[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skrzypce czekaja na mnie w domu.Rozbrzmiewa echem glos zegarowej kukulki, spowijamnie aromat, ktorego nie da sie opisac.Gdy moje udreki dobiegna konca, pozostana tylkoskrzypce i ja.Ale najpierw musze zyczyc tej damie w czerwieni dobrej nocy.Dobranoc.Skonczyl sie kolejny dzien.7Pewnego dnia stracilam wiare w siebie.Nie rozumialam swojego ciala, wahan nastroju,zawsze musialam wszystko pochrzanic.Jakie jeszcze lekcje szykuje nam zycie? Bezwatpienia ten facet powinien teraz zanurzyc sie w moich objeciach w jakis niezwyklepiekny sposob.To juz dziesiec lat i cos takiego wlasnie powinno sie wydarzyc, lecz nie dasie rozciac tego czarnego niebosklonu, a o nieskonczenie piekne sposoby robienia roznychrzeczy zawsze bylo trudno.To miasto dorasta, a my razem z nim.Standardy nieustannie siezmieniaja.Przed nami samochod, za nami drugi; w obu siedza ludzie, ktorzy wzieli tezakrecone pigulki.Nie jestem pewna, czy sluchaja muzyki, bo te samochody to taksowki.Czy to mozliwe, zeby ludzie kiwali glowami bez tej krecacej muzyki? W lewo, w prawo, wprawo, w lewo, lewa strona zapomniala o prawej, a ten starszy gosc zdjal kurtke i kiwaglowa w przod i w tyl.Jest goly - widac jego tlusty brzuch.Ma taka pospolita twarz - napewno kryje jakies brudne tajemnice.Zaloze sie, ze popelnil powazne wykroczenia.Mozejest tak, ze od dziecinstwa wszyscy ludzie robia to samo, i dlatego teraz chca trzymac sierazem, bardziej niz kiedykolwiek.W tej epoce szerokich i radykalnych zmian, w tejpopieprzonej kulturze kiwania glowami nie mamy zadnej przyszlosci.Oni kreca glowami,ja krece tylkiem.Wszyscy jestesmy tacy sami.Wiec wyrzeklam sie wszelkich narkotykow.Tylko wodka i tonik.Kiedy wychodze na miasto, musze sie nawalic na maksa i dopierowtedy moge wrocic do domu - chocbym miala sie zapic na smierc w jakiejs nieszczesnejmalej spelunce.8Byc moze proces, w ktorym uczestniczymy, jest w jakims sensie postepem.Moze niedlugowszystko zacznie wygladac lepiej.Para buciorow tupie ulica niczym dwa sniezne kozly.Wszystko pedzi do przodu, w strone nowego swiata.Ta biedna dziewczyna nigdy nawet niebyla za granica.Musze ja zabrac w jakies piekne miejsce, ze zwierzetami, muzyka,przyjaciolmi, lozkiem i najczystszymi narkotykami.Gdy tylko spojrzymy na te gory i rzeki,pojecie czystosci automatycznie zagosci w naszych umyslach.Musimy wyjechac.Powiedziala, ze musimy znalezc droge do najblizszego whiskey baru.9Byc moze uwazasz, ze mam jakies problemy z jezykiem, ale to wlasnie problematycznesytuacje sa najbardziej warte analizy.Chce tylko, zebysmy oboje znalezli jakis znak, jakisnowy symbol.A moze po prostu chce razem z toba pojsc na calosc.Pojdzmy na calosc!Ekscytujaca mysl.Zawsze gdy wyruszam na ulice, czuje sie tak, jakbym stracila wszystko ijakbym miala narodzic sie na nowo.Wiec jestesmy tu, "mlodziez z problemami", ktoradorastala na ulicy.Zreszta czym wlasciwie jest "kultura mlodziezowa"? Czekamy na jakisznak, ale ulica nie potrafi dac nam odpowiedzi.Nigdy nie potrafila.10Musimy podarowac sobie marzenie, calkiem nowe marzenie.Jej palce bladza poklawiaturze w oglupialym, beznadziejnym