[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wymykałaś się po kryjomu, bzykałaś zjedynym facetem, który na sto procent zszokowałby wszystkich, którychznasz, podniecało cię, że uchodzi ci to na sucho.Cóż, Lorelei, kończę tę grę.Znasz drogę do wyjścia. Wrzucił butelkę do pojemnika na szkło i wyszedł,zostawiając ją samą, by nie powiedzieć czegoś, czego potem naprawdęmógłby żałować. O co ci chodzi, Donovan?  Była naprawdę zszokowana izaskoczona. Nie mam zamiaru być twoim małym brudnym sekretem, księżniczko.Zacisnęła usta.Mały brudny sekret.W pełni poznał znaczenie tego grepsu w szkoleśredniej.I bardzo nie podobało mu się, że Lorelei obudziła w nim  wdorosłym w pełni dojrzałym mężczyznie  wspomnienie tego szkolnegotraumatycznego przeżycia.Penny Richards, córka miejskiego radnego, kapitan drużyny155RLT cheerleaderek.Zaprowadziła go w ustronne miejsce pod trybunami i wrezultacie przez kilka miesięcy spotykali się ukradkiem.Po tych wszystkichlatach, kiedy był traktowany jak parias  miał wyniki w sporcie, więc trudnogo było całkiem ignorować, ale nigdy nie uznali go za jednego z nich wydawało mu się to romantyczne: ich dwoje z tak różnych światów.Dodiabła tam, był młody, szczęśliwy że w ogóle ma kogoś, z kim może uprawiaćseks, więc niczego nie kwestionował.A potem wieść, że ich rodzinna firma trafiła na listę  Forbesa ,rozniosła się po Nowym Orleanie lotem błyskawicy.Zakładając, że tymsamym znikła nie widzialna ściana między nim a innymi uczniami ze ZwiętejKatarzyny, poprosił Penny, żeby towarzyszyła mu na szkolnym balu.Iboleśnie odbił się od ściany Odmówiła bezceremonialnie, upokorzyła go i wyśmiała.Jak powiedziała, za dobra jest dla tandeciarza ta kiego jak on,nuworysza, który usiłuje wspinać się po drabinie społecznej.To wtedy po razpierwszy ze tknął się z tą etykietką i musiał się z tym zmierzyć Zaburzyło tojego dotychczasowe widzenie świata%7łeby nie wiem co, nigdy nie będzie jednym z nich.Niewidzialna ścianabyła nie do przeniknięcia ani też nie można się było na nią wdrapać.Wyglądało na to, że już lepiej być biednym niż nuworyszem.Dostał bolesną lekcję i był pewien, że nigdy o niej nie zapomni.A jednak zapomniał.Inaczej trzymałby się jak najdalej od LoreleiLaBlanc.Być może zresztą tak by było, gdyby nie zgubna ilość wypitegoalkoholu.W konsekwencji poznał Lorelei, jakiej nigdy by się nie spodziewał.I zapomniał o tym, co oczywiste.156RLT ROZDZIAA DZIEWITYTrwało to chwilę, zanim w pełni dotarły do niej słowa Donovana, a dotej pory już wyszedł z pokoju.Było jej wstyd i miała poczucie winy, ale teżbyła na niego wściekła.Ostatecznie  księżniczka przechyliła szalę na rzeczwściekłości.Zeskoczyła z lady i poszła za nim do salonu. Nie możesz rzucić takiej bomby, a potem sobie pójść. Właśnie to zrobiłem, Lorelei.Nie mam nic więcej do powiedzenia.Ogarnęła ją wściekłość, z trudem powstrzymała się, by nie krzyczeć. Ale ja tak.Może było w tym trochę racji, ale z naciskiem na trochę.Tak, wymykam się ukradkiem i sypiam z facetem tylko dlatego, że mamydobry seks.Nie, moi przyjaciele i rodzina nie pochwaliliby tego.Tak, ich aprobata jest dla mnie bardzo ważna.Serdecznie cięprzepraszam, jeśli tego nie zauważyłeś. Ależ zauważyłem.Jednak sądzę, że jesteś za płytka, żeby aż tak sięprzejmować.Płytka? Zaraz w coś walnie.Najprędzej w niego. To, że liczę się z uczuciami ludzi, których kocham i szanuję, czynimnie płytką? Okazywanie szacunku tym, wśród których się wychowałam, ichtradycji, kulturze i wartościom czyni mnie płytką? Jestem doskonale świadomy tej tradycji, kultury i wartości.Sądiabelnie płytkie. A ty skąd to możesz wiedzieć? Po prostu tak jest.A prawda wygląda tak, że ty także to wiesz, bojakoś nie widzę, abyś serio o to dbała.Ty tylko chcesz, żeby ludzie myśleli, żeto wszystko jest ci bliskie.157RLT Było w jego słowach coś niepokojącego. Próbuję stworzyć coś nowego, zrobić coś ze swoim życiem i to niejest łatwe. Próba zrobienia czegoś ze swoim życiem zawsze jest godna podziwu.No, wreszcie, pomyślała. Więc dlaczego mnie za to krytykujesz? Bo jak powiedziałem, bardziej obchodzi cię to, co ludzie o tobiemyślą, niż to, kim naprawdę jesteś.Jego nieprzyjemny ton zdenerwował ją tak, że wbiła paznokcie wewnętrze dłoni. Czyli mam być taka jak ty i mieć w nosie, co ludzie sobie myślą? Jakoś to działa. Posłał jej wymowne spojrzenie. Nie tak dobrze, jak sobie wyobrażasz. Odpowiedziała mu równiewymownym spojrzeniem. Co, do diabła, masz na myśli? Związek z tobą wprawiłby w osłupienie wszystkich, których znam.Nie dlatego, że zadaję się z kim popadnie, jak to subtelnie określiłeś.Mogłabym przelecieć czyściciela basenów, gdybym chciała, i wywołałoby tonegatywne reakcje, ale ograniczyłyby się do cmokania i potrząsania zubolewaniem głowami, a potem wszyscy przeszliby nad tym do porządkudziennego.Pokazałoby to tylko nieumiejętność wyboru z mojej strony, ale tojeszcze nie przestępstwo.Problem stwarzasz ty.Ty sam.Nie twoja rodzinaczy twoje finanse.Ty.Jesteś beznadziejnie arogancki.Jeśli ktokolwiek uważasię za lepszego od innych, to właśnie ty. To ty jedziesz na nazwisku LaBlanc. A twoje nazwisko uwiera cię jak przysłowiowy cierń.Złożyłeś, żepieniądze kupią ci klasę i szacunek u ludzi, więc teraz wyszydzasz to, czego158RLT nie możesz mieć. Oczy mu się zwęziły i pomyślała, że coś w tym musi być.Natychmiast przypomniała sobie Julie, która mówiła o windowaniu się wgórę poprzez małżeństwo. To cię gryzie, prawda? Nawet jeśli posuwaszpannę LaBlanc, nadal nie masz wstępu do elitarnych klubów.To twójproblem? %7łe nawet gdybym ci na to pozwoliła i spróbowałbyś jechać namoim nazwisku, nic ci z tego nie wyjdzie? Czujesz się trochę rozczarowany,co?Coś jakby poczucie winy przemknęło po jego twarzy, ale trwało to tylkosekundę, a gdy się odezwał, jego głos brzmiał zimno i sarkastycznie: Dołącz do nas wszystkich żyjących w Ameryce dwudziestegopierwszego wieku, Lorelei.Nie jesteś amerykańskim odpowiednikiemeuropejskiej arystokratki. To przestań udawać, że z powodu niskiego pochodzenia stanowiszucieleśnienie amerykańskiego mitu pucybuta.Pozwól, że ci przypomnę.Tyteż wystartowałeś z pieniędzmi ojca. Sam też ich sporo zarobiłem  wycedził przez zaciśnięte zęby.Wypracowałem sobie dobrą reputację, czego nie da się powiedzieć o tobie. A wiesz, że tu masz rację.Przekonałam się ostatnio, jak wiele jeszczemuszę zrobić, żeby spełnić oczekiwania.Ale mam swoje plany.Wplątałamsię w związek z tobą z nieodpowiednich powodów.Nie jesteś właściwymfacetem, ale z całkiem innej przyczyny, niż ci się wydaje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl