[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dzięki Bogu i za to.- Weronika była wyraznie wzburzona.Zdziwiła ją własnareakcja - od dawna nie obchodził ją nikt poza nią samą.Poczuła ulgę.To chybaoznaka, że nie zmarnowała jeszcze całkowicie życia.- No cóż - mówił powoli - czas kończyć tę ponurą opowieść.Wróciłem do domu,opowiedziałem o wszystkim żonie, a ona nawymyślała mi od głupców i kretynów.Nie liczyłem wszystkich inwektyw, jakie popłynęły pod moim adresem, ale było ichtyle, że mogły wypełnić olimpijski basen.Wściekła się.Nie pozostałem dłużny.Poczułem się.może to zabrzmi głupio.poczułem się zdradzony.Jakby pieniądze,które zarabiałem, były dla niej ważniejsze niż ja.- Tak mi przykro.- Bezwiednie chwyciła go za rękę i uścisnęła.169z netu - emalutkausoladnacs- I tak miałem szczęście.Co by było, gdybyśmy już mieli dzieci? Nie mógłbymwtedy wszystkiego rzucić i zostać plażowym obibokiem.- Naprawdę? Zrobiłeś to?- Zrobiłem.- Zaśmiał się krótko.- W młodzieńczym porywie, tak to nazwijmy.Zostawiłem jej wszystko, z wyjątkiem samochodu - mercedesa; widzisz, niestraciłem tak całkiem rozumu.Spakowałem rzeczy, przyjechałem tutaj, sprzedałemwóz i przez tydzień nie trzezwiałem.Zamarła.Chciała cofnąć rękę, ale nie pozwolił jej.- To pijaństwo nieomal mnie zabiło - powiedział.- Teraz prawie nie piję.Miałemwspaniałe pomysły - pałętać się bez celu, pracować tylko w razie konieczności,spędzać czas na plaży lub na łódce.Ale.szybko mi się to znudziło.- Czyżby? - Uśmiechnęła się nieśmiało.- Tak było.Dziwnym przypadkiem trafiłem na Tama, który miał kłopoty zeswoją firmą.- Jakie kłopoty?- Hmm.- zawahał się i spojrzał na nią nieco rozbawiony.- Lenistwo.Mazwyczaj pracować zrywami i lubi szybkie pieniądze.Prowadzenie firmy trochę goprzerastało.Zacząłem mu pomagać, w końcu odkupiłem interes.- I tak skończyły się twoje beztroskie dni.- Och, to był kiepski pomysł.Nie cierpię być mokry.Popatrzyła na niego i zaczęła się śmiać.- Co cię tak rozbawiło?- To, że nie cierpisz być mokry.Czy to żart?- Ani trochę.Pewnie w poprzednim wcieleniu byłem kotem.Jak trzeba, towchodzę do wody, ale zdecydowanie nie znoszę być mokry.- Przecież prowadzisz nurkowy biznes.- No i co z tego?- Masz także łódz.170z netu - emalutkausoladnacs- A kto powiedział, że wszystko muszę robić z sensem? Zresztą na łodzi takbardzo się znowu nie moczę.- Chyba, że nurkujesz.- Tego już się nie da uniknąć.A nurkować bardzo lubię.Nie mogła się powstrzymać od śmiechu, miała tylko nadzieję, że się na nią nieobrazi.Zabawne - nie znosił być mokry, a dookoła była tylko woda, zawszenurkował, kiedy zachodziła potrzeba.Chociaż właściwie nigdy nie widziała, żebyskakał z burty ot tak, popływać sobie, jak robił to wieczorami Tam.Wolał krótkiprysznic na pokładzie.- Nie rozumiem.- Nie mogła złapać tchu, a brzuch zaczynał ją boleć ze śmiechu.- Dugan.przecież całe swoje życie związałeś z wodą.- Wiem.Myślę, że to moja karma.Znów parsknęła śmiechem, a on razem z nią.Zapomniała już, jak dobrze jest sięśmiać.Poczuła się wspaniale, zapragnęła, by trwało to bez końca.Jednak po paruchwilach w swym głosie usłyszała nutki histerii - śmiała się już zbyt długo igwałtownie.Dugan pociągnął ją za rękę, aż znalazła się obok niego, na koi.W jednej chwiliucichła i spojrzała na niego z wyrzutem, jakby to on wyzwolił w niej takniepohamowaną reakcję.W dodatku pod powiekami poczuła łzy, które pojawiły siębez żadnego powodu.Co się z nią dzieje?- Tak dobrze słyszeć, kiedy się śmiejesz.- Nie spodziewała się takiej czułości wjego głosie.- Powinnaś to robić częściej.Ale nie w taki sposób, Weroniko.Nie takjak przed chwilą.Co miał na myśli? Czy zorientował się, że była bliska histerii? Zanim zdołałasobie odpowiedzieć, zaskoczona poczuła jego pocałunki.171z netu - emalutkausoladnacsRozdział 14To miał być tylko delikatny pocałunek.Uspokajające, czułe muśnięcie.Kiedyusłyszał jej zabarwiony histerią śmiech zrozumiał, co się za tym kryje -wszystkienagromadzone uczucia, które tak długo w sobie tłumiła.Już od momentu, gdypowiedziała, w jaki sposób straciła męża i nienarodzone dziecko, instynktpodpowiadał mu, by miał się na baczności.Tak łatwo było się wplątać w związek z tąrozbitą, samotną kobietą.Znał swoje słabe punkty.Był podatny na zmysłowe przyjemności - do diabła, poprostu lubił seks.Od czasów Jany pilnował się jednak, by go nie łączyć ze sprawamiserca.Pozwalał sobie na seksualne przygody, ale tylko kiedy był pewien, że na tymwszystko się skończy.Jeśli chodzi o Weronikę, to kiedy ją zobaczył, w głowiezapaliło mu się ostrzegawcze światło.I wszystko, co robiła, aby go zirytować,przyjmował z zadowoleniem, bo wznosiło między nimi coraz wyższą barierę.Potem, gdy powiedziała mu o mężu i dziecku, jego obronny mur kruszył sięszybciej, niż mógł go odbudować.Próbował więc trzymać się od niej z daleka.Aż do tego momentu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]