[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Konsekwentnie doprowadziłado końca wiele spraw w swoim życiu, tyle że nie byty to sprawy istotne.Zdarzało się, że niechciała pogodzić się z kimś, z kim pokłóciła się o drobiazg, albo przestawała dzwonić domężczyzny, w którym była zakochana, bo dochodziła do wniosku, że związek z nim nie masensu.Była bezkompromisowa w tym, co najprostsze - chciała udowodnić sobie, że jest silna iobojętna, choć tak naprawdę była słaba, nigdy nie zdołała wybić się w nauce czy w sporcie, niepotrafiła utrzymać harmonii w swojej rodzinie.Udawało jej się przezwyciężać swoje małe słabości, ale poniosła klęskę w sprawach ważnych.Roztaczała wokół aurę kobiety niezależnej, choć rozpaczliwie potrzebowała kogoś obok siebie.Bywała w różnych miejscach, gdzie zwracała na siebie uwagę, ale noce z reguły spędzałasamotnie w klasztorze, patrząc w rozregulowany telewizor.W oczach przyjaciół uchodziła zawzór godny naśladowania, traciła większość swojej energii, usiłując być zawsze na miarę takiegoobrazu siebie, jaki sama stworzyła.Z tego właśnie powodu nie miała już dość siły, by być sobą - dziewczyną, która tak jak wszyscyludzie na świecie, potrzebowała do szczęścia innych.Ale tych innych było tak trudno zrozumieć!Reagowali w sposób nieprzewidywalny, chowali się za murami obronnymi i jak ona okazywaliobojętność wobec wszystkiego.Gdy pojawiał się ktoś bardziej otwarty na życie, albonatychmiast go odrzucali, albo skazywali na cierpienie, uznając za gorszego i "naiwnego".Zgoda.Może swoją Bitą i determinacją wywarta wrażenie na wielu, ale dokąd dotarta? Dopustki.Do całkowitej samotności.Do Villete.Do przedsionka śmierci.Wyrzuty sumienia z powodu próby samobójstwa powróciły i znowu stanowczo je od siebieodsunięta, bo teraz odczuwała coś, na co nigdy wcześniej sobie nie pozwalała: nienawiść.Nienawiść.Mogła dotknąć tej niszczycielskiej energii, która emanowali z jej ciała - niemalrównie fizycznej jak ściany, pianino czy pielęgniarki.Pozwolili, nie zważając, czy było to dobreczy złe, by to uczucie ujrzało światło dzienne.Mieli dość samokontroli, masek, układności.Terazchciała przeżyć swoje ostatnie dwa czy trzy dni jak najbardziej nieukładnie.Zaczęto się od policzka, który wymierzyli człowiekowi starszemu od niej, zaatakowalipielęgniarza, nie starali się przymilać do nikogo, ani rozmawiać, kiedy czuła, że pragniesamotności, a dziś byli na tyle wolna, by pozwolić sobie na nienawiść i dość rozsądna, by niezacząć rozbijać wszystkiego wokół siebie, bo nie zamierzali spędzić końcówki swego życia wszpitalnym łóżku, otumaniona środkami uspokajającymi.W tej chwili nienawidziła wszystkiego, co się dato.Siebie samej, świata, krzesła na swojejdrodze, zepsutego kaloryfera w korytarzu, ludzi wspaniałych i kryminalistów.Byli zamknięta wszpitalu psychiatrycznym i mogła odczuwać to, co zazwyczaj ludzie ukrywają przed sobą, bowszyscy zostaliśmy wychowani tak, by tylko kochać, akceptować, znajdować rozwiązania,unikać konfliktów.Weronika nienawidzili wszystkiego, ale przede wszystkim sposobu, w jakiżyła, nie widząc nigdy setek innych Weronik, które w niej mieszkały, które były fascynujące,szalone, ciekawe świata, odważne, gotowe na ryzyko.W pewnym momencie poczuta nawet nienawiść do osoby, którą kochała najbardziej na świecie,do swojej matki.Do tej wspanialej kobiety, która w dzień pracowali, a w nocy zmywali naczynia, poświęcając swoje życie, by wykształcić córkę, zapewnić jej naukę gry na fortepianie i naskrzypcach, ubrać ją jak księżniczkę, kupując markowe buty i spodnie, podczas gdy sama lataminosili przerabianą, starą sukienkę."Jak mogę nienawidzić kogoś, kto dal mi samą miłość?" - pomyślała zawstydzona, ale za pózno,bo nienawiść przedarta się już na wolność, bo już otworzyli drzwi własnego piekli.Nienawidzićmiłości, którą ją obdarowano, nie żądając niczego w zamian, to przecież było absurdalne i wbrewprawom natury.Ale to właśnie tej bezinteresownej miłości udało się przepełnić Weronikę poczuciem winy itchnąć w nią potrzebę, by sprostać jej oczekiwaniom, nawet jeżeli miało to za sobą pociągnąćrezygnację ze wszystkich marzeń.Ta właśnie miłość przez lata starali się ukryć przed niąwyzwania losu i zepsucie świata, nie zważając, że kiedy pewnego dnia Weronika zda sobie z nichsprawę, nie będzie miała żadnej broni, by stawić im czoła.A jej ojciec? Ojca również nienawidziła.Bo w przeciwieństwie do matki, która pracowali bezwytchnienia, on korzystał z życia, zabierał ją do barów i do teatru.Bawili się świetnie razem, gdybyli nastolatką kochali go skrycie, tak jak kocha się mężczyznę, nie ojca.Nienawidzili go, bo bytzawsze taki czarujący, taki ciepły dla wszystkich, tylko nie dla matki, jedynej kobiety, którejnaprawdę się to należało.Nienawidzili wszystkiego.Biblioteki ze stertą książek pełnych recept na życie, szkoły, w którejcałe noce tracili na naukę algebry, chociaż nie znała nikogo - prócz nauczycieli przedmiotu imatematyków - komu algebra byłaby potrzebna do szczęścia.Dlaczego zmuszano ją, by tyleuczyła się algebry, geometrii i całej tej masy całkowicie nikomu niepotrzebnych rzeczy?Weronika pchnęła drzwi świetlicy, podeszła do pianina i otworzyła je.Z całej siły uderzyła wklawisze.Szalony chaotyczny, akord rozległ się echem w pustym pomieszczeniu, odbił się odścian i powrócił do jej uszu jako bolesny, niemal rozdzierający duszę hałas.Ale w tej chwiliwłaśnie ten dzwięk najlepiej odzwierciedlał jej nastrój.Zaczęta uderzać w klawisze i znów na wszystkie strony rozbrzmiały bezładne dzwięki."Jestem szalona.Mogę to robić.Mogę nienawidzić i mogę walić jak opętana w pianino.Od kiedyto chorzy umysłowo umieją harmonijnie sączyć dzwięki?"Uderzyła w pianino raz i drugi, dziesiąty i dwudziesty, a za każdym uderzeniem jej nienawiśćmijała, aż w końcu znikła zupełnie.Ogarnął ją głęboki spokój.Znów spojrzała na niebo pełne gwiazd, na księżyc w pierwszejkwadrze, jej ulubiony, wypełniający świetlicę bladym światłem.Powróciło poczucie, żeNieskończoność i Wieczność podały sobie ręce i wystarczyło zadumać się nad jedną z nich, nadWszechświatem bez granic, by odczuć obecność drugiej - Czasu, który nigdy się nie kończy,który nie mija, lecz zastyga w Terazniejszości, w której drzemią wszelkie sekrety życia.Zanimdoszła z oddziału do świetlicy pozwoliła sobie na nienawiść intensywną, silną, bez najmniejszychwyrzutów sumienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl