[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Darcy nie chciała tego dalej słuchać.Włączyła silnik i nie oglądającsię za siebie, odjechała.Zastała matkę i Courtney w zimowym ogrodzie.Były pogrążone wżywej rozmowie.Kiedy weszła do pokoju, spojrzały na nią.- Wszystko w porządku? - spytała Courtney, widząc jej minę.-Wyglądasz jakoś dziwnie.- Nic takiego.- Darcy wzruszyła ramionami, zła na siebie, że przyszłatu po pocieszenie.- Jeden z pracowników trochę się zapomniał.- Mój Boże! - krzyknęła przerażona Marian.- Chyba nie ten Prentice? Bardzo mi się nie podoba.Powinnyśmy gozwolnić.- Tom już to zrobił.yle potraktował jednego z koni.- A co zrobił tobie?134RS- Na szczęście nic.Ale i tak dostanie za swoje.Curt przyjechał wostatniej chwili.Zostawiłam ich samych.- O Boże! Nie chciałabym być w skórze tego człowieka.- Mam nadzieję, że Curt potrafi się pohamować.Nigdy przedtem niewidziałam go w takim stanie.- Chyba nie martwisz się o Prentice'a? - spytała Marian.- Samwpakował się w tarapaty.- Chodzi mi o Curta.- Dla ciebie zrobiłby wszystko - stanowczo stwierdziła Courtney.- Czasami mam wrażenie, że nadużywam jego dobroci - powiedziałacicho Darcy.- Usiądz, Darcy - powiedziała Marian zatroskanym głosem.- Pójdęzaparzyć kawę.Filiżanka dobrze ci zrobi.Curt zapewne też chętnie sięnapije, kiedy wróci.Potem możecie lecieć zagonić bydło.Kiedy Curt siedział za sterami helikoptera, pracownicy nie mielinajmniejszych trudności z zagonieniem stada.Wiedział, jak zarządzaćludzmi i znał się na swojej pracy.Darcy też radziła sobie dobrze, a jednakto, że była kobietą, przysporzyło wielu problemów, które by nie powstały,gdyby była mężczyzną.- Co mu zrobiłeś? - spytała Curta, kiedy znalezli się sami.- Zanim skopałem mu tyłek? Nie martw się.Więcej go nie zobaczysz.Pracowali do póznej nocy.Kiedy skończyli, byli ledwie żywi zezmęczenia.- O rany, chyba nie dojdę do łóżka - jęknął Sean.- Pan Berenger jestniesamowity.Powyciągał je z najmniejszych dziur.- To prawda - przytaknął Tom McLaren.- Powinnaś odpocząć, Darcy.Po prostu padasz z nóg.Bez Curta nie skończylibyśmy dzisiaj.135RS- Wiem - westchnęła.- Ta praca jest dla ciebie za ciężka.Sądziłem, że teraz, kiedyprzyjechała twoja matka, trochę odpoczniesz.- Nie chcę odpoczywać, Tom.- Martwię się o ciebie, to wszystko.- Nagle uśmiechnął się szeroko.-O, idzie Curt.Chodz, mamy herbatę.Curt wziął z ręki Toma kubek.- Właśnie mówiłem, że Courtney za dużo pracuje.Ze wszystkich siłstara się dorównać swojemu ojcu.- Nic mi nie jest - mruknęła, zła, że o niej mówią.- Wstawaj, idziemy do domu - polecił Curt.- Jeszcze chwilę.Curt usiadł po turecku na ziemi i oparł się o Darcy.- Nie pytaj, jak ja się czuję.- Prawdziwy z ciebie superman.- Nawet superman potrzebuje czasem odpocząć.Daj mi znać, jakbędziesz gotowa ruszyć w drogę.Darcy spakowała rzeczy do spania i wyszła z domu razem z Curtem.Mama i Courtney machały im na pożegnanie z werandy.Obie doskonalewiedziały, co łączy tych dwoje ludzi.Znacznie więcej niż tylko fizycznezauroczenie.Darcy doświadczyła w życiu tyle zła, że zasługiwała na wielemiłości.Kiedy zjawili się w Sunrise, Darcy krzyknęła Kathy na powitanie.Niktjej nie odpowiedział.Spojrzała pytająco na Curta.- Gdzie twoja matka?- Wyjechała do Sydney.- A Stacey? - Chodziło o gosposię.136RS- Pojechała z mamą.Mają się spotkać z ciotką Pat.- A więc uknułeś spisek, żeby mnie tu zwabić?- Jesteśmy sami.- Zamknął drzwi i popatrzył na nią z powagą.- Jeślinie chcesz zostać, lepiej wyjdz teraz.- Wszystko zależy od tego, co zamierzasz robić.- Najpierw chcę wziąć gorącą kąpiel.Boli mnie każdy mięsień.Apotem kto wie?Curt leżał w ogromnej wannie, kiedy w drzwiach łazienki stanęłaDarcy.Miała na sobie białą jedwabną koszulę.Przez cienki materiałprześwitywał kontur jej ciała.W ręku trzymała słoiczek z solami do kąpieli.- Mogę się do ciebie przyłączyć? - szepnęła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]