poszukiwaniu.Slepota prowadzi nasza krew;moja cierpliwosc pomalu wystepuje z brzegow.Pogubilem sie; wiem, ze wszedzie dobrze,gdzie nas nie ma; moze to miejsce jest tuz za rogiem ulicy.A ona pisze niestrudzenie,uderzajac delikatnie w klawisze.Unosze sie na platkach szanghajskich lilii wodnych, bowszystkie liscie zjadly zaby.Palce u nog zaglebiaja sie w mul, i ma to wiele wspolnego znia.Gdzie wyladuje w koncu 1999 roku? Zaba oszalala, skacze swobodnie i ginie z polawidzenia.Dzisiejszy wieczor to najlepszy moment, zebym zamknal sam siebie.11Na wieczornym wietrze naszej ulicy zawsze lopocza jakies wiesci.Przypominaja mi siewtedy wszystkie zle uczynki, ktore popelnilem.Ta ptaszyna, ktora potrafi tylko spiewac, jejniewinnosc, ktora pojawia sie i znika, jej zmetniale oczy, ktore przepelnia niepokoj.Naglemowi: "Zawsze bede cie kochala.Jesli zrezygnuje z tego prawa, nawet ta odrobinaslodyczy, ktora mi pozostala, zniknie rowniez".Wiem, ze przez pewne sprawy czuje sieteraz zagubiona, tak jak ja czulem sie zawsze.Kot, przewracajac oczyma, splynal z parapetuniczym wielki stos akt.Obok przechodza ludzie, ktorych juz nigdy nie spotkamy.W zyciuzawsze tak bylo.12Noc zagoscila w mojej duszy.Kiedy poszarpana chmura zaslania mi widok, kiedy dotykamskrzypiec palcami, brak mi sil, ona zabiera swoje rzeczy.Zawsze taka byla: opowiedzialami pare czystych historii i wywrocila mnie na lewa strone, a ja sie nawet nie zorientowalem.Kazala mi wierzyc, ze gdybym trwal u jej boku, nie potrzebowalbym juz nigdy niebianskichswietych wod.W taki oto sposob robi ze mnie idiote, mysle jednak, ze jest tak samopokrecona jak ja.Mam wrazenie, ze ten zamet nigdy sie nie skonczy.Wydostalismy sie nabrzeg i tesknimy za bolami przeszlosci, lecz nasze ciala przestaly dawac nam niezbednyoddech.Trudno jakos zareagowac w takiej sytuacji.Oczywiscie, sa jeszcze inne problemy,na przyklad to, ze ludzie zaczeli nazywac ja pisarka.Albo to, ze nasze finanse zaczynajakulec.I to, ze ona czesto chodzi na podryw.Nie widuje sie z innymi kobietami ani niejestem pisarzem, ale oboje mamy w sercach ten sam lek - wiem o tym.A w gruncie rzeczyprzede wszystkim chodzi mi o to, ze jestem kompletnie pokrecony.13Istnieje jeszcze jeden rodzaj muzyki, ktorym mozna oddychac.Male owady, roslinki,zanieczyszczone powietrze, aroganckie samochody, kuszace bulwary, domy, ktore mogaopowiedziec niejedna historie - mamy milczace porozumienie.To nasza muzyka nadzisiejszy wieczor.Uszy, ktore slysza te muzyke, otworzyl ten mezczyzna.Ale ukradl miwszystkie buty.Moje buty byly oczyma nocy, a teraz noc nie ma oczu.Jego wygiete,ruchliwe usta juz nie moga byc swiadkami moich snow.Wiec czemu wciaz jestesmyrazem? Poniewaz nie mamy nic innego.Czyz nie tak? To blad, ktory kazdy moze popelnic.14Powiedziala, ze ma ochote na lody.Weszlismy do supermarketu, a ona pobiegla otworzyczamrazarke.Obejrzala wszystkie pojemniki, az w koncu wybrala marke, ktorej naprawdenie lubi.Zadne z nas jej nie lubi, ale ona powiedziala:-Sa tanie i wcale nie takie zle.-Mozesz wybrac takie, ktore ci naprawde smakuja - zauwazylem.-Nie! - nalegala.- Chce te
[ Pobierz całość w formacie PDF ]