[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ciągu ostatnich kilku tygodni coraz lepiej poznawała swojego przywódcę.Zastanawiała się, czy Skandranon wie, jak wiele czasu Urtho poświęcał na roz-mowy z nią.Bursztynowy %7łuraw wiedział o tym i parę rzeczy, które jej mówił,wskazywały, że wcześniej rozmawiał o niej z Urtho. Ale co to dla nas oznacza? Myślę, że jeżeli będzie to w naszej mocy, po-winniśmy znalezć sposób, by oswobodzić Kecharę.Mając nas oboje, Kechara niebędzie narażona na pośmiewisko, tak jak ja byłam.Co o tym sądzisz? Gdyby-śmy stali się dla niej rodziną.? I tak na razie nie powinniśmy mieć młodych,a Kechara będzie dla nas pewnego rodzaju przygotowaniem.Teraz możemy sięrozmnażać nawet bez zgody Urtho.Pochyliła głowę na jedną stronę, rumieniąc się.Skan gapił się na nią i wyglą-dał strasznie głupio, jak gdyby sens tego, co powiedziała, nie dotarł do niego odrazu.W chwilę pózniej wyglądał jeszcze bardziej głupio, ale tylko dlatego, że szu-miało mu w głowie od uniesienia.Wtedy i ją ono ogarnęło.Doskonale wiedziała, jak bardzo musi być wyczerpany po dzisiejszym trenin-gu.Mimo to wykrzesał z siebie tyle sił, by wyskoczyć za nią w powietrze, gdywzleciała do góry, rzucając mu figlarne, zachęcające spojrzenie znad ramienia.A gdy wzeszedł księżyc, poprowadziła go na prawdziwy godowy pościg, pościg,który zakończył się na ciepłej trawie zbocza, wysoko ponad Wieżą Urtho.W jedyny możliwy sposób.Oto obraz klęski.Chaos na lądowisku, krzyki, jęki ciężko rannych gryfów.Uzdrowiciele i trondi irn ze Wzgórza oraz ze wszystkich dywizjonów tłoczyli się,starając się na siebie nie wpadać.Zimowa Aania nie widziała tego wszystkiego,resztką sił utrzymując krwawiącego gryfa przy życiu.Składała poszarpane ciało,używając daru i obu rąk, dopóki nie dotrze uzdrowiciel o większej mocy.Zakli-nała i błagała biedne stworzenie, milknąc tylko, by nabrać oddechu.Ocierała łzyz policzka poplamionym krwią ramieniem.191 Nie umieraj, Feliss! błagała gryficę. Nie wolno ci tego robić po tym,jak wiele pracy Zhaneel w ciebie włożyła! Jeśli umrzesz, przysięgam, poproszęUrtho, aby złapał twojego ducha i wsadził w bezżenne ciało kapłanki CzystejKylan! Dostaniesz nauczkę, zobaczysz!Azy znowu napłynęły do jej oczu, prawie ją oślepiając.Otarła je i nie zwracałauwagi na to, że jej własna energia ucieka wraz z krwią wypływającą z ran Feliss.Bogowie, bogowie, jeszcze parę tygodni temu wszystko było o wiele prostsze, za-nim zmuszono ją, by patrzyła na gryfy tak, jak patrzył na nie Bursztynowy %7łuraw.Zanim zaczęło jej zależeć na nich i na tym, co się z nimi stanie.Zanim nauczyłasię myśleć o nich z czymś więcej niż tylko zwykłą odpowiedzialnością.Zanim Bursztynowy %7łuraw kazał jej je polubić, a Zhaneel szanować.Do oczu napłynęły nowe łzy, ale nie było już.czasu, aby je ocierać; na wpółoślepiona żałością, trwała niezdolna, by cokolwiek widzieć.Dopóki nie przeniknął jej dar o wiele większy od jej własnego Stała się kana-łem energii płynącej do Feliss, energii, której sama nie potrafiła jej dać.Szmarag-dowozielona moc uzdrawiania przeniknęła przez nią i poprzez jej dłonie dotarłado ran.Ciało się zasklepiło i krwawienie ustało.Zimowa Aania zamknęła oczy i skoncentrowała się tylko na tym, by być do-brym przekaznikiem.Podtrzymywana bicie serca Feliss, dopóki energia nie osła-bła, krew nie przestała kapać na jej palce i dopóki wreszcie serce nie zaczęło samopracować.Dopiero wtedy otworzyła oczy.Lady Cinnabar cofnęła swe długie autokratyczne dłonie znad dłoni ZimowejAani i popatrzyła jej głęboko w oczy.Zimowa Aania była jak sparaliżowana i za-marła w miejscu niczym przerażony królik.Usiłowała unikać obecności lady, odczasu gdy zauważyła na jej twarzy przebłysk rozpoznania.Któż by pomyślał, że zdradzi mnie piosenka? Nuciła ją po cichu, wracając zsesji z Bursztynowym %7łurawiem.Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie czułabólu w piętach.Conn Levas byt nadal na froncie, a nie w jej łóżku, więc była natyle radosna, że pozwoliła sobie cicho coś nucić.Jednak nie zdawała sobie sprawy z tego, to tak naprawdę nuci.dopóki nieminęła lady Cinnabar (pośpiesznie i odwracając twarz), a ta przeszyła ją długimspojrzeniem.Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że nuci pieśń, która była ostatnim krzy-kiem mody na dworze Jego Wysokości Króla Leodhana, a pojawiła się na tydzieńprzed napaścią Ma ara na jego ziemie.Niczym szlachta, która z przerażeniemuciekła przed najezdzcą czy raczej rozpierzchła się ze zwykłego strachu, pieśńposzła w całkowite zapomnienie.Tylko ktoś taki jak lady Cinnabar, która w tymczasie przebywała na dworze, mógł ją rozpoznać.Tylko ktoś, kto w tym czasie należał do dworu, mógł na tyle poznać tę pieśń,by ją nucić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]