[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skądś musiał jewziąć.Może kupił? Bał się, że go ktoś rozpozna, miał problemy z prawem, pewnie dlategoprzebierał się za kobietę, kiedy wynosił towar.Pan Wilczak wziął go za starszą panią i zabił. Ale skąd wy tu wszyscy. Dagmara nie potrafiła znalezć słów. Po rewelacjach Kusiakowej jeszcze raz przejrzeliśmy księgi parafialne.Dodaliśmydwa do dwóch i wyszło nam, że może spróbować cię zabić  westchnął dziadek. Ta cholerna burza była mu bardzo na rękę.My popędziliśmy na policję  dumniestwierdziła pani Stasia  a ksiądz pobiegł cię ratować. Z miotłą? Nic innego nie miałem pod ręką  wyjaśnił kapłan. Plebanie rzadko są wyposażonew arsenał. Ja usiłowałem was odciągnąć, ale chyba niepotrzebnie.Jestem cały posiniaczony poskarżył się Michał. Więc co? On chciał mnie zabić teraz, kiedy Filip siedzi w więzieniu? Nielogiczne. Dagmara wciąż miała wątpliwości. Filip nie siedzi w więzieniu.Odwiezliśmy go wczoraj do Warszawy.Matka załatwiłamu adwokata. A to trucie? To łon!  wrzasnęła Kusiakowa. Poznaję ten głos! To łon kazał mi was struć.Kusiakowa dopiero teraz opowiedziała policjantom o telefonie i zleceniu.Słuchalizaszokowani. I co? Chciał pan zabić ich wszystkich?  zapytał aspirant. A jaki miałem wybór? Ile razy wpadałem tu nocą, to latali jak szaleni, raz o małomnie nie dopadli.Wszędzie psy. powiedział Wilczak tonem usprawiedliwienia. Ale tyle osób?! No i co z tego?! To duża forsa.Wreszcie mógłbym się wynieść z tych przeklętychUtopców.Co ja tu mam za życie?! Tylko stare baby i ploty! A kancelaria?  zapytała pani Stasia. To już tylko wspomnienie.Nie stać mnie nawet na lokal w Zamościu, a kto przyjedziedo notariusza do takiej dziury? Dlaczego?  zdziwiła się Dagmara. Bo pan Wilczak gra.Namiętnie  spokojnie wyjaśnił aspirant Kotek. Przegrał już,co się dało.Jakiś czas temu przegrał nawet ten szpital, dlatego popadł w ruinę, potem panMorawski odkupił budynek za ciężkie pieniądze i przekazał gminie.Ma tu być sanatorium jegoimienia. Po co mu to? Jemu po nic, ale był we Francji znanym lekarzem, chciał coś po sobie zostawićw Utopcach, to przecież kolebka jego rodziny  wyjaśnił dziadek. Aha!  Kusiakowa się nachmurzyła. Szatanorium? Takie dla wariatów? Znów będą ludzi utopcom na pożarcie składać? Niczego nikt nikomu nie będzie składał.To będzie nowoczesny obiekt, gmina starasię o dotację z Unii. Ale jak kto tu zamieszka, to rychło. jęknęła Kusiakowa. Rychło to ja panią u spowiedzi chcę widzieć  wtrącił się ksiądz. Za utopce, zatrucie i.Sama jeszcze wiecie za co! I panią też. Wskazał głową Ziębową, która zawiadomionaprzez Jaśka przyszła z wielką torbą opatrunków i wody utlenionej.Jasiek pracowicie zaczął obmywać rany Michała. Kiedy ja nic nie zrobiłam!  zawołała Ziębowa wyraznie wystraszona. Ja już swoje wiem.Ale to z innego powodu. Zadowolony z siebie proboszczspojrzał na Kingę. Jakoś tak mi się widzi, że na zapowiedzi będziecie dawać.Jaśkowa matka poczerwieniała z radości.Chłopak z wrażenia prawie wydłubał Michałowi oko.Kinga zaczerwieniła się po cebulkiwłosów. Przestań, debilu!  warknął ranny. Chodzcie no, Ziębowo  powiedziała Kusiakowa i skinieniem głowy zaprosiła ją dokuchni.Po chwili już pracowicie o czymś szeptały. Ale czy aby na pewno? Toż mówię, że na pewno! Umie! Krowę też? I krowę, i byka.Tyle że na chorobę, ale poradzi sobie i z tym.Da sobie radę.Jak jamówię, że da, to da  zawyrokowała Kusiakowa.Obie wyszły z kuchni.Widać było, że cośknują.Dopiero rano udało się odblokować drogę.Aspirant Kotek zapakował notariusza doradiowozu i odwiózł do Zamościa.  Jutro powinny przyjść wszystkie wyniki.Przywiozę też kopię testamentu, bo oryginałmusi zostać jako dowód w sprawie.A państwo co? Jakie macie plany?  zapytał, wychodząc. Na razie żadnych  odparła pani Stasia, która jak wszystkie chyba żony światatraktowała swojego męża jak niezbyt rozgarnięte dziecko i czuła się w obowiązku odpowiadaćw jego imieniu. Prawda, kochanie?Policjant zatrzymał się w drzwiach nieco spłoszony. Ale nie macie zamiaru tu zostawać? Prawda? Nie, nie!  odparła Dagmara. Czemu?  zapytała Kinga. Jasne, że tak  stwierdziła Andżelika. Oczywiście, że mamy!  odezwał się dziadek, patrząc z wyższością na panią Stasię.Co w tym złego?! Odpoczniemy, pospacerujemy, rozerwiemy się.Aspirant Kotek zadrżał. A Kinga jak chce, może trochę u nas pomieszkać  stwierdziła Ziębowa z nadziejąw głosie.Kusiakowa o mało nie zemdlała. Jakże to tak! Aobraza boska będzie.Zgorszenie! Ludzkie gadanie, a nie obraza boska  odparła twardo Jaśkowa matka. A ja ploteksię nie boję! Ja zwariuję.Ksiądz jedzie ze mną, odwiozę na plebanię  zaproponował policjant.Jak znam życie, coś księdzu zrobią albo co.A poza tym.Nie został jednak należycie wysłuchany, bo proboszcz mimo podeszłego wieku był pełenwigoru i lubił spacery.Wyszedł, zabierając ze sobą dziadka i panią Stasię. Ty, Andżelika, naprawdę zamierzasz tu zostać?  zapytała dziewczynę Dagmaratrochę zaskoczona. Tak cię wzięło do tego rudego Piotrka?  Oj, Daga, życia nie znasz? My ze sobą jesteśmy od dawna.Prowadzimy. Agencję detektywistyczną?  podsunęła Dagmara trochę złośliwie. Ależ skąd! Agencję to ma Michał, w Warszawie.Ja i Piotrek mamy siłkęw Zamościu.Stary Malecha się wścieka, bo żaden syn na roli nie chce zostać, dlatego tak bardzochciał Piotrka z tobą ożenić, a mnie chętnie by pogonił, ale mu się nie udało. A Kark? No.To technikum i w ogóle. Jak chce u nas pracować, musi szkołę skończyć.Nieuków nie zatrudniamy, nawettakich z rodziny.Widzisz, co się stało z Filipem i tym popieprzonym notariuszem? Jełopazatrudnił. Podpuścił go jak cholera, a ten biedak. Dagmara! Ty chyba go nie żałujesz?  obruszył się Michał. Jestem całyzmasakrowany, oczy podbite, warga rozcięta, łuk brwiowy trzeba będzie szyć, siniak na siniaku,wszystko z twojej ręki, a nie tylko nie słyszę przeprosin, ale ty się zupełnie mną nieprzejmujesz.To co, ja nie biedak? Nie.Zasłużyłeś sobie! Zresztą podobno jesteś komandosem. Byłym! To powinieneś być przyzwyczajony. Do czego? Takiego wpieprzu żaden facet mi jeszcze nie spuścił, bo leżałby w gipsieprzynajmniej pół roku, ale jak, do cholery, miałem bić kobietę?! Daj spokój! Ja teraz myślę  przerwała mu obcesowo. Chodzi o to, że przecieżpowinni mnie zawiadomić już trzy lata temu, nie? Notariusz miał obowiązek to zrobić, ale udawał, że Filip wymazał mu wszystkie dane,a on, nie znając się na komputerze, nie umiał nic zrobić.Gdybyś tu nie przyjechała albo gdybyśwyszła za Filipa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl