[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zgadzam się  przytaknął lord marszałek.Dyskusja przeciągnęła się, lecz najważniejsze zostało już powiedziane.Kiedyniektórzy zaczęli powtarzać swoje wcześniejsze opinie, Selenay zamknęła zebra-nie.Dla Karala nie było to zbyt wcześnie, miał wrażenie, że za chwilę palce muodpadną.Jednakże przez cały czas pamiętał o prośbie swego nowego przyjaciela.Niemógł się doczekać rozmowy z Ulrichem. Jesteś dziś bardzo milczący  zauważył Zpiew Ognia.An desha wpatry-wał się w wodospad, lśniący odbitym w nim światłem lamp. Dobrze się czu-jesz? Jestem trochę zmęczony  odrzekł chłopiec zgodnie z prawdą. Praco-wałem w ogrodzie i powtarzałem ćwiczenia magiczne, które mi pokazałeś.Zpiew Ognia wydawał się zadowolony i An desha odetchnął.Postanowił narazie trzymać w tajemnicy swą przyjazń z Karalem z Karsu, częściowo dlatego,ze nie wiedział, jak Zpiew Ognia przyjmie taką nowinę.Owszem, mag zachęcałgo do nawiązania znajomości, lecz nie wiadomo, co by zrobił, dowiedziawszy sięo nowym przyjacielu, zwłaszcza mężczyznie.Mógłby uznać tę przyjazń za opartą tylko na pociągu fizycznym, w takim zaśrazie, według niego, ta znajomość szybko wykroczyłaby poza ramy czystej przy-jazni.Nie, lepiej na razie spotykać się tylko we dwójkę  chyba że Karal przy-prowadzi swego mistrza.Wtedy można będzie bezpiecznie wszystko wyjawić. Najdziwniejsze jest to, że Zpiew Ognia nigdy by nie wyciągał takich wnio-sków, gdybym zaprzyjaznił się z kobietą  a przecież prędzej mógłbym.ee.związać się z nią niż z mężczyzną. Czy miałeś jeszcze jakieś przeczucia?  spytał lekko drwiąco ZpiewOgnia. Właściwie przydałyby się teraz, kiedy magowie Imperium.Przeczucia.137 An desha zachłysnął się, ziemia zaczęła nagle uciekać mu spod nóg, a głosZpiewu Ognia zginął w szumie wypełniającym uszy.Chciał chwycić się skały,obok której siedział, ale palce odmówiły mu posłuszeństwa.Otoczyła go ciem-ność, w niej zaś nagle rozbłysło oślepiające światło, po czym znów zapadł mrok,przecinany smugami czerwieni, An desha zawsze widział czerwień po oślepieniublaskiem.Próbował krzyczeć i nie mógł.Nie czuł nawet, czy otwiera usta.Wtedy otoczyły go kręgi światła, czuł się tak, jakby ktoś go chwycił i potrzą-sał, jak dziewczęta powiewające szalami w Tańcu Deszczowego Ptaka.Całą prze-strzeń, całe otoczenie wypełniał strach, lodowaty, paraliżujący, po chwili znówciemność, po niej światło  nieco słabsze  i znów ciemność.Skończyło się tak nagle, jak zaczęło.An desha czuł, że leci w tył, na kamienie,Zpiew Ognia trzymał go za ramiona i patrzył mu w oczy, ręce chłopca kurczowochwyciły skałę. Co. wydyszał. Wpadłeś w trans  wyjaśnił Zpiew Ognia, dotykając jego czoła.Krzykną-łeś, szukałeś rękami kamienia  widziałem twój wzrok, wyczułem w tobie moci odgadłem, że to trans.Wyglądałeś na przerażonego. Byłem.jestem przerażony  wykrztusił An desha. To było strasz-ne, okropne, lecz nie umiem tego opisać.Zwiatło i fale ciemności oraz poczuciezagubienia.Zpiew Ognia spojrzał mu w oczy i zmarszczył brwi. Zaczęło się, kiedy spytałem cię o przeczucia.Zbyt dobrze wybrany momentna zwykły zbieg okoliczności.An desha ogłuszony skinął głową, jego napięcie i strach znów wzrosły. Posłuchaj, opowiem ci, co mówiono na zebraniu Rady  odezwał sięwreszcie Zpiew Ognia. Mornelithe Zmora Sokołów nie miewał przeczuć, leczty nim nie jesteś.Być może posiadasz ten dar, może Ona cię nim obdarzyła.Nazebraniu przypomniano nam, iż w tym kotle mieszają nie tylko ludzkie ręce. Nie byłbym taki pewny, czy nie jestem Zmorą Sokołów  pomyślał tępoAn desha, ale wysłuchał bez słowa relacji Zpiewu Ognia. Czy cokolwiek, o czym mówiłem, wzbudziło w tobie jakiś odzew?  spy-tał, kiedy skończył.An desha potrząsnął głową. Nic  odrzekł smutno. Równie dobrze mógłbyś mi opowiadać o ho-dowli bydła.Nic to dla mnie nie znaczy.Zpiew Ognia bawił się machinalnie kosmykiem swych włosów i rozmyślał. Nie potrafię tego rozwiązać  rzekł w końcu. Wydawało mi się, że naszwielki wróg to Imperium i że to jego dotyczyły twoje obawy, jednak. To nie Imperium, głupcze!  wybuchnął An desha, tracąc panowanie nadsobą. Od początku próbuję ci to powiedzieć! To coś innego, coś, co nam się138 nawet nie śniło! I myślę.- zająknął się i poczuł zimne dreszcze  myślę, żeklucz do tego leży we wspomnieniach Wielkiej Bestii.Zpiew Ognia uspokajająco położył dłoń na zaciśniętej pięści młodego maga [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl