. A jeśli mam ciekawsze zajęcie? A masz? spytała Julia, bardziej z zaciekawieniem niżz przekąsem. Moment ocknął się Jackson wróć: jakie zdjęcia? Jakakarta pamięci? Z naszego aparatu. Przecież go zgubiłem rzekł. Mówiłem ci, że zgubiłem gow Cramond. Wiem, a ja mówiłam tobie, że zadzwoniłam do policyjnegobiura rzeczy znalezionych w Fettes i okazało się, że ktoś im goodniósł. Co takiego? Nic podobnego nie mówiłaś. Owszem, mówiłam. Julia była nieugięta. Chyba że ten,kto leżał obok mnie w łóżku, tylko udawał Jacksona.Kiedy właściwie Julia zdążyła oddać zdjęcia do wywołania,ułożyć owoce w salaterce, odbyć te wszystkie rozmowytelefoniczne i zjeść lunch z Richardem Moatem? Dla niego niemiała ani jednej wolnej chwili. Scott Marshall ciągnęła beztrosko ten miły chłopiec,który gra mojego kochanka, pojechał do Fettes i przywiózł miaparat. I tak po prostu mu go oddali? dociekał zdumiony Jackson( gra mojego kochanka ; w jej ustach zabrzmiało to takzwyczajnie). Bez żadnego dowodu?Pomyślał o tkwiącej w aparacie podobiznie jego martwejdziewczyny.Czy ktoś już ją widział, może nawet zrobił odbitki? Przez telefon opisałam trzy pierwsze zdjęcia z karty pamięci odparła Julia. Jak widać, to im wystarczyło.Powiedziałamteż, że po odbiór aparatu zgłosi się niejaki Scott Marshall.Pokazał im prawo jazdy.Do licha, Jacksonie, naprawdęmusimy teraz roztrząsać każdy szczegół policyjnej procedurywydawania rzeczy zaginionych? I co jest na tych trzech pierwszych zdjęciach? nieustępował Jackson. Sprawdzasz mnie? Nie, skąd, jestem zaintrygowany.Sam nie mam pojęcia, cona nich jest. Ty mruknęła Julia. Ty na nich jesteś. Ale& Muszę już lecieć.Wybacz, skarbie.Nic dziwnego, że kradzieże tożsamości rosły tak lawinowo.W drogerii byli tak samo pobłażliwi jak na policji.Jackson niemiał żadnego kwitka, żadnego dowodu, że zdjęcia są jego,mimo to oddano mu je zaraz, gdy oznajmił, że Julia Landzostawiła je tam rano do wywołania.Drogista (mężczyzna!)uśmiechnął się do niego porozumiewawczo i odparł: Tak,pamiętam , Jackson uznał więc, że Julia zaprezentowała musię w całej swojej krasie pomarańczarki.Jeśli chodziłoo mężczyzn, mogli mieć osiemdziesiątkę na karku i poruszaćsię za pomocą chodzika, a Julia i tak z nimi flirtowała,pomagając przy przejściu przez jezdnię, ponieważ i była tojedna z rzeczy, za które ją kochał należała do osóbprzeprowadzających starszych ludzi przez jezdnię,pomagających niewidomym w supermarketach orazprzygarniających zabłąkane koty i ranne ptaki.Potrzeba flirtu była silniejsza od niej i nic nie mogła na toporadzić zupełnie jakby stanowiła trzon jej osobowości.Flirtowała nawet z psami, na litość boską! Widywał ją teżflirtującą z przedmiotami, przymilającą się do czajnika, żebysię szybciej zagotował, do samochodu, żeby zapalił, do ognia,żeby buchnął płomieniem. No dalej, skarbie, jak sięprzyłożysz, na pewno ci się uda.Może powinien to traktować jak działalność społecznieużyteczną, a nie zagrożenie, i posyłać ją do domów spokojnejstarości, gdzie dawałaby staruszkom złudzenie jurności, żebyznów mogli się poczuć jak prawdziwi mężczyzni. Viagra dlatwojego umysłu.Starzy mężczyzni mieli w sobie coś żałosnego.Faceci, którzy walczyli w wojnach, byli świadkami upadkuimperiów, trzęśli firmami i fabrykami niczym udzielni władcy,którzy zarabiali na chleb, spełniali swój obowiązek i robili towszystko, czego od nich oczekiwano, na starość nie potrafili sięnawet wysikać bez pomocy.Dla odmiany stare kobiety, choćbyi najsłabsze, nigdy nie wydawały mu się żałosne.Oczywiściebyło ich więcej niż mężczyzn w podobnym wieku.Wysuszonejak stare drewno na rozpałkę, lecz nie do zdarcia.Zabrał ze sobą zdjęcia do baru Tost i rozsiadł się wygodniew jednym z boksów.Ogarnęły go emocje, jakie towarzysząrozpakowywaniu prezentu: to samo niecierpliwe oczekiwanie,ten sam przypływ podniecenia, tyle że jakby w negatywie ichciemny awers, tak to się chyba mądrze nazywało, słowo,którego użyłaby Julia.Zdjęcie będzie pożądanym dowodem, żejego przygoda w zatoce nie była przywidzeniem; niestety,będzie również niepożądanym dowodem, że ktoś tamnaprawdę umarł.Kelnerka przyniosła mu kawę.Kiedy oddaliła się nabezpieczną odległość i zniknęła za kontuarem, wysypałz koperty błyszczące odbitki w formacie dziesięć na piętnaście.Wydrukowano je w takiej kolejności, w jakiej znajdowały się nakarcie pamięci na pierwszych trzech faktycznie zobaczyłsiebie.Zdjęcia zostały zrobione na śniegu we Francji,w pierwszy dzień Bożego Narodzenia, gdy Julia testowała swójnowy aparat.Na wszystkich trzech Jackson wyglądał tak samo,uchwycony w niezdarnych pozach.Na ostatnim, po długichnamowach ze strony Julii, zdobył się wreszcie na półuśmiech. No dalej, skarbie, jak się przyłożysz, na pewno ci się uda.Niecierpiał pozowania do zdjęć.Dalej było jeszcze kilka fotek z Francji, a pózniej od razuWenecja, ponieważ, wyjeżdżając po Nowym Roku, Juliazapomniała zabrać ze sobą aparat do Londynu.Pakowała sięw pośpiechu, jak to ona, a potem jeszcze się kochali ostatnie,szybkie pożegnanie choć już dawno powinna być w drodze nalotnisko.Wybrał numer komórki Louise.Długo nie odbierała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]