[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Myślę, że możemy sobie darować kandydatów z Isle of Wighti z Glasgow powiedział Bill. Rząd nas prosi, żebyśmy nie ruszalisię z miejsca, jeśli rzeczywiście nie ma takiej konieczności.Byłoby269niepatriotycznie kazać ludziom jezdzić tak daleko.Według mnie już samfakt, że w ogóle się zgłosili, jest z ich strony wysoce niepatriotyczny ciągnął. Powinniśmy od razu wykreślić tych dwoje. Nie bądz głupi, Bill odezwała się pogardliwie Jessie. Jeżelichcą przyjechać, powinniśmy im na to pozwolić.Colm, skarbie, podajnam szczegóły.Zobaczmy, co te gnojki mają o sobie do powiedzenia. Jedno zgłoszenie jest od kobiety powiedział Colm niby mimo-chodem. Kobieta! Chris był zaskoczony. Chciałbym, żebyśmy wysyłalikobiety do parlamentu.Jak się nazywa, Colm? Jest miejscowa? Nazywa się Elizabeth Phelan, ma czterdzieści dwa lata i mieszkaw Wallasey.Należy do naszej partii od osiemnastego roku życia.Pozaniewielką przerwą, podczas której należała do komunistów. Colm sambył zaskoczony, jak spokojnie to powiedział. Do komunistów! parsknął Bill. Ja tam nie chcę, żeby mniereprezentował jakiś ekskomuch. Ależ ja doskonale pamiętam Lizzie Phelan! Kiedyś była w naszymoddziale! zawołała Jessie. Co do mnie, nigdy nie poświęciłam jejwiększej uwagi, była za bardzo zadowolona z siebie.Wyobrazcie sobie dodała pospiesznie że akurat jeśli o mnie chodzi, to zupełnie mi nieprzeszkadza, że przez jakiś czas była komunistką.Liczy się chwilaobecna!Teraz rozgorzała kłótnia pomiędzy Billem a Jessie; Chris tylko z rzad-ka wtrącał jakieś słowo.Colm prawie nic nie mówił.W końcu podwóch hałaśliwych godzinach zapadła decyzja, żeby zaprosić całączwórkę miejscowych kandydatów i dwóch z Londynu na zebraniekwalifikacyjne.Wszyscy się rozeszli do domów, lecz Colm nadal siedział w salonie,wpatrzony w fotografię Lizzie Phelan.Jeśli nadesłane przez nią zdjęcienie było stare, to prawie wcale się nie zmieniła.Tylko włosy były inne,kręcone, podczas gdy dawniej miała proste pewnie teraz robiła sobietrwałą ondulację.Zdjęcie nie pasowało do okoliczności.Była na nimupozowana na gwiazdę filmową, z jednym ramieniem wysuniętym doprzodu.Uśmiechała się zawadiacko do aparatu.Kolejny raz czytał jej ładnie wypisany na maszynie życiorys.Już odlat nie pracowała jako sekretarka, od tamtych czasów zaszła bardzowysoko.Pracowała krótko w międzynarodowej agencji w Paryżu, pózniejdla tej samej agencji w Nowym Jorku.Zaledwie parę tygodni przed270wybuchem wojny wróciła do Liverpoolu i mieszkała teraz z siostrą,po drugiej stronie wody*, w Wallasey.Pracowała dla firmy inżynie-ryjnej w Chester, która produkowała części do czołgów.Colm sięuśmiechnął.To było akurat w stylu Lizzie rzucić w diabły wygodną,dobrze płatną pracę za granicą i wrócić do domu, żeby pracowaćw fabryce!To dzięki niej poczuł się tak pewnie i odzyskał wiarę w siebie,przypomniał sobie Colm z odrobiną nostalgii.Była tą, która go przeko-nała, że ma chłonny umysł.Tylko dzięki Lizzie zaczął czytać książkitakich autorów, jak George Bernard Shaw, Bertrand Russell czy Prawaczłowieka Thomasa Paine'a.To ona wprowadziła go w świat, o któregoistnieniu nie miał wcześniej najmniejszego pojęcia.Gdyby nie ona,nadal uważałby za wielkie szczęście taką pracę, jaką miał wtedy,w składzie budowlanym jej ojca.Ale ich romans, jeżeli tak to możnanazwać, był krótki i nieprzyjemny, w dodatku niemal zrujnował jegomałżeństwo.Wciąż trzymał w ręku jej zdjęcie, kiedy weszła Brenna. Już poszli? Nic nie słyszałam.Napijesz się herbaty, kochanie? Proszę, skarbie.Z poczuciem winy zgarnął wszystkie zdjęcia i dokumenty. Będę musiał napisać do wszystkich tych ludzi i powiedzieć im, czymają przyjechać, czy nie, a na koniec urządzić zebranie kwalifikacyjne.Miał nadzieję, że na to zebranie przyjdzie więcej członków, nie tylkodzisiejsza trójka.Na zebranie wybrał salę nad barem i zrobił z tego składkową imprezę,prosząc ludzi o przyniesienie jakichś drobnych przekąsek.Brenna teżbyła członkiem partii, chociaż uważała zebrania za nudne i dlatego nigdysię na nich nie pojawiała.W innych okolicznościach zasugerowałbypewnie, żeby tym razem zrobiła wyjątek i jednak przyszła dla dobrasprawy.W końcu powinno tam być jak najwięcej ludzi, lecz Colmpodejrzewał nie bez racji, że nawet po tylu latach hasło Lizzie Phelan"będzie działać na Brennę jak płachta na byka.Nic więc nie mówił, mającw głębi duszy nadzieję, że jego żona pozostanie w błogiej nieświadomości,aż będzie po wszystkim.Zastrzeżenia co do kandydatury Lizzie były* Liverpool jest położony nad morzem, które tworzy coś w rodzaju fiordu,dzielącego miasto na dwie części; ten fiord mieszkańcy nazywają wodą" (przyp.tłum.).271naprawdę minimalne.I bardzo dobrze się składa.Dzięki temu ta femmefatale zniknie z jego życia na kolejne dwadzieścia lat a może tym razemjuż na zawsze.Była zdecydowanie najlepszym kandydatem.Mówiła jasno i zwięzle,bez teatralnych gestów, bez walenia pięścią w stół jak mężczyzni, którzyprzemawiali już przed nią Colm ustawił mówców w porządku alfa-betycznym, tak że Lizzie Phelan była przedostatnia.Mówiła o sprawied-liwości i uczciwości, o swojej nadziei na lepszy świat, świat, w którymkobiety będą odgrywały większą rolę. Przede wszystkim w parlamencie powiedziała. Jestem pewna,że wy, mężczyzni, też nie bylibyście zadowoleni, gdyby rządy krajuznalazły się wyłącznie w rękach płci przeciwnej.Potem przez dziesięć minut zadawano jej pytania, znacznie trudniejszeod tych, które przedtem kierowano do mężczyzn.Niektóre były wręczgrubiańskie. Dlaczego nie wyszła pani za mąż? chciał wiedzieć Bill Randal. Ponieważ nigdy nie spotkałam mężczyzny, za którego chciałabymwyjść odparła chłodno. Nie chciała pani mieć dzieci? spytała kategorycznym tonemjedna z kobiet. Nie jestem zamężna, więc to pytanie wydaje mi się nieistotne. Czy sądzi pani, że to słuszne, by kobiety zasiadały w parlamencieteraz, kiedy trwa wojna? Nie przychodzi mi do głowy żaden powód, dla którego nie miałybytam być.To kobiety rodzą synów i córki, którzy pózniej za nas walczą,i to one powinny mieć w tej kwestii jakiś głos.Z trzydziestu jeden członków partii, którzy przyszli na zebranie w tympięć kobiet tylko dwóch oddało głos na Lizzie.Jednym był Colm, drugimChris Pitt.Była za mądra dla mężczyzn, a za ładna dla kobiet.Co więcej, byłaniezamężna, a obie strony uznały, że kobieta tak wąska w pasie i z takpięknie zarysowanym biustem, która w dodatku maluje paznokcie lakieremw kolorze szminki, ma na sobie elegancki fioletowy kapelusz pasujący doeleganckiej, również fioletowej sukni, jedwabne pończochy i najwyższeobcasy, jakie sobie tylko można wyobrazić musi być niebezpieczna.Colm Caffrey najbardziej chyba odczuwał to niebezpieczeństwo.Za-mierzał jedynie podać Lizzie rękę, podziękować jej, że przyszła, i życzyć272szczęścia na przyszłość.Tymczasem, kiedy zebranie zakończyło się wy-borem Bertrama Gilberta jako obiecującego parlamentarzysty, który będziereprezentował Toxteth i Dingle, Colm nie mógł się powstrzymać odzaproszenia Lizzie na dół do baru na drinka.Podziwiał jej niechęć do kompromisu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]